Do przypadkowego zastrzelenia wilka doszło na terenie nadleśnictwa Świdwin w niedzielę 28 listopada (woj. zachodniopomorskie). W okolicach wsi Klępczewo, odbywało się polowanie zbiorowe z udziałem zagranicznych myśliwych z Anglii. Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska jest oburzony…
Dwa dni później… 30 listopada na terenie nadleśnictwa Koszęcin (woj. śląskie), również odbywało się polowanie zbiorowe, w którym brało udział 30 zagranicznych myśliwych. W drugim przypadku łowca z Litwy oddał dwa strzały. Okazało się, że zamiast lisa… ubił wilka. Zawiadomiona została i policja, która przeprowadziła czynności procesowe i przekazała sprawę do Prokuratury w Lublińcu.
Wilk jest gatunkiem chronionym. Wszystkie media podają, że umyślne zabicie jest zagrożone karą aresztu albo grzywny. To prawda! Doskonale pamiętamy zdarzenie z 2011 roku, kiedy to w okręgu gorzowskim na terenie OHZ-tu Lasów Państwowych padły w jednym miocie dwa wilki. Tylko jednemu szczęśliwie udało się przedostać przez linię.
Przemknął tuż obok pozostawionych na dukcie samochodów. Kolejne dwa bure ruszyły w przeciwnych kierunkach, każdy na swoją flankę pędzenia. Olivier D. i Alex D. stali w tym miocie na dobrych stanowiskach. Każdy z nich zamykał przeciwległe skrzydło. Za spust pociągnęli niemal jednocześnie. Żaden nie spudłował.
Proces trwał ponad rok i zapadł srogi wyrok. Trzy miesiące więzienia z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na trzyletni okres próby oraz do tego po 20 tys. zł grzywny i po 8 tys. zł nawiązki na cele przyrodnicze.