Pani minister Anna Moskwa 28 kwietnia uchyliła uchwały NRŁ z 2019 roku dotyczące wymiany prezydium. Tym samym prezesem rady – po raz trzeci – jest Rafał Malec. Większość myśliwych, kompletnie się pogubiło w tych gabinetowych gierkach.
W Internecie pojawiają się komentarze trolli, którzy – moim zdaniem – z pełną premedytacją podważają wiarygodność Naczelnej Rady Łowieckiej.
Aneksja PZŁ
Jedynym przyjacielem myśliwych w rządzie „zjednoczonej prawicy” był prof. Jan Szyszko. Jako polityk podejmował decyzje kierując się wiedzą i bogatym doświadczeniem. Nigdy nie zastanawiał się jak będzie oceniany przez media, co trzykrotnie było powodem odwołania ze stanowiska ministra środowiska!
Kiedy został odwołany w styczniu 2018 roku „zjednoczona prawica” znowelizowała ustawę łowiecką. Zabronili nam zabierać nasze dzieci na polowania i odebrali prawo wybierania łowczego krajowego. Wszystko pod pretekstem walki z afrykańskim pomorem świń.
Gwoździem w bucie jest Naczelna Rada Łowiecka, której ustawowym obowiązkiem jest kontrolowanie Zarządu Głównego. Nasi przedstawiciele cały czas domagają się informacji jak wydawane są nasze składki. Trzem kolejnym łowczym wyjątkowo przeszkadzają te prerogatywy.
Nasz parlament
Podziały w Naczelnej Radzie Łowieckiej bardzo skutecznie wykorzystują politycy. Nieustannie paraliżują prace tego organu. 4 września 2019 Naczelna Rada Łowiecka wymieniła swoje prezydium. Pani minister Małgorzata Golińska uchyliła uchwały twierdząc, że Statut PZŁ nie daje uprawnienia radzie do takiej zmiany…
Moim zdaniem był to pretekst, aby wprowadzić chaos i pozwolić ówczesnemu łowczemu krajowemu na ściągnięcie środków z okręgów – do pustej kasy Zarządu Głównego. Tak dla przypomnienia Piotr Jenoch i Albert Kołodziejski przez dwa lata wygenerowali 15 milionów straty.
Od 2018 roku Polski Związek Łowiecki nie funkcjonuje. Upolityczniony Zarząd Główny zajmuje się wyłącznie wymienianiem łowczych okręgowych. Nikt nie interesuje się poprawianiem wizerunku myśliwych, zmianą sprzecznego z Konstytucją RP prawa, a Paweł Lisiak „wielki kynolog” przez trzy lata nie potrafił poprawić regulaminu prób i konkursów dla psów myśliwskich, aby był zgodny z ustawą łowiecką…
Brak jakichkolwiek sukcesów i wielkie straty finansowe upolityczniony Zarząd Główny „przykrywa” wojną z Naczelną Radą Łowiecką. Trzech kolejnych łowczych krajowych dyskredytowało nasz parlament i bardzo skutecznie paraliżowało pracę tego organu.
W moim odczuciu uchylenie uchwał NRŁ dotyczących wymiany prezydium nie było przypadkowe. Wojewódzki Sąd Administracyjny – który rozpatrywał odwołanie – wykazał błędy proceduralne Ministerstwa Środowiska. Prawomocny wyrok przywrócił na stanowisko prezesa NRŁ prof. Pawła Piątkiewicza, który w marcu wyrzucił dyscyplinarnie Pawła Lisiaka.
Aby się uchronić przed tym działaniem „nasz” łowczy postanowił usunąć z rady prezesa. Komisja Prawna NRŁ odpowiedziała na zapytanie Zarządu Głównego twierdząc, że prof. Paweł Piątkiewicz był wadliwie wybrany. Na posiedzeniu 19 kwietnia Naczelna Rada Łowiecka jednak wyrzuciła z porządku obrad głosowanie w tej sprawie.
Plan usunięcia prezesa Naczelnej Rady Łowieckiej legł w gruzach, więc po dziewięciu dniach Ministerstwo Klimatu i Środowiska odgrzało starego kotleta. Pani minister Anna Moskwa kolejny raz uchyla uchwały NRŁ jakie przegłosowano 4 września 2019 roku!
Pismo dotrze do członków Naczelnej Rady Łowieckiej po majówce. Jestem pewien, że resort działał w pośpiechu, więc zobaczymy tą samą śmieszną i niepoważną argumentację, że rada nie ma prawa wymieniać prezydium.
Mydlenie oczu
Zwolniony dyscyplinarnie Paweł Lisiak przy pomocy polityków zdołał usunąć prezesa NRŁ Pawła Piątkiewicza. Na stronie Internetowej opublikował informację i komentarz, który pozwolę sobie zacytować:
„Zarząd Główny gratuluje Koledze Malcowi powrotu na stanowisko i ma nadzieję, że od tej pory współpraca między Naczelną Radą Łowiecką, a Zarządem Głównym będzie konstruktywna i owocna dla dobra Polskiego Związku Łowieckiego.”
Moim zdaniem Paweł Lisiak mydli oczy. Nigdy nie wykazywał ochoty na konstruktywną i owocną współpracę zarówno z Rafałem Malcem jak i Pawłem Pątkiewiczem, a jego działania nieustannie podważały wiarygodność Naczelnej Rady Łowieckiej!
Zaoranie rady
Ministerstwo na podstawie ustawy łowieckiej ma prawo uchylać niezgodne z ustawą oraz statutem uchwały tylko Krajowego Zjazdu Delegatów i Naczelnej Rady Łowieckiej. Jeśli członkowie rady postanowią „zagrać” z panem Lisiakiem i ministerstwem to mogą wszystko przegrać. Moim zdaniem weryfikacja uchwał Okręgowych Zjazdów Delegatów po trzech latach jest niepoważne i może oznaczać likwidację rady…
Po pierwsze ustawa łowiecka stanowi, że w skład Naczelnej Rady Łowieckiej wchodzą członkowie wybrani przez okręgowe zjazdy delegatów – po jednym z każdego okręgu. Jeśli będzie brakowało nawet jednego członka to… Ministerstwo może uznać, że rada nie może się spotykać i podejmować uchwał.
Po drugie jeśli kilkunastu dotychczas głosujących członków rady zasiadało w tym organie bezprawnie to wiele dotychczas podjętych uchwał NRŁ może być podważanych. Próba weryfikacji wyników wyborów jakich dokonano w 2018 roku na Okręgowych Zjazdach Delegatów może doprowadzić do chaosu prawnego jakiego jeszcze nie widzieliśmy!
A po trzecie… Paweł Lisiak będzie miał 1001 problemów z przeprowadzeniem Okręgowych Zjazdów Delegatów i Naczelna Rada Łowiecka w tej kadencji już się nie spotka. A to będzie kluczowy argument dla polityków, żeby zlikwidować ten „niepotrzebny” organ kontrolny.
Czas honoru
Przedstawiłem najczarniejszy scenariusz, ale powiedzmy sobie szczerze, brak możliwości przeprowadzenia demokratycznych wyborów buduje patologiczne układy w całym Polskim Związku Łowieckim. Nie mamy żadnego wpływu na polityków „zjednoczonej prawicy”, którzy nie oddadzą nam samorządności. Musimy czekać na wybory i mieć nadzieję, że dzisiejsza opozycja przywróci w Polskim Związku Łowieckim demokrację!
Dzisiaj Naczelna Rada Łowiecka jest jedynym organem, który kontroluje komisarzy, walczy o nasze interesy i daje myśliwym gwarancję przeprowadzenia kolejnych wyborów. Jeśli zdecyduje się na usuwanie członków rady, to moim zdaniem nie będzie już okręgowych zjazdów, a tym bardziej krajowego. Będziemy mieli rządową agencję – utrzymywanej z naszych składek – wydającą polecenia myśliwym.
Nikogo nie interesuje Polski Związek Łowiecki. Mamy światowy kryzys, galopującą inflację i wojnę na Ukrainie. To idealny moment dla polityków „zjednoczonej prawicy”, aby pod pretekstem rozwiązania problemu szkód łowieckich – których nie będziemy mogli w tym sezonie udźwignąć – znacjonalizować majątek zarówno naszego związku jak i kół łowieckich!
Walczymy o przetrwanie naszego związku, który dzisiaj ma wyjątkowo słabą pozycję. Naczelna Rada Łowiecka musi się zjednoczyć i podejmować wszystkie decyzje bardzo roztropnie!