Wywiad z Sławomirem Lenarcikiem, który kandyduje na członka Naczelnej Rady Łowieckiej w Ciechanowie.
Myśliwi nie akceptują partyjnych nominatów, którzy dewastują nasz związek. Czy istnieje realna możliwość odzyskania prawa wyboru władz PZŁ przez myśliwych?
Ostatnie pięć lat jest dowodem, że zarządzanie organizacją społeczną przez osoby wskazane przez polityków rządzącej partii było wielkim błędem. Cała odpowiedzialność za łamanie Statutu PZŁ i ustawy łowieckiej przez Zarząd Główny PZŁ oraz powołanych przez niego komisarzy obciąża „zjednoczoną prawicę”.
Paweł Lisiak przez trzy ostatnie lata nie udostępnia dokumentów do kontroli, ukrywa przed NRŁ swoje uchwały, zerwał porozumienie i współpracę ze Związkiem Kynologicznym w Polsce oraz swoimi nieodpowiedzialnymi działaniami doprowadził do odcięcia kół łowieckich od elektronicznej książki ewidencji polowań.
A to dopiero czubek góry lodowej! Wśród członków NRŁ krąży niewiarygodna plotka – która na pewno jest jakimś fejkiem – że łowczy okręgowy w Lublinie został odwołany po przekazaniu 300 tysięcy złotych na toruńskie radio. Niestety „nasz” łowczy nie był obecny na Krajowym Zjedzie Delegatów PZŁ i nie przychodzi na posiedzenia NRŁ oraz ignoruje nasze uchwały. Dzisiaj nie mamy żadnych skutecznych narzędzi, aby kontrolować wydatkowanie naszych składek.
Skala nieprawidłowości jest tak duża, że wcale bym się nie zdziwił gdyby „zjednoczona prawica” jeszcze w tej kadencji poparła projekt zmiany ustawy, który złożyła pani poseł Urszula Pasławska. Jego celem jest przywrócenie możliwości wybierania łowczego krajowego przez NRŁ. Jeśli chcemy mieć samorządny i sprawnie działający związek to musimy naciskać na wszystkich parlamentarzystów. Nikt za nas tego nie zrobi!
Na początku roku opublikowałem tekst „Kamienie milowe”, gdzie na pierwszym miejscu postawiłem odzyskanie samorządności, ale większość myśliwych jest przerażonych coraz większymi kosztami szkód łowieckich, co może doprowadzić do bankructwa koła łowieckie…
Zarząd Główny PZŁ ukrywa problem, jaki mamy w zachodnich okręgach. W kuluarach na Nowym Świecie mówi się o kilku, a nawet kilkunastu milionach niezapłaconych szkód łowieckich. Jeśli to prawda… To Polski Związek Łowiecki będzie musiał poryć te zobowiązania…
Od wielu lat jestem łowczym w kole i mam pełną świadomość, że szkody łowieckie w niedalekiej przyszłości będzie musiało pokrywać państwo. Wpływy ze sprzedaży odstrzelonej zwierzyny nie pokryją coraz większych odszkodowań dla rolników. Myśliwi, którzy czytają teksty zamieszczane na portalu WildMen wiedzą, że taka dyskusja toczy się w całej Europie…
Z jednej strony nie ma społecznego przyzwolenia na totalną eksterminację zwierzyny grubej – pomijam, czy jest to dzisiaj możliwe – a z drugiej strony mamy rolników, których nie stać na ponoszenie coraz większych kosztów. Zwierzyna jest własnością państwa i rząd musi w budżecie znaleźć środki na ten cel!
Przed nami wiele problemów, ale myśliwych strasznie boli zakaz zabierania swoich dzieci na polowania. Wiele razy krytykowałem brak aktywności władz PZŁ, a ostatnio wezwałem, aby delegaci zobowiązali członków NRŁ, aby w kolejnej kadencji związek sfinansował wiarygodne badania, które byłyby argumentem w dyskusji z naszymi przeciwnikami…
W pełni popieram ten pomysł. Choć nie mam żadnej wątpliwości, że nasze dzieci będziemy musieli bronić przed Trybunałem Konstytucyjnym, ponieważ w przyszłym parlamencie nie znajdziemy wystarczającego poparcia do zmiany tego niekonstytucyjnego zapisu. Jeśli przegramy, to powinniśmy szukać sprawiedliwości w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej…
Zawodowo jestem właścicielem dużego zakładu produkcyjnego. Prowadzenie biznesu uczy, że w każdej nawet najgorszej sytuacji należy szukać możliwości rozwoju. Moim zdaniem dzisiaj powinniśmy maksymalnie ułatwić i zachęcić naszą młodzież do wstąpienia w szeregi Polskiego Związku Łowieckiego.
Podczas tegorocznej dyskusji nad wysokością składki na 2024 rok będę próbował przekonać członków rady, aby osoby do 25 roku życia zwolnić z opłat za kurs, egzamin, wpisowego i składki. Powinniśmy dać jasny i czytelny sygnał, że zależy nam na przyciągnięciu pokolenia, któremu „zjednoczona prawica” zabroniła uczestniczenia w polowaniach!
To doskonały pomysł! Myślę, że nasz łowiecki parlament powinien być miejscem, w którym wyznaczane są kierunki na przyszłość. Czy jest to możliwe?
Do 2018 roku Naczelna Rada Łowiecka pełniła rolę „rady nadzorczej”. W obecnej sytuacji jesteśmy zmuszeni całkowicie zreorganizować działalność związku. Do pracy w komisjach NRŁ musimy zaangażować fachowców, którzy będą dla naszego łowieckiego parlamentu merytoryczną podporą. Nie będę komentować faktu, że część z nich przez całą kadencję sie nie spotkała…
Priorytetem w kolejnej kadencji powinno być jak najszybsze opracowanie strategii promocji. Jako producent wędlin – przetwarzający również dziczyznę – jestem gorącym zwolennikiem jej wykorzystania. To nasz największy atut, którym możemy zaskarbić sobie przychylność ogromnej części społeczeństwa!
Wielokrotnie spotykałem się z myśliwymi na moim stoisku na targach łowieckich w Warszawie i dyskutowaliśmy na ten temat. Ubolewam, że dzisiaj nikt nie myśli o przyszłości łowiectwa. Cała nasza uwaga skupia na przetrwaniu tych trudnych czasów.
Działam w Polskim Związku Łowieckim od ponad 30 lat, dlatego mam pełną świadomość, że przywrócenie Okręgowych Rad Łowieckich jest kluczowym warunkiem. Musimy mieć świadomość, że celem komisarzy zawsze będzie interes partii, która ich powołała. Dla silnej Okręgowej Rady Łowieckiej najważniejsi będą myśliwi i związek!
Przez pięć lat politycy partii rządzącej paraliżowali funkcjonowanie PZŁ – staliśmy w miejscu i tego czasu nikt nam nie zwróci. Wiele moich koleżanek i kolegów jest rozgoryczonych. Niestety nie ma świadomości, że Suwerenna Polska – poprzez komisarzy oraz wbrew swojej nazwie – odebrała PZŁ możliwość samodzielnego i niezależnego działania i sprawowania kontroli nad wydatkowaniem środków z naszych składek.
W tym miejscu chciałbym zdementować rozpuszczaną informację na temat „wojenki” na górze. Naczelna Rada Łowiecka, jako demokratycznie wybrany przez myśliwych organ kontrolny sumiennie wykonuje swoje obowiązki!
Nikt nie powinien mieć wątpliwości, że przyjdzie czas rozliczenia i podsumowania ostatniej kadencji. Czy Polski Związek Łowiecki będzie miał siłę i wstanie z kolan?
Nasza organizacja w tym roku obchodzi swój jubileusz. Przetrwaliśmy 100 lat różnych okupantów i ekstremistów, którzy chcieli zlikwidować związek. Nie zdołali nas zniszczyć, ponieważ największą siłą PZŁ zawsze byli myśliwi, których do działania motywuje pasja.
Jestem pewien, że wyciągniemy właściwe wnioski i do Naczelnej Rady Łowieckiej we wszystkich okręgach wybierzemy osoby, które mają doświadczenie i rozumieją, że podstawowym zadaniem Polskiego Związku Łowieckiego jest obrona naszych praw!