Dostosuj preferencje dotyczące zgody

Używamy plików cookie, aby pomóc użytkownikom w sprawnej nawigacji i wykonywaniu określonych funkcji. Szczegółowe informacje na temat wszystkich plików cookie odpowiadających poszczególnym kategoriom zgody znajdują się poniżej.

Pliki cookie sklasyfikowane jako „niezbędne” są przechowywane w przeglądarce użytkownika, ponieważ są niezbędne do włączenia podstawowych funkcji witryny.... 

Zawsze aktywne

Niezbędne pliki cookie mają kluczowe znaczenie dla podstawowych funkcji witryny i witryna nie będzie działać w zamierzony sposób bez nich.Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych umożliwiających identyfikację osoby.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Funkcjonalne pliki cookie pomagają wykonywać pewne funkcje, takie jak udostępnianie zawartości witryny na platformach mediów społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcje stron trzecich.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób użytkownicy wchodzą w interakcję z witryną. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o metrykach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Wydajnościowe pliki cookie służą do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności witryny, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia użytkownika dla odwiedzających.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania użytkownikom spersonalizowanych reklam w oparciu o strony, które odwiedzili wcześniej, oraz do analizowania skuteczności kampanii reklamowej.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

poniedziałek, 30 czerwca, 2025
Strona głównaAktualnościKról Bieszczadzkiego Pogórza

Autor

Król Bieszczadzkiego Pogórza

Oczy mam spocone i nie wiem jak zacząć. Może od takiego wspomnienia? Siedziałem w samochodzie spakowany i gotów do wyjazdu. Ale tak na wszelki wypadek postanowiłem jeszcze zadzwonić. Już po pierwszym sygnale usłyszałem ten charakterystyczny głos:
-Witam czwartą władzę!

-Siedzę w samochodzie i dzwonię po raz ostatni, czy przyjeżdżać, czy cóś?

-Generalnie kluczyk przekręca się w prawo trzymając nogę na lewym pedale. Potem lewarek wciska się do przodu i naciska na prawy pedał. Czego Waść nie potrafisz?

-No, to prawie 800 kilometrów. Nie chciałbym jechać na darmo

-No wiec tak – kluczyk przekręca się w prawo i…słuchawka została odłożona..
A może należy zacząć tak?:

Siedzieliśmy w niedużym towarzystwie w świetlicy domku w Trójcy: Wojtek zwany Cherubinkiem, pułkownik Marceli, Adaś „Pyrlum-Pyrlum” i ja. Wojtek, który był tu gospodarzem rzekł:

-Zaraz będą właściwi gospodarze.

Z daleka usłyszeliśmy charakterystyczny odgłos UAZ-a.

-To na pewno Józek – uśmiechnął się Cherubinek.

Dźwięk umilkł, do drzwi rozległo się pukanie i sekundę później w drzwiach stanął wysoki postawny chłop. Sokole Oko – przemknęło mi przez myśl. Tak musiał wyglądać Sokole Oko. Dobrze zbudowany, w nieokreślonym wieku. Mógł mieć czterdziestkę jak i siedemdziesiątkę, mocno ogorzała twarz, silne szczęki i szeroki, porowaty nos. Ubrany w zielone spodnie, flanelowa koszulę w kratę i kamizelkę…

Ale całego charakteru dawały mu siwe, zwisające do ramion włosy, czarna, wzorzysta apaszka zawiązana pod szyją i skórzany kapelusz, który widać niejedną zimę już przeszedł. Zdjął go szybko, ukłonił się zamaszyście niczym szlachcic z „Ogniem i Mieczem” i mocnym głosem, z charakterystycznym akcentem rzekł:

-Czołem Waszmościom!

Po czym uścisnął każdemu z nas rękę, siadł za stołem u dłuższego boku, całą postawą dając do zrozumienia, ze nikt nie powinien zajmować miejsca po jego lewej ręce u szczytu stołu, położył kapelusz na blacie, milcząc zapalił papierosa, zaciągnął się i dopiero wtedy rzekł:

-Mój Ataman za chwilę przybędzie i przywita Waszmościów na naszych arłamowskich włościach.

Tak właśnie jesienią 2002 roku poznałem Józefa Czwerynkę, a tu niespodziewane nadeszła ta wieść – w niedzielne południe Józek Czwerynko odszedł do Krainy Wiecznych Łowów. Odszedł kolejny, wielki bieszczadzki myśliwy. Mniej znany niż Julian Huta, czy Andrzej Pawlak – nie zostawił, bowiem po sobie pisemnych wspomnień swoich łowieckich przygód, ale łowca nie mniej wytrawny, przecudny towarzysz łowów, znakomity gawędziarz, cudowny człowiek!

Kiedy, w początkach lat 90-tych z terenów łowieckich ówczesnego ośrodka Urzędu Rady Ministrów w Arłamowie utworzono OZH Nadleśnictwa Bircza Józef Czwerynko, młody podleśniczy został leśniczym ds. łowieckich nie mając nawet uprawnień do polowania. Szybko je zrobił i szybko okazało się, że jest wspaniałym łowcą, tropicielem, gospodarzem łowiska i przeuroczym kompanem łowów. Polował z wieloma wielkimi tego świata i on chłopak z Grąziowej, zaskarbił sobie szacunek i przyjaźń wielu myśliwych z Polski i Europy – premierów, ministrów, ambasadorów, wielkich biznesmenów, aktorów i nas – szarych zjadaczy chleba.

Dla Józefa nie liczyła się jednak proweniencja, ale jakie miałeś myśliwskie serce!

Powiedzieć, że był etycznym myśliwym to mało. Dla Józka reguły prawidłowego polowania były niczym religia. Kto z gości OHZ-tu, a przecież do Arłamowa ciągnęło wielu, okazał się niegodzien miana myśliwego według kryteriów Józka, a miał je wysoko ustawione, polował z nim tylko dwa razy- pierwszy i ostatni. I nieważne, czy to był minister, czy bogaty dewizowiec. Nie wiesz, co to etyka myśliwska? Z Józkiem nie zapolujesz nigdy więcej…

Józek kochał ten swój zakątek Bieszczadzkiego Przedgórza. Znał w nim każda ścieżkę i uroczysko. Wiedział którędy chadza zwierz i gdzie zapada. Codziennie, przez ponad 30 lat przemierzał drogi i ścieżki Doliny Jamnej, stoki Paportna, uroczyska Rybotycz, zakola Wiaru.

Potrafił wytropić i podejść zwierza na wyciagnięcie ręki, ale jeśli Cię nie zaakceptował nigdy tego zwierza znaleźć nie mógł. Dbał o łowisko wspaniale – żaden śnieg nie przeszkodził mu dojechać do najwyżej położonego paśnika – jak trzeba było nosił karmę na plecach…

Był człowiekiem niedzisiejszym – jeśli się na coś z nim umówiłeś, to choćby się paliło i waliło….

Jego przysadzistą sylwetkę z charakterystycznym skórzanym kapeluszu, z apaszką pod szyją, znali chyba wszyscy od Kalwarii Pacławskiej po Makową, od Birczy po Wojtkową.

Był bowiem Józek nie tylko myśliwym, ale i społecznikiem. Radnym, członkiem licznych lokalnych związków i stowarzyszeń. Znali go dobrze w miejscowych szkołach, bowiem miał rękę do tzw. trudnych dzieciaków i niejednego urwisa zawrócił „ze złej drogi”, kiedy jechało się z nim przez bieszczadzkie wsie kłaniało się mu wielu, a i on wielu okazywał swój szacunek.

Był przy tym człowiekiem nader towarzyskim – jego opowieści o bieszczadzkich łowach można było słuchać nie godzinami, a dniami. Mówił językiem barwnym, potoczystym, cudownym…

Mocno osadzony w swojej ziemi był też swoistym strażnikiem pamięci o trudnych jej dziejach!

Odszedł człowiek nietuzinkowy, barwny bieszczadzki bradiaga. Jakiś czas temu zaczęliśmy prace nad jego wspomnieniami. Pandemia je przerwała, a potem przyszły choroby… Gdyby udało się je skończyć byłyby kultową pozycją wszystkich myśliwych zafascynowanych bieszczadzkimi łowami. Los okazał się w tym przypadku wyjątkowo nieżyczliwy!

Niech mu birczańskie lasy szumią nad jego mogiłą…

Żegnaj Józefie – Królu Bieszczadzkiego Pogórza, przepraszam, że nie zdążyłem…

Sylwetkę Józefa Czwerynki umieściłem w opowiadaniu „Król Doliny” zamieszczonym w „Łowach Koloru Blond” Można je przeczytać pod tym linkiem.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
WIĘCEJ ARTYKUŁÓW

Myśliwy u lekarza

Prezydent Czech podpisał poprawkę do ustawy o broni palnej. Teraz lekarze będą musieli sprawdzać, czy ich pacjenci mają pozwolenie na broń....

Paraliż amerykańskiego modelu łowie...

Strategia przeciwników polowania ma na celu masowe przejmowanie licencji na odstrzał, co może całkowicie sparaliżować tegoroczne polowania na niedźwiedzie.

Myśliwska zupa grzybowa

Smaku wielu dań nie da się uzyskać bez grzybów. Steki z rogacza, aż proszą się o towarzystwo prawdziwków, a zupa grzybowa, to prawdziwy rarytas w naszej kuchni myśliwskiej.

ASF atakuje! Czy Niemcy opanują wir...

Niemcy oficjalne potwierdziły, że afrykański pomór świń (ASF) dotarł do Nadrenii Północnej-Westfalii! W pobliżu miejscowości Kirchhundem myśliwy znalazł padłego dzika, u którego wykryto obecność niebezpiecznego wirusa. Służby weterynaryjne zarządziły przeszukanie terenu i dzięki wykorzystaniu specjalnie wyszkolonych psów tropiących znaleziono kolejne padłe dziki.

Bambinizm jak dżuma

Celem przeciwników łowiectwa jest zarabianie pieniędzy. Jednym z najnowszych pomysłów na wyciąganie kasy jest łączenie bambinizmu z tęczą.

Prokuratura umorzyła dochodzenie

W marcu 2023 roku stacja TVN wyemitowała reportaż „Król kłusowników”- Prokuratura w Płońsku po dwóch latach umorzyła dochodzenie.