Przeciwnicy obecnego modelu łowiectwa walczyli do samego końca. Wrzucali różne pomysły na nowelizację ustawy łowieckiej, ale prawdziwym celem było zablokowanie procesu wydzierżawiania, co się nie udało. Większość kół łowieckich podpisało umowy dzierżawne!
Nie wszyscy pamiętają, że nowy podział województw na obwody łowieckie wynikał z wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który nakazał zlikwidować obwody leżące na terenie dwóch województw. Sejmiki nie mogły sobie poradzić i Parlament trzy razy musiał przesuwać wejście w życie nowej ustawy.
Kryteria do ministra
Z tego powodu w 2019 roku w Statucie PZŁ pojawił się nowy zapis nadający uprawnienia NRŁ do ustalania szczegółowych kryteriów i zasad oceny wniosków kół łowieckich o dzierżawę obwodów łowieckich. Rada zaraz po wejściu w życie statutu zabrała się za pisanie…
Między innymi aktywnym w tym temacie był wszystkim znany Paweł Lisiak, który jeszcze jako członek Naczelnej Rady Łowieckiej miał same doskonałe pomysły. Muszę przyznać, że wyglądało to bardzo źle. Całkiem poważnie zastanawiałem się nad zakupem „kołowego” norowca, który miał być wysoko punktowany…
Biegły kolejne miesiące, a „kryteriów” nie było. Jesienią 2019 roku resort środowiska sparaliżował funkcjonowanie rady, uchylając uchwałę o powołaniu nowego prezydium. Politycy obozu rządzącego przestraszyli się, że NRŁ może nie zdążyć i przypisali to uprawnienie ministrowi przy okazji nowelizacji ustawy łowieckiej w 2020 roku.
Jasne i proste
Należą się słowa uznania dla ministra Edwarda Siarki, że podpisał rozporządzenie, które wyznaczyło jasne i proste kryteria oceny kół łowieckich. Zero jedynkowy system nie pozwolił na odbieranie obwodów dotychczasowym dzierżawcom, którzy w poprzednich latach wykonywali plany odstrzału i wypłacali odszkodowania.
Praca zarządów okręgowych ograniczała się do podliczenia punktacji i wystawienia wniosku. W kilku przypadkach wydzierżawiający postanowili złamać prawo. Koła łowieckie, które straciły obwody łowieckie muszą teraz dochodzić swoich praw przed sądem.
W tych przypadkach nie można mieć jednak pretensji do ministra Edwarda Siarki, który był nieugięty i odmawiał leśnikom, którzy próbowali tworzyć nowe OHZ-ty, ale również wspierał zarządy okręgowe, do których trafiały „prośby” o wskazanie innego koła jako przyszłego dzierżawcę.
Wojna w PZŁ
W dawnych czasach w marcu wypatrywaliśmy słonek, ekscytowaliśmy się tokami cietrzewi, a szczęśliwcy podskakiwali głuszce. Przed 2018 rokiem wiosna była czasem posumowań, raportów i planowania.
W tym roku większość naszej uwagi skupiona była na ukraińskiej wojnie, ale czytelnicy portalu WildMen z wielkim zainteresowaniem czytali o kulisach starcia jaki miał miejsce na Nowym Świecie…
Prezes NRŁ Paweł Piątkiewicz postanowił wręczyć Pawłowi Lisiakowi zwolnienie dyscyplinarne. Powodem tej decyzji był brak współpracy Zarządu Głównego, ukrywanie dokumentów przed organem kontrolnym jakim jest rada oraz łamanie ustawy łowieckiej i Statutu PZŁ.
Nigdy nie było tajemnicą, że Naczelna Rada Łowiecka nie jest w ocenie Pawła Lisiaka jednomyślna. Jednym z członków rady, który bardzo mocno wspiera „naszego” łowczego jest Tomasz Pilarz.
Dla wielu myśliwych ta „wojna” nie jest zrozumiała, ponieważ upolityczniony Zarząd Główny ma w swoich rękach prawie wszystkie media łowieckie. W sposób naturalny „Łowiec Polski” przedstawia stanowisko komisarzy, ale teoretycznie niezależna „Brać Łowiecka” w kwietniowym wydaniu nie porusza tematu nieprawidłowości jakie mają miejsce w Polskim Związku Łowieckim…
Tymczasem tylko w samym marcu „wyszła” sprawa latających dzików w Goli – OHZ-cie Zarządu Głównego – gdzie odstrzelone dziki na komercyjnych zbiorówkach miały się teleportować do innych łowisk i padać na polowaniach indywidualnych.
Pomimo wspomnianej wojny na Ukrainie udało się nam zainteresować naszymi tekstami 62 tysiące myśliwych. W sumie użytkownicy portalu WildMen dokonali 146 tysięcy odsłon. To nie jest rekord, ale przez ostatnie pół roku udaje się nam utrzymać bardzo wysoki poziom.
Z flanki
Wszystkim, którzy udostępniają nasze teksty i komentują bardzo dziękujemy. W odróżnieniu od Polskiego Związku Łowieckiego oraz różnych łowieckich celebrytów – nie usuwamy negatywnych komentarzy, które udowadniają, że w naszym środowisku wielu myśliwych bardzo negatywnie ocenia działania Zarządu Głównego.
Oglądając wywiady z udziałem „naszego” łowczego, różne filmiki oraz czytając komentarze czytelników pod naszymi tekstami – doszedłem do wniosku, że brakuje debaty, w której głos mogliby zabrać doświadczeni myśliwi.
Mam nadzieję, że rozmowy, które odwołują się do naszej historii, tradycji, komentują bieżące wydarzenia, a nawet wybiegają w przyszłość będą budzić emocje, inspirować i prowokować do szerokiej dyskusji na temat przyszłości łowiectwa.