Pani Daria Wyrostkiewicz próbowała obiektywnie przedstawić swoim czytelnikom sytuację w jakiej znalazł się związek. Usuniecie tekstu przypomina czasy, w którym cenzura zatrzymywała druk niewygodnych treści. Internet jednak zapewnia wolność wypowiedzi, dlatego swój tekst postanowiła udostępnić na portalu WildMen.
Przedwyborczy desant
Polski Związek Łowiecki to jedna z największych organizacji w naszym kraju, w której szaleje tornado. Problem stworzyli politycy, którzy postanowili przejąć związek i jego finanse.
W „Dużym Formacie” należącym do Gazety Wyborczej ukazał się obszerny artykuł dwóch anonimowych myśliwych, którzy ręka w rękę z ekoaktywistami opisują łowieckie problemy. Standardowo dla tego typu materiału znalazło się tam wiele kłamstw, niedomówień i pomieszania faktów.
Przedstawione tam tezy z pewnością mogą być powodem otwarcia prac nad ustawą łowiecką, w duchu ostatniej nowelizacji, która dała łowczemu krajowemu możliwość sięgnięcia do kasy związku i kół łowieckich w ramach mitycznej walki z pandemią.
W tym całym galimatiasie trudno nie zauważyć, że ataki na myśliwych często korelują z kolejnymi próbami coraz większego uzależnienia Polskiego Związku Łowieckiego.
Samorządność do kosza
Kadrowe zmiany w PZŁ zbiegły się z kampanią prezydencką, co nawet w samym Prawie i Sprawiedliwości się nie podoba. Politycy tej partii z podejrzliwością spoglądają na próbę „desantu” Solidarnej Polski na struktury Lasów Państwowych, a także Polskiego Związku Łowieckiego.
Zarządy kół łowieckich mają świadomość, że już niedługo będą kolejny raz podpisywać umowy dzierżawne. Obawiają się, że przydział obwodów będzie uzależniony od polityków. Wielu kategorycznie się sprzeciwia przekazywaniu takich narzędzi w ręce partii – niezależnie od koloru.
Ponad sto tysięcy myśliwych i 49 okręgów to dla strategów politycznych nie lada kąsek. Zapominają jednak, że myśliwi to specyficzne środowisko, które nie da sobie założyć politycznego kagańca. Prawdopodobnie nie rozumieją, że uznanie tej grupy mogą zyskać umożliwiając spokojne wykonywanie polowania.
Zmiany, zmiany, zmiany
W czwartek 25 czerwca, czyli tuż przed wyborami prezydenckimi, obradować będzie Naczelna Rada Łowiecka, która między innymi sprawuje nadzór nad ZG PZŁ. Pandemia sparaliżowała prace tego organu, ale teraz już może się zająć wieloma zaległymi tematami oraz bieżącymi.
Od kilku tygodni najwięcej dyskusji toczy się wokół plotek na temat ewentualnych poborów nowego łowczego krajowego. Na forach internetowych padła astronomiczna kwota 30 tysięcy. Jeśli NRŁ zaakceptuje takie wynagrodzenia to przewodniczący ZG PZŁ będzie zarabiał o 10 tysięcy więcej niż Prezydent RP.
Z tego, co mówią myśliwi w związku panuje bardzo niskie morale, a działania łowczego krajowego są negatywnie oceniane. Nikt nie rozumiał ogłoszenia ZG PZŁ o poszukiwaniu kandydatów na łowczych okręgowych tym bardziej, że wszystkie stanowiska były obsadzone.
Wszystko się wyjaśniło, gdy część etatowych pracowników zostało zwolnionych telefonicznie. Takie zachowanie było w tej organizacji wcześniej niespotykane, dlatego w terenowych strukturach wrze. Szczególnie tam, gdzie po wizytach „czerezwyczajki” zarządzano kontrole.
Kto sypie piach w tryby?
Mianowany przez ministra środowiska – członka Solidarnej Polski – łowczy krajowy swoimi działaniami zniechęca myśliwych do oddania głosu na Prezydenta Dudę. Tymczasem walka będzie się toczyć o każdy głos, nie tylko w pierwszej, ale również w drugiej turze.
Myśliwi w całej Polsce dyskutują o przejmowaniu związku i zamieniania go w polityczne zaplecze, co nie jest dobrze odbierane nawet przez posłów z Solidarnej Polski, którzy już wyrażają swoje niezadowolenie.
Czarne chmury zbierają się nad PZŁ. Czy doprowadzą do politycznej burzy między koalicjantami? W tym bałaganie myśliwi zadają sobie pytanie, czy jest możliwość uratowania ich związku oraz oddania samorządności społecznej organizacji, której członkowie poświęcają swój wolny czas i nie małe środki!
Czy myśliwi będą tylko pionkami na politycznej szachownicy? Czas pokaże! Najbliższe wybory mogą sporo zmienić nie tylko w Polskim Związku Łowieckim, ale także w polityce, która próbuje zawłaszczyć społeczną organizację.
Daria Wyrostkiewicz
Nauczyciel, dziennikarz, publicystka, były redaktor naczelny portalu SwiatRolnika.info, muzealnik, stażystka w PZŁ, niespełniona jeszcze archeolog i spełniona mama trójki pociech