Nie wiem czy to nie będzie pocałunek śmierci od „naszego” łowczego, nad którym wisi dyscyplinarne zwolnienie, ale nikt z moich rozmówców nie miał wątpliwości, że „komisarzem roku” zostanie pan Gawdzik. Powodów jest kilka. Wszyscy wiedzą, że to życiowy partner pani Ewy Kraski – najważniejszej osoby w ZG PZŁ – który po objęciu funkcji wyrzucił dyscyplinarnie księgową i pracownika strzelnicy w okresie ochronnym.
Pan Michał to wyjątkowej klasy „specjalista”. Rozłożył na łopatki prężnie działającą strzelnicę w Siemianowicach Śląskich. Przez wielu strzelców uznawaną za najlepszy obiekt w kraju. W dawnych czasach działała siedem dni w tygodniu od świtu do nocy, a dzisiaj trzeba mieć dużo szczęścia, by trafić na otwartą bramę.
„Nasz” łowczy widzi tylko punkty jakie wynikają z kwartalnych sprawozdań, a ponoć największe wrażenie zrobił na nim pomysł „racjonalizatorski” Michała Gawdzika, który wnioskował o wprowadzenie w całym Polskim Związku Łowieckim żarówek energooszczędnych…
Komisarz z Katowic był niesamowicie zaskoczony dzisiejszym wyróżnieniem… Całkowicie przypadkowo miał przy sobie prezentację multimedialną na temat katastrofalnej sytuacji jaką zastał w Zarządzie Okręgowym. Pozwoliłem sobie zadzwonić do Mariusza Miśki (odwołanego przez pana Lisiaka w 2020r.), czy dzisiaj nie umarł ze śmiechu.
Przeżył! Choć nie może uwierzyć, że można w taki sposób uprawiać propagandę. Były łowczy bardzo ubolewa, że wielu cennych inicjatyw jego następca nie umiał udźwignąć.
Pomijając żałosny „tekst” jaki ukazał się na stronie PZŁ – mam dziwne przeczucie, że dzisiaj członkowie Zarządu Głównego ciągnęli wózek niekoniecznie w tę samą stronę. „Nasz” łowczy proszący o wypełnienie śmiesznej ankiety próbuje chyba uniknąć odwołania, a pani Kraska wymienia konia i zaczyna promować swojego partnera jako najlepszego łowczego i kandydata na…