sobota, 23 listopada, 2024

Autor

Atak na komisarzy

Dziennikarze „Gazety Wyborczej” lub zapraszani przez nich publicyści łowiectwo z jego kulturą, w szczególności polowania, wypalają żywym ogniem ze współczesnej zbambinizowanej rzeczywistości. Cel prowadzenia odstrzałów zwierzyny, walka z afrykańskim pomorem świń, redukcja gatunków obcych, zdrowe i smaczne mięso oraz nasze wspaniałe tradycje są dla nich sprawą drugorzędną.

Reklama

W sobotę kupiłem „Gazetę” i znalazłem niespodziankę. Polski Związek Łowiecki znalazł obrończynię. Cieszyć się należy, że wreszcie w poczytnym opiniotwórczym publikatorze zauważono nasze problemy. Wprawdzie celem artykułu autorstwa Dominiki Wielowieyskiej – nawiasem mówiąc szanowanej przeze mnie dziennikarki za rzeczowe i wyważone poglądy prezentowane na łamach GW i w programach telewizyjnych – było obnażenie polityki rządzących, ale dobre i to. Może wreszcie dziennikarze zaczną rozmawiać z myśliwymi i zechcą posłuchać naszych racji.

Problemy zauważone przez dziennikarkę i jej rozmówców od dawna czujemy na własnej skórze. Zabrano nam demokrację. Minister stał się jedynowładcą w mianowaniu łowczych krajowych, a ci w powoływaniu łowczych okręgowych – partyjnych komisarzy.

Reklama

Czubek góry lodowej

W trosce o zachowanie stanowisk, niektórzy z nich, stali się gorliwymi wyrazicielami i realizatorami poglądów władzy, widać to było między innymi na naradzie w Sękocinie, gdzie trzech komisarzy postulowało, aby politycy zlikwidowali Naczelną Radę Łowiecką – ostatni demokratycznie wybierany organ PZŁ.

Synekuryzm w obsadzaniu stanowisk wykazano w artykule, ale to czubek góry lodowej. W Internecie można obejrzeć zdjęcie roześmianych kolegów ze studiów Pawła Lisiaka i Damiana Przestackiego, radujących się po odebraniu dyplomów doktoranckich – można zapytać – czy powołanie do ZG pana dr. hab. jest przypadkowe, czy to kolesiostwo?

Reklama

Inna koncepcja

W „Braci Łowieckiej” Jarosław Kuczaj odwołany członek ZG PZŁ, aktywnie działający w FACE, z cofniętą rekomendacją uczestnictwa w ścisłym zarządzie tej organizacji w wywiadzie oświadczył: „Do dzisiaj nie znam zasadniczych powodów musiałem się obejść jedynie ustnym oświadczeniem telefonicznym wnioskodawcy mojego odwołania – łowczego krajowego – o treści: „A wiesz, inna koncepcja”.

Niewłaściwa polityka kadrowa, permanentna rotacja na stanowiskach łowczych okręgowych i w składach ZG PZŁ trafnie jest uważana przez większość myśliwych za słabość obecnej władzy oraz chęć podporządkowania struktur mocodawcom partyjnym. Bardzo dobrze, że Paweł Gdula wymienił nazwiska pracowników usuniętych z PZŁ. Skala tej czystki musiała wywołać chaos.   

Mamy do czynienia z korupcją polityczną, nepotyzmem, niekompetencją i arogancją komisarzy. Bezkarnie łamią prawo – Albert Kołodziejski powołał na stanowiska łowczych okręgowych spoza trzech rekomendowanych przez Okręgowe Zjazdy Delegatów. Został odwołany ze stanowiska łowczego krajowego, ale na Nowym Świecie – siedzibie naszego związku – często bywa. Jest członkiem zarządu okręgowego w Płocku!

Bezpłatne odstrzały i cenzura

Polityczni nominaci wykorzystują swoją pozycję i bez żadnych hamulców korzystają z bezpłatnych odstrzałów w OHZ-ach (patrz artykuł w GW). Przykładów działań, których nie akceptujemy jest bardzo dużo. Tutaj powinien wkroczyć prokurator!

Nie można przechodzić obojętnie i nie mówić o lekceważeniu prawa, a tym bardziej wprowadzania cenzury. Ostatnio w stosunku do „Łowca Galicyjskiego”, po ukazaniu się mądrego artykułu Henryka Karnasa i analizie sytuacji wewnętrznej związku wyrażonej przez członka NRŁ Zbigniewa Kopczaka.

Moim zdaniem szczytem hipokryzji było wystąpienie w Pułtusku ministra odpowiedzialnego za łowiectwo podczas Ogólnopolskiego Hubertusa, który z trybuny powiedział: „Powstała ta nowa ustawa Prawo łowieckie, która dla PZŁ jest nowym drogowskazem, otwiera nową kartę historii, wzmacnia demokrację w PZŁ…”

Warto również zauważyć – typową dla obecnej władzy – próbę dyskredytacji łowczych okręgowych i konfliktowania z nimi myśliwych, poprzez podważenie ich wiarygodności oraz zalecenie „patrzenia im na ręce”.

Historia zatoczyła koło

Na temat zarządzania łowiectwem przez Solidarną Polskę pewnie powstanie kilka książek. Efekt tej polityki kadrowej jest wyjątkowo żałosny, a sposób działania można scharakteryzować jednym zdaniem. Przyschnie, przycichnie, znajdziemy jakiegoś „kozła ofiarnego”, a porażkę obrócimy w sukces, przecież Odra już „dzięki naszym wysiłkom” wraca do normy.

Historia już zatoczyła koło. Zwolennicy autokratycznego i reżimowego związku powinni sięgnąć do „Łowca Polskiego” i popatrzyć na sylwetki „działaczy” łowieckich z lat 50-tych, dla których priorytetem było podporządkowanie łowiectwa jedynie słusznej linii partii i rządu…

Jestem pewien, że jak odzyskamy samorządność, a władze PZŁ będą wybierane demokratycznie, w naszym miesięczniku pojawi się wiele obiektywnych tekstów o dzisiejszych „demokratach”!

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
WIĘCEJ ARTYKUŁÓW

Prezes Możdżonek zapowiada wyższe s...

W dniu poprzedzającym posiedzenie Naczelnej Rady Łowieckiej prezes Możdźonek zapowiedział podwyższenie składki na 2025 rok.

Dziki w szkole i przedszkolu

Nasze ministerstwo środowiska neguje redukcję dzików, a Szwajcaria chroniąc kraj przez wirusem ASF będzie serwować dziczyznę w szkołach i przedszkolach.

Ptasia debata

Uwaga myśliwi czas się zmobilizować! To jest też zadanie dla Zarządu Głównego PZŁ- trzeba spowodować by na ptasiej debacie pojawili się i nasi reprezentanci.

Subiektywny przegląd poczty mailowe...

Często moje koleżanki i koledzy zastanawiają się, dlaczego media głównego nurtu atakują myśliwych. Odpowiedź jest prosta! Nasi przeciwnicy mają „maszynę” do zarabiania pieniędzy!

Czeska komedia – sikanie na n...

Z policyjnej akcji redukowania dzików nasi sąsiedzi zrobili prawdziwą komedię. Zdjęcie myśliwych oddających mocz w Górach Izerskich stało się powodem postawienia im zarzutów karnych.

Premier z myśliwymi

W obecnej koalicji rządzącej - interesów myśliwych oraz leśników broni tylko jedno ugrupowanie polityczne.