W zeszłym tygodniu (12 listopada) podczas zbiorówki w okręgu koszalińskim myśliwy z Francji postrzelił członka koła łowieckiego „Ryś”. W komercyjnym polowaniu brało udział 13 myśliwych, wśród nich 35 – letni Francuz, który oddał niekontrolowany strzał w kierunku 47-letniego myśliwego, który rozprowadzał myśliwych. Kula trafiła w jego nogę – tuż ponad kostką.
Myśliwi obstawiali skaj lasu. W kierunku łąki, na której stali zbliżała się chmara byków. Sztucer francuskiego myśliwego wypalił podczas podnoszenia broni do ramienia i doszło do tragedii. Ranny został przetransportowany do szpitala w Kołobrzegu, a potem Szczecina. Niestety lekarze nie zdołali uratować stopy i musieli ją amputować.
Zasady bezpieczeństwa
Obaj mężczyźni zostali na miejscu poddani badaniu na obecność alkoholu w organizmie. Byli trzeźwi! Niestety scenariusz takich wypadków jest praktycznie zawsze taki sam.
Myśliwy słysząc zbliżającą się zwierzynę odbezpiecza broń lub napina iglicę. Tragicznym błędem francuskiego łowcy – którego będzie żałował do końca życia – było skierowanie załadowanej broni w kierunku myśliwego stojącego na sąsiednim stanowisku.
Zasady bezpieczeństwa wszyscy znają i wiedzą, że broń trzymamy zawsze lufami skierowanymi w górę lub w dół. Zarówno podczas ładowania i rozładowania broni, jak również poruszania się w terenie – niezależnie od tego, czy broń jest załadowana, czy rozładowana…
Przepisy są przypominane myśliwym przy każdej okazji, ale jak widać łamanie tego zapisu jest powodem kolejnych tragedii.
Rygorystyczne zasady
W medialnych relacjach przytaczane są nasze przepisy i fakt, że załamał je zagraniczny myśliwy. Takie przedstawienie tej tragicznej historii może sugerować, że zagraniczny myśliwy nie znał zasad bezpiecznego posługiwania się bronią…
Tymczasem w całej Europie, gdzie poluje się zbiorowo na dziki i jelenie obowiązują podobne przepisy. We Francji – gdzie dochodziło do bardzo wielu śmiertelnych wypadków – są bardzo rygorystyczne.
Do tego odpowiedzialność ponosi nie tylko myśliwy, ale również organizator polowania!
Śmiertelne zbiorówki
W Europie połowa wypadków ma miejsce podczas polowania na grubą zwierzynę. We Francji jest wynikiem nieprzestrzegania zasady 30 stopni, którą warto przybliżyć, bo bezpieczeństwo powinno być najważniejszym priorytetem!
W kilku krajach podczas zbiorówek organizator polowania ma obowiązek zaznaczenia – czerwoną farbą – na pniu drzew tzw. strefy bezpieczeństwa, w której myśliwy nie może strzelać. We Francji rozwiązano ten problem wprowadzając obowiązek wbijania specjalnych „lamp”, które wyznaczają strefę, gdzie nie można strzelać, a nawet prowadzić lufami zwierza!
Myśliwy, który zajmuje stanowisko idzie pięć kroków wzdłuż krawędzi miotu i skręca o 90 stopni – robi kolejne trzy kroki i wbija sygnalizator bezpieczeństwa (patrz obrazek poniżej). Po czym wraca na swoje stanowisko i powtarza operację po drugiej stronie. W ten prosty sposób sam wyznacza strefę, w której nie będzie mógł strzelać.
Polowanie z ambon
Zmiana przepisów, szkolenia w zakresie bezpieczeństwa i kampanie uświadamiające we Francji przynoszą rezultaty. Jeszcze 20 lat temu corocznie było ponad 30 śmiertelnych wypadków! W sezonie 2021/2022 – osiem. Wyraźna tendencja spadkowa cieszy Francuzów, ale każdy kolejny wypadek jest powodem medialnych ataków.
Jak widać zawsze zajdzie się nieodpowiedzialny myśliwy, który złamie nawet najbardziej rygorystyczne przepisy. Dlatego – moim zdaniem – należy propagować polowania z ambon, które dają możliwość oddania bezpiecznego strzału.
Coraz więcej kół łowieckich zaczyna inwestować w przenośne urządzenia, które rozstawia na przesmykach. Przy dobrej organizacji zdecydowanie zwiększa się efektywność takich łowów, choć głównym powodem ich propagowania powinno być wspomniane bezpieczeństwo!
Zbiórka dla Krzysztofa
Stan 47-letniego Krzysztofa jest poważny, pozostaje w śpiączce farmakologicznej. Jeszcze nie wie o tym, że stracił nogę. Jego przyjaciel Tomasz Heciak zorganizował zbiórkę. W apelu umieszczonym na stronie zbiórki, napisał:
„Krzysztof jest osobą skromną i bardzo lubianą przez wielu ludzi, z którymi miał okazję się spotkać i poznać. Pracuje jako kierowca w prywatnej firmie. Kieruje ciężarówką. To jest jego i jego rodziny główne źródło dochodów. Żyje w szczęśliwym związku. Jego pasją jest przyroda i myślistwo. Jest członkiem Polskiego Związku Łowieckiego od 1997r”
Przyjaciele liczą na wsparcie i już zebrali 26 tysięcy. Chcą, aby ich kolega kiedy się obudzi wiedział, że nie jest sam. Nasze środowisko nie raz pokazało, że w takich przypadkach jesteśmy wyjątkowo solidarni!