wtorek, 1 lipca, 2025
Strona głównaPolowanieZapomniana, lekceważona, czy zanikająca tradycja?

Autor

Zapomniana, lekceważona, czy zanikająca tradycja?

Do łowiectwa wciągnął mnie ojciec. Zawsze dbał, byśmy dzień naszego patrona obchodzili dokładnie w jego święto – 3 listopada!

Czy to poniedziałek, środa, czy niedziela, bez znaczenia: „Jeśli jesteś prawdziwy myśliwym to stać Cię na to byś w ten jeden dzień wziął urlop.”- tłumaczył tato. I konsekwentnie tego pilnował.

Reklama

Uczestniczyłem w tych Hubertusach, jako naganiacz, bo byłem jeszcze za młody, by chodzić ze strzelbą, ale wtedy dzieciakom pozwalano chodzić w nagankę i nic się nie stało, a i na w miarę normalnych ludzi wyrośliśmy. Zawsze od rana byliśmy w kniei i tradycyjnie kończyli ten dzień przy ognisku na Pani Dołku.

Kiedy po latach zostałem członkiem zarządu w nowopowstałej zielonogórskiej „Borówce” też wprowadziliśmy ten zwyczaj. Od bez mała 20 lat świętujemy Hubertusa 3 listopada. Czy to światek, czy piątek.

Reklama

Wiele kół jednak robi swoje hubertowskie polowanie w najbliższy weekend po 3 listopada. Ok. Ale od kilku lat zaczynam obserwować, że data przestaje mieć znaczenie…

Wybieramy jakiś weekend w listopadzie, a nawet w październiku i nazywamy to polowanie „Polowaniem Hubertowskim”. Tym sposobem tradycję uważamy za spełnioną. Zżymam się na to, ale jeszcze trawię. Jednak w tym roku dochodzi do kuriozalnej sytuacji. 3 listopada przypada w niedzielę i aż się prosi by właśnie w tym dniu zrobić Hubertusa…

Reklama

A tu w ostatnim tygodniu usłyszałem o kilku kołach, które postanowiły Polowanie Hubertowskie przeprowadzić 2 listopada. I mówiąc szczerze trochę się zagotowałem, a trochę wpadłem w zdziwienie.

Jak to? 2 listopada? W Dzień Zaduszny?

Tradycja łowiecka krajów kręgu św. Huberta nakazuje, by nie polować w Wigilię Bożego Narodzenia i Wielki Piątek (to pokłosie legendy o naszym patronie). Nie słyszałem też, by polowano w Wielkanoc, natomiast polowania w Święta Bożego Narodzenia dawniej odbywały się jak najbardziej, ale w Polsce było jeszcze jeden niepisany zakaz – nie polowało się w Dzień Zaduszny!

Bo dawnymi laty Dzień Zaduszny był ważniejszy niż Wszystkich Świętych. Zdaje się, że w liturgii nadal tak de facto jest. To w Zaduszki wspominaliśmy naszych kolegów polujących w Niebiańskich Dąbrowach, to w Zaduszki chodziło się na ich mogiły, to w Zaduszki zapalało się świece i kładło gałąź świerczyny.

Polowanie w ten dzień było złamaniem zasad i pewnie nikomu, by do głowy nie przyszło, by polować 2 listopada i jeszcze nazywać to Hubertusem. Tymczasem…

Jako starej daty myśliwy, mający prawo nazywać się Nemrodem tak się zastanawiam nad faktem, że są koła, które organizują Polowanie Hubertowskie w Zaduszki. Nie znają tradycji? Odeszła w zapomnienie? Mają tradycje w „poważaniu” i liczy się tylko gonitwa za zwierzem? Czy zwyczajnie – jeszcze jeden piękny przesąd odchodzi na historii karty?

Paulo Cohelo w „Piątej Górze” napisał, że „tradycja służy zachowaniu porządku świata. Jeśli ją złamiemy nasz świat ulegnie załamaniu”. Ale to tylko piękne słowa. Bo wiemy, że tradycja jest w gruncie rzeczy rzeczą zmienną. Powoli, bo powoli zmienia się lub zanika. Pewnie ta, by nie organizować polowań w Dzień Zaduszny właśnie odchodzi do lamusa. A jednak żal…

Żal, że kolejny element łowieckiej tradycji dość lekko odsyłamy do Krainy Wiecznych Łowów…

WIĘCEJ ARTYKUŁÓW

Akceptacja i poczucie bezpieczeństw...

Rośnie akceptacja łowiectwa. Społeczeństwo oderwane od natury i nie umiejące posługiwać się bronią obawia się nie tylko zwierzyny.

Rycerze w gumofilcach

Nie potrafimy zdefiniować roli łowiectwa w XXI wieku, a jednocześnie gubimy etos i tożsamość, który budowało wiele pokoleń myśliwych.

Moratorium – sabotowanie polowania

Przeciwnicy polowań w całej Europie próbują wprowadzać moratorium na polowania. Ich działania nie mają nic wspólnego z ochroną przyrody – to wyłącznie próba skracania listy gatunków łownych.

Paraliż amerykańskiego modelu łowie...

Strategia przeciwników polowania ma na celu masowe przejmowanie licencji na odstrzał, co może całkowicie sparaliżować tegoroczne polowania na niedźwiedzie.

Myśliwska zupa grzybowa

Smaku wielu dań nie da się uzyskać bez grzybów. Steki z rogacza, aż proszą się o towarzystwo prawdziwków, a zupa grzybowa, to prawdziwy rarytas w naszej kuchni myśliwskiej.

Myśliwy czy kłusownik

Powszechne użytkowanie termo i noktowizji wywołuje pytanie: czy nowoczesna technika zamieni myśliwych w kłusowników? Dyskusja nabiera tempa i budzi duże kontrowersje w naszym środowisku.