Scott DeShield, który prowadzi kanał „Kentucky Ballistics” testował karabin w kalibrze .50 BMG. Tym razem strzelał do hydrantu. Broń wybuchła, ale Scott przeżył. Ma złamany oczodół, nos i palec. Doznał poważnej rany szyi, jeden z elementów przebił mu płuco, a eksplozja czasowo oślepiła. Przyznaje, że okulary za 12 dolarów uratowały jego oczy!
Film bije rekordy oglądalności. Scott nie zamierza zawiesić swojej działalności „Nie zrezygnuję z robienia tego, co kocham po jednym dziwnym wypadku”.
Myśliwi w naszym kraju mogą do celów łowieckich kupić broń w takim kalibrze, choć karabin i amunicja nie jest tania. Paczka, w której znajduje się 10 sztuk kosztuje 475 złotych. Twórcą .50 BMG jest John Browning (jego historię przeczytacie TUTAJ).
Nowy kaliber był odpowiedzią na zapotrzebowanie wojska na broń przeciwlotniczą. Konstrukcja oparła się na powiększeniu wszystkim znanego .30-06 Springfield. Opracowany został około 1900 roku, ale został przyjęty przez wojsko amerykańskie dopiero w 1917 roku. Był szczególnie skuteczny przeciwko samolotom, a pociski przeciwpancerne przebijały się przez betonowe bunkry oraz opancerzone pojazdy.
Obecnie kaliber wykorzystywany jest między innymi przez snajperów, którzy mogą skutecznie prowadzić ostrzał bez ujawniania swojej dokładnej lokalizacji. Zasięg to ponad 1,5 kilometra, co daje snajperowi czas na uniknięcie odwetu wroga poprzez zmianę pozycji lub odwrót.