WildMen

Fot Shutterstock

Wilki bez instynktu

Watahy terroryzują coraz więcej miejscowości, a politycy opowiadają głupoty i nie mają odwagi aby podjąć dyskusję na temat zarządzania populacją wilków w naszym kraju.
Reklama

Wszystkie media publikują filmiki i fotografie wilków „spacerujących” po Białowieży. Minister Edward Siarka – podczas wywiadu w TVP – na pytanie, czy nie należy ich odstrzelić stwierdził, że zatraciły „instynkt samozachowawczy”. To jest – zdaniem ministra – nienaturalne zachowanie i sygnał ostrzegawczy, ale są gatunkiem chronionym!

Reklama

Wataha w Białowieży

Nie jestem specjalistą, ale moim zdaniem wilki nie zatraciły żadnych instynktów. Ich zachowanie jest całkowicie naturalne. Zwierzęta hodowlane zawsze stanowiły pewny i łatwy łup, szczególnie latem kiedy muszą wykarmić szczeniaki, czy jesienią kiedy dorosłe uczą młode wilki polowania. Zimą pastwiska są puste, więc penetrują wioski. Najczęściej zagryzają i zjadają psy.

Obecność dużych drapieżników w bezpośrednim sąsiedztwie człowieka zawsze budziło strach i reakcję obronną lokalnych społeczności. Kolejni politycy udają, że nie widzą problemu, a tym samym dają milczące przyzwolenie, aby mieszkańcy wiosek sami rozwiązywali problem wilka.

Reklama

Czy nikogo nie zastanawia powód „nagłego” zatrzymania przyrostu populacji? Organizacje pozarządowe już od wielu lat podają liczbę dwóch tysięcy! Z tego można wysnuć tylko jeden wniosek! Każdego roku znika około 500 wilków w naszym kraju!

Kłusownictwo i trucie

Tymczasem WWF Polska martwi się, że w ostatnim roku cztery wilki zostały zastrzelone, a cztery kolejne zginęły we wnykach. W tekście „Obława na wilka” ubolewają, że „wykrywalność kłusowników jest bardzo niska, a postępowania dotyczące zastrzelonych nielegalnie wilków zazwyczaj kończą się umorzeniem ze względu na niewykrycie sprawcy. Jeśli w ogóle zapada wyrok skazujący to kara rzadko jest proporcjonalna do szkody popełnionej środowisku i społeczeństwu.”

Reklama

Czytając takie brednie mam wrażenie, że obrońcy „wszystkich zwierząt” bez problemu zaakceptowaliby karę śmierci za zabicie wilka, choć nawet tak drastyczne kroki nie zmienią naszej rzeczywistości. Zastrzelonych wilków kłusownicy nie starają się ukrywać, a nawet można przypuszczać, że z pełną premedytacją pozostawiają je w miejscach niemalże publicznych, a już niedługo będą wieszać przy drogach!

W ten sposób wyrażają swoje niezadowolenie z bezczynności państwa. Czy jest możliwe wykrycie sprawców tych czynów? Moim zdaniem nie, ponieważ udowodnienie jest praktycznie niemożliwe! Przed oblicze sądu docierają tylko wyjątkowi „pechowcy”. Wszyscy pamiętamy dwóch zagranicznych myśliwych, którzy podczas polowania zbiorowego strzelili po wilku myśląc, że mają przed sobą jelenie.

Reklama

Nielegalny odstrzał, czy złapanie na wnyk jest moim zdaniem tylko wierzchołkiem góry lodowej. Najwięcej wilków pada ofiarą zwykłego trucia. Ten proceder znany jest od setek lat, a teraz całkowicie „ekologiczny preparat” można kupić w każdym sklepie spożywczym.

Wielkie pieniądze

Z jakiego powodu organizacje pozarządowe z taką determinacją atakują myśliwych i bronią duże drapieżniki? Powszechnie szanowany entomolog Stefano Mammola obliczył, że Unia Europejska w latach 1992- 2018 przeznaczyła 99,4 procent środków na ochronę ssaków i ptaków, a tylko 0,6 procenta na resztę fauny.

Szczegóły są wyjątkowo ekscytujące. Okazuje się, że Unia wydała 47 mln euro na niedźwiedzie brunatne i 33 mln na wilki. Oba gatunki sklasyfikowane przez Międzynarodową Unię Ochrony Przyrody (IUCN) jako „najmniej zagrożone”. Duże drapieżniki to jednak „hollywoodzkie gwiazdy” europejskiej ochrony przyrody. Z tego powodu niewiele zostaje pieniędzy na mniej charyzmatyczne stworzenia, takie jak pająki, czy chrząszcze, jeśli nawet faktycznie są zagrożone wyginięciem!

Organizacje pozarządowe stworzyły mit, że strata nawet jednego wilka to katastrofa dla przyrody i czerpią z tego wymierne zyski. Wyłudzają środki na kolorowanki, plakaty czy pogadanki o czerwonym kapturku. Kasa idzie również zabezpieczanie zwierząt hodowlanych – między innymi na psy stróżujące.

Tymczasem są badania naukowe, które udowodniły, że psy pasterskie negatywnie wpływają na 80 gatunków zwierząt z czego 62 to gatunki z czerwonej listy IUCN. Dlaczego tylko Europejska Federacja Myśliwych (FACE) podkreśla potrzebę dokładnego rozważenia szerokiego promowania psów jako odpowiedniego narzędzia do zmniejszenia szkód?

Aktywne zarządzanie

Odstrzał wilków oznacza zakręcenie zarówno krajowego i europejskiego kurka. Wszyscy „ekolodzy” mają tego świadomość i dlatego do ostatniej kropli krwi będą bronić swoich „świętych krów”.

W mediach nikt nie publikuje informacji, że większość krajów Europy już redukuje zarówno niedźwiedzie jak i wilki. Niemcy i Czesi poważnie się nad tym krokiem zastanawiają. Słowacy w tym sezonie wykonali odstrzał – 39 wilków, a na Litwie jeszcze zostało 22 wilków, a już 153 usunięto.

Na Ukrainie i Białorusi wilk to gatunek łowny, a kiedy w naszym kraju politycy przestaną się bać gniewu suwerena? Jak prezes wyrazi zgodę na ogólnokrajowy monitoring, który pozwoli oszacować populację i wyznaczyć właściwy stan ochrony!

Reklama

ZAPRASZAMY DO ZAKUPÓW

Galeria zdjęć

Więcej artykułów