Z policyjnej akcji redukowania dzików nasi sąsiedzi zrobili prawdziwą komedię. Zdjęcie myśliwych oddających mocz w Górach Izerskich stało się powodem postawienia im zarzutów karnych.
Czechom udało się zatrzymać ASF w 2017 roku i byli wzorem do naśladowania. Niestety 1 grudnia 2022 roku w pobliżu granicy czesko-polskiej wykryto nowe ognisko. Od tego czasu zakażenie potwierdzono u 84 dzików. Tym razem wirus zaatakował dziki w trudniejszym terenie i zwalczanie choroby nie jest proste.
Policja poluje na…
4 listopada do izerskiej kniei wkroczyli policyjni snajperzy. Pierwszej nocy udało się strzelić pięć dzików, a drugiej – kolejne cztery. Akcję poprzedziła konferencja prasowa Ministerstwa Rolnictwa, Policji oraz władz samorządowych miasta Jablonec nad Nisou. Zabrakło w tym gronie organizacji łowieckich, co miało swoje konsekwencje.
Na konferencji wyjaśniono, że miejscowi myśliwi nie są w stanie intensywnie polować. Nie pomogło również sowite ich wynagradzanie (Czesi dostają od rządu za dzika powyżej 80 kilogramów 1700 złotych).
Plan Policji był prosty. Snajperzy mieli eliminować dziki nocą od poniedziałku do czwartku. Ze względów bezpieczeństwa na wyznaczonym obszarze został wprowadzony zakaz poruszania się w godzinach od 18:00 do 06:00. Myśliwi mogli nadal polować, ale tylko od piątku do niedzieli.
Do akcji wysłano 18 policyjnych snajperów wyposażonych w karabiny Sako i Heckler & Koch z celownikami termowizyjnymi. Koszt całej imprezy to 14 milionów koron (ponad dwa miliony złotych).
„Współpraca” policji z myśliwymi
Pod koniec sierpnia na wniosek resortu rolnictwa – który walczy z myśliwymi i próbuje zmienić prawo łowieckie – czeski rząd zdecydował się na zaangażowanie policjantów do walki z wirusem. Na wspomnianą konferencję nie zaproszono przedstawicieli myśliwych ani przedstawicieli okręgowych stowarzyszeń łowieckich, a na pytanie dziennikarzy, dlaczego tak się dzieje, burmistrz Jablonca nad Nisou odpowiedział, że: „Trwają negocjacje z myśliwymi i komunikacja jest w toku.” – dziwnie znajoma narracja…
Policyjne helikoptery i drony wyposażone w termowizję monitorują przemieszczanie się i zagęszczenie dzików na tym obszarze. Z tych szacunków wynika, że jest tam ich około 200 sztuk…
Cześć dzierżawców prawa do polowania zakwestionowała decyzje i skierowała sprawę do sądu, a część wypowiedziała umowę, ponieważ nie byli w stanie zagwarantować obecności myśliwych do współpracy z policją.
Postępowanie karne
13 listopada wybuchła afera. Policja wszczęła postępowanie karne w związku z przeszkadzaniem w odstrzale dzików. Snajperzy w miejscach gdzie polowali odkryli białą krystaliczną substancję. Policyjne laboratorium potwierdziło, że był to proszek do prania.
Ktoś odstraszał dziki, dlatego skuteczność snajperów spadła do zera. Jednak zabawnie zrobiło się w chwili, kiedy ujawniono fotografię dwóch myśliwych oddających mocz na nęcisku, co miało być powodem do przerwania policyjnej akcji.
Myśliwym postawiono zarzut rozprzestrzeniania afrykańskiego pomoru świń. Funkcjonariusze Policji zapowiedzieli, że będzie prowadzone dochodzenie i zostaną przesłuchani podejrzani oraz świadkowie. Cała Republika Czeska pęka za śmiechu…