Rada Unii Europejskiej – pomimo sprzeciwu siedmiu państw w tym Polski – przegłosowała ustawę o przywracaniu bioróżnorodności.
Nowe prawo ma na celu przywrócenie bioróżnorodności, co najmniej na 20 procentach obszarów lądowych i morskich do 2030 roku. Europejska Federacja Łowiecka (FACE) od samego początku była wielkim orędownikiem wprowadzenia tych regulacji. W swoim komunikacie napisali: „To dobra wiadomość dla populacji zwierzyny drobnej w Europie, ponieważ polityka użytkowania gruntów jest główną przyczyną utraty różnorodności biologicznej.”
Mniejszość blokująca
Protesty rolników w całej Europie zablokowały wprowadzenie „Zielonego Ładu”, którego częścią był również Nature Restoration Law (NRL). Ustawę nakazującą przywrócenie zniszczonych siedlisk nie popierało osiem państw Unii Europejskiej: Węgry, Finlandia, Szwecja, Holandia, Austria, Polska, Belgia i Włochy, którym udało się utworzyć mniejszość blokującą, co miało uniemożliwić ostateczne zatwierdzenie nowego prawa…
W trakcie głosowania okazało się, że minister środowiska Austrii pani Leonore Gewessler wbrew własnemu rządowi zagłosowała „za” ustawą, co oznaczało osiągnięcie większości kwalifikowanej niezbędnej do zatwierdzenia ustawy. Ten nieoczekiwany zwrot akcji wywołał wielką awanturę w Austrii, której stanowisko było jednoznacznie przeciwne. Rzecznik rządu zapowiedział, że Austria złoży wniosek o unieważnienie ustawy do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej…
Program renaturyzacji
Minister Dorożała oraz media lewicowe ogłosiły wielki sukces, a prawicowe gazety piszą, że zostanie „zalane” 400 tysięcy hektarów w Polsce. Nowe prawo – jeśli wejdzie w życie – oznacza konieczność opracowania programu renaturyzacji zdegradowanych siedlisk, zapewniając jednocześnie odpowiednie finansowanie i zachęty dla rolników i właścicieli gruntów.
Pozytywne skutki dla ochrony przyrody zależą od wsparcia politycznego i aktywnego udziału wszystkich zainteresowanych stron na obszarach wiejskich. Jeśli rolnicy, leśnicy, wędkarze i myśliwi zjednoczą się i WSPÓLNIE będą działać to mogą odnieść spektakularny sukces w ciągu kilku lat!
Miedze i remizy
Aby było to możliwe Polska oraz Unia Europejska musi zapewnić zainteresowanym stronom finansowe wsparcie. Wiele projektów realizowanych w ostatnich dziesięcioleciach przez myśliwych udowodniło, że wyłączenie z użytkowania rolniczego 20 procent gruntów i właściwe ich zagospodarowanie jest jednym skutecznym sposobem ochrony bioróżnorodności!
Nie trzeba być rolnikiem, aby wiedzieć, że mamy w Polsce grubo ponad 20 procent gruntów ornych o bardzo niskiej klasie bonitacji. Uprawianie gruntów V i VI klasy jest dzisiaj prawie nie opłacalne, ponieważ wymaga stosowania większych ilości drogich nawozów oraz środków ochrony roślin, a plony i tak są mizerne…
Racjonalne myślenie kontra chore ideologie
To tam należy umiejscowić program Nature Restoration Law, czyli magazynować wodę oraz chronić bioróżnorodność. Nikt nie powinien mieć wątpliwości, że jeśli rolnicy dostaną stosowną gratyfikację finansową, to będą największymi propagatorami odbudowania bioróżnorodności…
Niestety zieloni aktywiści oraz prawica, jak zwykle zrobili z tego ważnego i potrzebnego programu polityczną hucpę. Nie chcę być złym prorokiem, ale zwyczajnie nie wieżę, aby racjonalne myślenie miało szansę zwyciężyć z chorymi ideologiami.
Kluczowa rola myśliwych
Jak na dłoni widać, że myśliwi mogą odegrać kluczową rolę w przekonaniu polityków do odbudowania tej mitycznej bioróżnorodności. Doskonale wiemy, gdzie można zbudować zastawkę, aby zatrzymać wodę, a gdzie posadzić remizę, która będzie żywić i chronić nie tylko zające, ale całą naszą florę i faunę.
Rolnictwo – dokładnie tak jak przemysł – nie może w sposób niekontrolowany degradować środowiska, dlatego musimy wspólnie wypracować racjonalny sposób ochrony naszej przyrody, który jednocześnie zapewni nam bezpieczeństwo żywnościowe.