

Amerykańska przygoda
Świat się ciągle zmienia, a my z nim. Cywilizacja wciska się nie tylko w najgłębsze zakątki naszych obwodów, ale również do naszych głów. Jeżeli chcemy przetrwać, musimy być prawymi myśliwymi.
Świat się ciągle zmienia, a my z nim. Cywilizacja wciska się nie tylko w najgłębsze zakątki naszych obwodów, ale również do naszych głów. Jeżeli chcemy przetrwać, musimy być prawymi myśliwymi.
Góry Skaliste słusznie nazywane są ósmym cudem świata. Ta dzika kraina, znana głównie z filmów o Indianach, urzeka swym pięknem i bogactwem przyrody.
Do wyjazdu „dojrzewałem” kilka lat i dopiero polowania w Górach Skalistych uświadomiły mi, że czas ucieka. Długie podchody, zejścia po stromych zboczach, niedostatek tlenu oraz bardzo dalekie strzały, to wyzwania dla ludzi młodych!
Jest po prostu taki cholernie duży, brzydki i złośliwy. Zwłaszcza kiedy jest zły, a kiedy jest ranny, zawsze jest wściekły i chce cię zabić. Nie zadowala go mniej…
Choć nie zaleca się niepokojenia danieli w czasie bekowiska podchodem, to jednak udany może dać nie mniej satysfakcji niż rykowisko.
Krótka opowieść o rzadkim trofeum i miłej odmianie, gdy żona, choć raz z przyjemnością, a nie z musu, jedzie z mężem na polowanie…
Podczas pobytu w Rosji poznałem myśliwego. Rok później za jego namową zdecydowałem się na wyjazd do USA, by zakosztować uroków i trudów polowania na prerii.
Niezwykle polowanie, wymagające od myśliwego sprawności, siły i odwagi w urzekającym, dzikim i surowym kraju oraz wspaniałe, majestatyczne trofeum.
Afryka to niezwykły kontynent, jego bujna roślinność i najbogatszy ze znanych nam świat zwierząt, tworzą wyjątkowe i niemal baśniowe obrazy w pamięci każdego, kto ma lub miał szczęście tam polować.
Historia sarny w naszym polno-leśnym obwodzie ma dość osobliwy przebieg, ponieważ gdy zaczynałem polować prawie nikt w naszym kole nie traktował tego gatunku poważnie.
Moje łowieckie korzenie to zupełnie inny świat łowów, bliższy książkom Weysennhoffa i Ejsmonda, wyrosły z tradycji kresowych polowań, o których opowiadała babcia, a potem ukształtowały nauki ojca.
Minęło dwadzieścia lat od mojego pierwszego i najbardziej pamiętnego wyjazdu na biebrzańskie bagna i toki cietrzewia. Nie zdobyłem koguta, ale wspomnienie tych niezwykłych chwil towarzyszy mi do dzisiaj i to nie tylko ze względu na niezwykłe czasy, w jakich przyszło nam wtedy żyć i polować…
Moja fascynacja polowaniami na dziki zaczęła się kilkadziesiąt lat temu, kiedy jako młody chłopak pojechałem z ojcem na łowy. Mieszkaliśmy na Kotlarni w gajówce, a wokół stał piękny stary las.
Bardzo się cieszę, że namówiłem Krzysztofa Ciemniewskiego do opublikowania jego wspomnień. To kawał historii naszego łowiectwa. Czytając te opowiadania być może znajdziecie odpowiedź na pytanie,