poniedziałek, 7 lipca, 2025

Autor

Pani i łowiectwo

W dniu kobiet dla wszystkich polujących dam i niewiast najlepsze życzenia, a dla myśliwych ważne wskazówki…

Nie zazdroszczę laurów autorowi – wspaniałej. książki „Polująca Pani”. Mój felieton ma inne cele na oko. Chcę w niewielu wyrazach, nie przekraczając ciasnych ram skromnego odcinka, sięgnąć do samego jądra piekącego zagadnienia: jakim jest „stosunek pięknej pani (pani nie może być nie piękna) do łowiectwa wogóle?

Rozróżniamy (używam liczby mnogiej, bo to brzmi bardziej naukowo, a więc i ważniej) trzy odcienie tego stosunku: obojętny, wrogi i agresywny.


Piękna pani usposobiona dla łowiectwa obojętnie – jeżeli jest mężatka – mówi do męża:

Reklama

-Wyjeżdżasz na dwa dni na polowanie? Doskonale się składa. Wybierasz się ze mną od roku do Władkostwa i nie możesz się wybrać. Skorzystam z twej nieobecności i pójdę sama. Właśnie Władkowa telefonowała do mnie. Pójdę z nimi, do Reduty, a potem do Gearges`a. Będzie pan Henio…

Pan zasępia się. Widzi od roku, że żona „ma się” do pana Henia, a on do niej. Pan jest mądry, więc wie, że choć z losem walczyć niepodobna, to jednak nie trzeba mu dopomagać. Po chwili telefonuje więc do przyjaciela:

Reklama

-Niestety, nie mogę jechać z wami. Wypadła mi taka jedna konferencja. Właściwie nie konferencja, lecz posiedzenie Komitetu…

-Jakiego Komitetu?

-Mniejsza z tym jakiego. Dość, że nie jadę z wami… A niech to wszyscy diabli!

Piękna pani usposobiona obojętnie da łowiectwa, jeżeli nie jest mężatką (nie precyzuję bliżej jej „stanu cywilnego”, lub wojskowego), tak mówi do pana:

-Ach, tak? Jedzie pan na polowanie… Dobrze, dobrze…

-Ależ moja droga…

-Przedewszystkiem, nie piliśmy bruderszaftu. Po drugie — tak ładnie planowałam sobie, gdzie pójdziemy, co będziemy robili te dwa dni… Dobrze, dobrze, niech pan jedzie…

-Ależ…

-Niech pan nic nie mówi! Na wiosnę nie jeździł pan na żadne polowania i miał pan codziennie czas dla mnie, a dzisiaj…

-Ależ…

-Wiem co pan chce powiedzieć. Że poznaliśmy się w maju i że w maju jest czas ochronny. Szkoda, że nie wymyślono czasu ochronnego na takie głupie gęsi jak ja (kobiety bywają przeraźliwie szczere)…

Pan słucha cierpliwie i — wyjeżdża na polowanie. Bo pan jest mądry i wie, że to tylko żonaci nie mogą pozwalać sobie na zbytek igrania z losem.


Pani wroga dla łowiectwa peroruje:

-Nie rozumiem jaką wy macie przyjemność w mordowaniu żywych stworzeń. I co to za perfidia z waszej strony mówić o ochronie przyrody, ideowym łowiectwie… Jaka może być idea w zabawie, którą już Oskar Wilde nazwał „krwiożerczą rozrywką”?!..

Takiej pani nie odpowiadam nic, lecz wręczam jej w milczeniu odezwę propagandową Towarzystwa Łowieckiego Województwa Wileńskiego. A w duchu tłumię głuchą złość, gdyż wiem dokładnie, że baba własnoręcznie kupowała na rynku kuropatwy w grudniu.


Najrozkoszniejszem zjawiskiem jest pani usposobiona do łowiectwa agresywnie. Takiej pani mąż przed polowaniem daje krótki wykład techniki strzelania:

-Zapamiętaj Kamo, że jeżeli – zając będzie iść na sztych, to mu celuj w nóżki. Jeżeli będzie biec od ciebie, to celuj między uszy. Jeżeli będzie przechodzić bokiem, ta zakładaj przed nim o metr.

-Co to znaczy „zakładaj”?

-Zaraz ci wytłumaczę. Teraz słuchaj dalej: Nie wolno strzelać do miotu, bo można trafić w naganiacza. Nie wolno strzelać wzdłuż linii, bo można trafić w myśliwego. Nie wolno…

-Więc w jaką stronę mam strzelać?!

-Najlepiej nie strzelaj zupełnie.

Panie usposobione do łowiectwa agresywnie są na palowaniu przemile, bo wnoszą pewne urozmaicenie w surową szarzyznę naszych łowów. Nudną ciszę wyczekiwania na stanowiskach przerywają dźwięczne „hop — hop” nawołujących się sopranów. W przerwie między miotami pan — myśliwy ma chwile sinych wzruszeń widząc skierowane ku sobie lufy nie rozładowanych dubeltówek. A najsilniejsze; niezapomniane wzruszenie ogarnia myśliwego, gdy posłyszy takie zapytanie adeptki łowiectwa:

-Czy pan ma przeczucie, że pan złapie zająca?

Michał K. Pawlikowski.

„Gdzie To Gdzie Zagrały Trąbki Myśliwskie?” 1929r

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
WIĘCEJ ARTYKUŁÓW

Myśliwska zupa grzybowa

Smaku wielu dań nie da się uzyskać bez grzybów. Steki z rogacza, aż proszą się o towarzystwo prawdziwków, a zupa grzybowa, to prawdziwy rarytas w naszej kuchni myśliwskiej.

Myśliwski dzień dziecka

W całym kraju myśliwi organizują dzień dziecka. To zawsze doskonała zabawa i edukacja wypełniona mnóstwem atrakcji, więc przeciwnicy polowania agresywnie nas atakują.

III Festiwal Kultury Łowieckiej

Formuła połączenia wystaw, konferencji oraz pikniku łowieckiego podoba się myśliwym i mieszkańcom Ostrowi Mazowieckiej.

Kociołek myśliwski

Historia żeliwnego naczynia jest ściśle związana z gotowaniem na otwartym ogniu. Kociołek ewoluował przez wieki i stał się elementem naszej myśliwskiej tradycji.

Łowca ludojadów

Jim Corbett był jednym z najsłynniejszych myśliwych w historii. Polował na lamparty i tygrysy, które atakowały ludzi.

Moda na polowanie

Przeciwnicy polowania za wszelką cenę chcą udowodnić, że łowiectwo to upadającą tradycja. Tymczasem w Niemczech obserwujemy głęboką przemianę i pojawienie się całkowicie nowego pokolenia myśliwych.