Wybierając się na polowanie zabieramy broń, amunicję, nóż oraz latarkę, która dzisiaj zapewnia moc szperacza i mieści się w każdej kieszeni.
Ostatnio zadzwoniła do mnie żona mojego kolegi, która wymyśliła, że kupi „myśliwski” prezent swojemu narzeczonemu. Miała nim być latarka, ale to z pozoru proste zadanie przerosło jej możliwości. W Internecie zobaczyła tysiące produktów w bardzo różnych cenach…
Na proste pytanie: Jaka latarka będzie najlepsza dla myśliwego? Powiedziałem, że ta którą zabierze na polowanie, ale biedna kobieta nie wiedziała o czym mówię, więc obiecałem podesłać stosowny link do sklepu internetowego.
Nowa technologia
Grubo dziesięć lat temu na rynku pojawiły latarki LED. Ich moc była imponująca. Wysoka cena nie zrażała i bardzo szybko zyskały popularność nie tylko wśród myśliwych.
Mój Fenix TK11 doskonale się sprawdzał przez wiele lat. Jej jedynym problemem były baterie CR1 23A, które można nabyć wyłącznie w specjalistycznych sklepach, więc w moim plecaku na wszelki wypadek nosiłem zapasowy komplet. Producenci szybko ten problem rozwiązali, produkując ogniwa, które mogę ładować w drodze na polowanie…
Kompaktowa latarka
Pewnie jak większość myśliwych jestem tradycjonalistą. Jeśli jakiś produkt nigdy mnie nie zawiódł w sposób naturalny wracam do sprawdzonej marki jak również dystrybutora, a od wielu lat latarki Fenix sprzedaje firma Kolba.pl, wiec tam wyszukałem moim zdaniem „najlepszą” kompaktową latarkę.
Mój wybór padł na model PD35, który jest w promocji i kosztuje obecnie 269 złotych. Zasilany jest pojedynczym dużym ogniwem, które można wszędzie doładować. Nie poleciłem zakupu dodatkowego akumulatora, ponieważ jego cena w porównaniu do latarki nie jest tania (130 złotych).
Fenix PD35 znacząco się różni od starego modelu TK 11. Podstawową różnicą jest możliwość zmiany natężenia światła. Przy maksymalnej mocy wytwarza wiązkę światła sięgającą do 350 metrów, co jest imponującym wynikiem jak na latarkę tej wielkości!
Wszechstronne narzędzie
W sumie mamy do dyspozycji pięć różnych poziomów jasności, tym samym latarka jest wyjątkowo wszechstronnym narzędziem. Przy najniższym ustawieniu jasności producent zapewnia, że będzie świeciła przez 230 godzin…
Taktyczne latarki – montowane na broni – przycisk włączenia/wyłączenia oraz regulację natężenia światła mają na końcu. W PD35 przycisk, którym zmieniamy moc świecenia jest na uchwycie, co moim zdaniem w „myśliwskim” wykorzystaniu jest bardziej ergonomiczne.
Korpus PD35 wykonany jest z super mocnego aluminium, a jego konstrukcja sprawia, że doskonale leży w dłoni. W zestawie producent dostarcza zapasowe ringi zabezpieczające latarkę przed wodą oraz smycz i klips, których akurat ja nie używam.
Mała i funkcjonalna
Gdy po raz pierwszy włączyłem nocą PD35 moi znajomi byli pod wielkim wrażeniem, jak potężna mocą może dysponować kompaktowa latarka. Emituje jasne i bardzo białe światło, co robi wrażenie.
Testowałem i używałem różne źródła świateł, od tanich czołówek po zaawansowane technologicznie latarki, które dużo kosztują i muszę przyznać, że kompaktowy Fenix idealnie się sprawdza na polowaniu.
Warto zaznaczyć, że PD35 ma również funkcję stroboskopu, która może uratować życie. Na polowaniu zawsze możemy spotkać potencjalnie niebezpieczną osobę. W takich chwilach – obojętnie na jakim jesteśmy trybie pracy latarki – naciskamy przycisk regulacji natężenia i przytrzymując go przez 3 sekundy włączymy oślepiające światło, które natychmiast zacznie migać…
Napastnik teoretycznie jest bezbronny i jeśli nie ucieknie, to zdobywamy cenne sekundy, aby wykonać kolejny ruch w celu naszej obrony. To ekstremalna sytuacja, która nie musi się zdarzyć, ale każdy myśliwy ma świadomość, że podczas polowania może ulec wypadkowi. Tryb stroboskopu doskonale się sprawdza, aby wezwać pomoc, a myśląc o takich przypadkach powinniśmy mieć jednak w plecaku zapasową baterię…
Podsumowując kompaktowa latarka Fenix PD35 – moim zdaniem – spełnia wszystkie wymogi idealnego prezentu dla myśliwych!