poniedziałek, 21 października, 2024

Autor

Szafot za dziki

Politycy obozu rządzącego wpadli w panikę. Afrykański pomór świń rozlewa się po chlewniach i rolnicy żądają krwi, czyli dymisji. Ministrem odpowiadającym za walkę z ASF jest największy bajkopisarz PiS-u. Słuchając opowieści Szymona Giżyńskiego, wszyscy widzą, że ma gorące krzesło. On sam doskonale zdaje sobie sprawę, że kat, który zakończy jego polityczną karierę, już ostrzy topór!

Jego jedynym sposobem na przeżycie największej w historii fali afrykańskiej zarazy jest utopienie myśliwych i Polskiego Związku Łowieckiego. Dlatego zdecydował się zaatakować resort klimatu i „naszego” łowczego krajowego. Pełnomocnik rządu do zwalczania afrykańskiego pomoru świń zapomniał, że osobiście w Parlamencie walczył jak lew za wprowadzeniem ustawy LexArdanowski.

Niecałe dwa lata temu opowiadał farmazony o tym, że rząd musi powoływać łowczego krajowego i jego okręgowych komisarzy, aby sumiennie walczyli o polską rację stanu. Niestety, ja te fakty doskonale pamiętam. Cała opozycja wyśmiewała się z ministra, który opowiadał, że nowelizacja była przygotowana z wielką pedanterią i logiką, więc przyniesie wielki sukces.

Szymon Giżyński nie ma ani jednego sukcesu. Afrykański pomór świń na zachodniej granicy, pomimo profesjonalne postawionego płotu, rozlał się najpierw po województwie Lubuskim, a potem po Wielkopolsce oraz Zachodniopomorskim. Wirus opanował również Małopolskę i Podkarpacie, a to są bastiony PiS-u, dlatego minister jest taki nerwowy.

Podkomisja Telusa

Na wniosek posła Lewicy Arkadiusza Iwaniaka – który założył zespół parlamentarny – powołano podkomisję do zwalczania afrykańskiego pomoru świń. Poseł Telus (PiS) z dnia na dzień zwołał jej pierwsze posiedzenie, na którym minister Giżyński kolejny raz pojechał sobie po łowczym krajowym, którego powołał jego rząd.

Paweł Lisiak ponoć bardzo rozśmieszył ministra Giżyńskiego nie tyle danymi, co udowadnianiem, że polski myśliwy jest najbardziej efektywnym łowcą w Europie. Szymon Giżyński zarzucił Lisiakowi, że wszystkie dane, jakie prezentuje PZŁ, są niewiarygodne, ponieważ nie umiemy policzyć dzików.

Na ten słuszny argument nikt z ekipy związku nie umiał odpowiedzieć. Nie wiem, w jaką grę bawi się Paweł Lisiak, ale prowadzi Polski Związek Łowiecki nad przepaść, a swoją niekompetencją pociągnie za sobą przychylnego nam ministra Edwarda Siarkę.

Minister broni myśliwych

Rok temu ministrem nadzorującym PZŁ został myśliwy Edward Siarka – wyjątkowo porządny człowiek, z zawodu nauczyciel historii. Był dyrektorem szkoły podstawowej. Do wielkiej polityki trafił przez pracę w samorządzie. Niestety, tak jak inni politycy zjednoczonej prawicy, nikogo nie słucha i wszystko wie najlepiej. Ślepo ufa łowczemu krajowemu, który ciągnie go w maliny.

Jednak trzeba przyznać, że dla Edwarda Siarki – kiedyś bliskiego współpracownika prof. Jana Szyszki – Polski Związek Łowiecki stanowi wartość. Minister ma odwagę publicznie bronić myśliwych, choćby na wspomnianym posiedzeniu podkomisji.

Jednak ogólna sytuacja „rozlewania” się afrykańskiego pomoru świń wymusza przeprowadzenie pozornych ruchów. Politycy wiedzą, że w takiej sytuacji należy kogoś ukrzyżować i wprowadzić zmiany, które sprzedadzą rozgoryczonym rolnikom jako wielki sukces.

Kiedy PiS zabierał nam resztki samorządności, senator Krzysztof Kwiatkowski w kilku zdaniach „zaorał” ministra Giżyńskiego. Najpierw przyznał, że bardzo lubi słuchać ministra. Szczególnie kiedy opowiada on o walczących z pomorem oddziałach Wojska Polskiego w galowych mundurach z bronią siedemnastej generacji… a potem przypomniał wnioski raportu NIK-u, który badał działania ministerstwa rolnictwa w kwestii zwalczania afrykańskiego pomoru świń.

Biorąc przykład z ministra Giżyńskiego, posłużył się jego ulubionym nazewnictwem, czyli „triadą”, „szpicami”, „wektorami” i „rezerwuarem”. We wnioskach Najwyższej Izby Kontroli taką „triadą” było niewystarczające finansowanie bioasekuracji dla rolników, brak należytej kontroli ze strony służb weterynaryjnych przestrzegania tych zasad przez rolników oraz całkowity brak sukcesu w ograniczaniu rozprzestrzeniania się wirusa!

„Szpicą” według senatora Kwiatkowskiego był i jest brak adekwatnych środków w budżecie państwa na zwalczanie wirusa i wieloletnie zaniedbania służb weterynaryjnych, które w awaryjnej sytuacji po prostu zostały przez resort rolnictwa sparaliżowane.

Z afrykańskim pomorem świń walczymy już osiem lat. Kolejni ministrowie doskonale wiedzą, jak należy rozwiązać ten problem, ale z uporem pijaka powracającego do płotu, resort rolnictwa „łapie” cały czas myśliwych…

Panowie Ministrowie!

Szanowni Panowie ministrowie Siarka i Giżyński, zgodnie z ustawą zwalczaniem chorób zakaźnych zajmuje się RZĄD, a nie Polski Związek Łowiecki! Przyznajcie publicznie, że Wasze chore socjalistyczne wizje ręcznego sterowania PZŁ poniosły całkowite fiasko.

Jak wprowadzicie kolejną głupią nowelizację ustawy łowieckiej, w której zapiszecie możliwość rozwiązywania kół łowieckich i nakażecie przyjmowanie do nich wszelkiej maści kłusowników, którzy siedzą Wam dzisiaj na plecach, to myśliwi w końcu zrobią strajk i sami będziecie gonić po lasach te dziki!

Tak wygląda mapa dzisiaj… Jesteśmy dopiero na początku drogi… Walka z wirusem ASF będzie trwała wiele lat!

Przestańcie kłamać! Nie wciskajcie kitów społeczeństwu i rolnikom, że Niemcy, Francuzi czy Belgowie wystrzelali dziki. W tych krajach jest ich nieporównywalnie więcej niż w Polsce! Dlatego Niemcy strzelili 882 tysiące dzików, a Francuzi 809 tysięcy. Czy nasz odstrzał na poziomie 360 tysięcy jest za mały? Czy świadczy to, że powinno być więcej myśliwych?

A nawet jeśli… to każecie Waszym partyjnym kolegom zapisywać się do PZŁ? Już widzę prezesa Kaczyńskiego goniącego dzicze watahy z karabinem zaopatrzonym w termowizor po lasku bielańskim w towarzystwie ekipy TVP info.

Tak wyglądała sytuacja afrykańskiego pomoru kiedy PiS zabierał nam samorządność…

Specjalnie odszukałem mapkę jak wyglądał ASF w Polsce, kiedy zabieraliście nam samorządność. Śmiałem się z Was, bo byłem pewien, że wasi nominaci nie podołają i Was pogrążą. To się właśnie stało, a Wy dalej brniecie w to bagno – zamiast w końcu sfinansować koszty bioasekuracji dla rolników i myśliwych oraz:

  1. Oddać prawo wybierania łowczego krajowego myśliwym.
  2. Znieść obowiązek powiadamiania o organizowaniu polowania zbiorowego, ponieważ jest to najbardziej efektywny sposób redukcji dzików.
  3. Pozwolić polować na dziki na terenach chronionych, które są teraz głównym rezerwuarem dziczej populacji.

Jeśli będziecie mieli odwagę się cofnąć i wykonacie krok do tyłu… To będziecie mogli dalej spokojnie siedzieć w swoich ministerialnych fotelach i rozkoszować się sukcesem, za którym będą stali myśliwi!

Dla wszystkich myśliwych chcących wysłuchać dyskusji, która toczyła podczas sejmowej podkomisji.

Tak wygląda dzisiaj kiedy związkiem kierują partyjni nominaci
Poprzedni artykuł
Następny artykuł
WIĘCEJ ARTYKUŁÓW

Zieloni zostali zaorani

Sejmowa komisja ochrony środowiska dyskutowała o strategii zarządzania żubrem. Profesor Wanda Olech merytorycznymi argumentami „zaorała” ministerstwo i zielone posłanki.

Plan awaryjny

Nie wystarczy zakazać polowania. W obliczu drastycznego spadku liczebności danego gatunku należy opracować i wdrożyć skuteczny „plan awaryjny”.

Hubertus im. profesora Jana Szyszko...

Organizatorzy XVI Hubertusa Węgrowskiego i XI Hubertusa Nadwiślańskiego zapraszają wszystkich myśliwych i miłośników łowiectwa 20 października, czyli w najbliższą niedzielę - do Łochowa.

Uczciwe polowanie

Używanie przez myśliwych dronów z kamerami termowizyjnymi zostaje uznane za złamanie zasady „uczciwego polowania”.

Łowiecka twierdza

Spoglądając na otaczającą nas rzeczywistość musimy postawić pytanie, czy kilkuset myśliwych jest w stanie uratować łowiectwo?

W „Gospodzie pod Dębem” ekosi nie b...

Myśliwi po raz kolejny udowodnili, że potrafią w jednym szeregu razem z wojskiem i strażakami walczyć z żywiołem, jakim jest powódź. Przeciwników polowań na wałach nikt nie widział.