Dawno temu rozmawiałem z Grzegorzem Russakiem o jakości prasy łowieckiej. W pewnym momencie mój rozmówca stwierdził, że kiedyś „Łowca Polskiego” czytało się od pierwszej do ostatniej strony. Byłem przećwiczony w takich dyskusjach, więc sięgnąłem po rocznik sprzed 20 lat, prosząc Grzegorza o losowy wybór tekstu i odczytanie go na głos.
Długo się przy tym czytaniu śmialiśmy. Wreszcie, gdy gromki śmiech ucichł, nasz przyjaciel stwierdził, że chodziło mu o wcześniejsze lata. Powtórzyłem więc ten sam manewr i było jeszcze śmieszniej.
Wspominam to wspólne z Grzegorzem czytanie tekstów z czasów PRL-u, bo coraz częściej okazuje się, że – w porównaniu z dzisiejszą nowomową – były one prawdziwą literaturą.
Otwierając stronę internetową PZŁ, wszyscy przecierają oczy ze zdumienia. W pierwszym z brzegu wpisie odnajdujemy sylwetki nowego „zamaskowanego” zarządu, w kolejnych przygnębiające fotografie pustego lasu.
Zupełnie na marginesie podpowiadam szacownej komisji kultury i etyki, że w dobie pandemii należałoby pomyśleć o dystynkcjach na maseczkach, by można było łatwiej rozpoznawać najważniejszych dostojników.
Zostawmy ilustracje, które są najmniejszym problemem. Dużo gorzej wypada lektura publikowanych tam „wpisów”. Pominę, że nikt nie ma odwagi podpisać się pod nimi i wcale mnie to nie dziwi – też bym się pod „czymś” takim nie chciał ujawnić. Mam jednak poważne wątpliwości, czy ich autorzy choć przez chwilę zastanowili się, co chcą przekazać.
Pozwolę sobie w całości zacytować wpis na temat spotkania z firmami skupującymi dziczyznę, który najlepiej ilustruje problem:
Rynek dziczyzny – spotkanie robocze z Łowczym Krajowym
5 maja odbyła się wideokonferencja z udziałem przedstawicieli polskich firm skupujących dziczyznę. Inicjatorem spotkania był Polski Związek Łowiecki. Podczas dyskusji omawiano następujące tematy:
• wpływ kryzysu związanego z COVID-19 na sprzedaż dziczyzny
• wpływ kryzysu związanego z COVID-19 na cenę dziczyzny
• wpływ ASF na rynek dziczyzny
• możliwość wsparcia branży (koła łowieckie, przetwórcy, rolnicy)
• problem szkód łowieckich
Wskutek spotkania Zarząd Główny rekomenduje bliższą współpracę kół łowieckich z firmami skupującymi dziczyznę.
Nawet w głębokim PRL-u nie publikowano takich bzdur. Szanowne Koleżanki i Koledzy! Pomijając, że to „coś” utrzymuje daleki związek z językiem polskim, ale przede wszystkim trudno tam znaleźć jakiekolwiek sensowne i warte przekazania treści. Najwyraźniej do planu spotkania dopisany został wstęp w czasie przeszłym i jednozdaniowy „powiedzmy” wniosek.
Czy nikt nie czuje, że czymś takim kompromitujecie 130 tysięcy myśliwych i cały Polski Związek Łowiecki?
Pozwólcie, że zaproponuje alternatywne brzmienie komunikatu!
Święto dziczyzny
Łowczy krajowy przeprowadził telekonferencję z firmami skupującymi dziczyznę. Zapoznał się z trudną sytuacją w całej branży i poinformował, że przedsiębiorcy nie mogą liczyć na finansową pomoc Polskiego Związku Łowieckiego, ponieważ myśliwi otrzymali dyspozycję od nadzorującego naszą działalność resortu i – w ramach walki z pandemią COVID-19 – musimy przeznaczyć trzy miliony na zakup 44 samochodów dostawczych dla ministerstwa zdrowia.
Władze związku zadeklarowały jednak innego rodzaju wsparcie. Łowczy krajowy wspólnie z prezesem Naczelnej Rady Łowieckiej wykorzystają wszystkie możliwości, aby jak najszybciej uruchomić projekt wsparcia sprzedaży dziczyzny w naszym kraju.
W najbliższych dniach projekt zostanie zaprezentowany Ministrowi Rolnictwa z prośbą o wsparcie procesu maksymalnego uproszczenia przepisów dotyczących sprzedaży bezpośredniej dla kół łowieckich.
Dodatkowo zostanie reaktywowany projekt „Dziczyzna Polska”, którego twarzą zostanie Robert Makłowicz. Związek będzie finansował produkcję nowego programu telewizyjnego. Do wspólnego gotowania i degustacji dziczyzny zapraszani będą celebryci i influenserzy.
Już niedługo na konferencji prasowej zaprezentowane zostaną szczegóły programu „Dziczyzna polska” oraz główny patron – Prezydent RP.
Czyż nie pięknie? Zaryzykuję nawet twierdzenie, że po niewielkich korektach taki komunikat podpisze z przyjemnością sam Łowczy Krajowy, który w tej sytuacji w pełni zasłużyłby na zapis jego funkcji wielkimi literami.