W Polsce myśliwym może zostać osoba, która ukończy staż i zda egzamin, aby rozpocząć przygodę z łowiectwem, trzeba najpierw ukończyć 18 lat. Zakaz udziału dzieci w polowaniach został wprowadzony ponoć ze względu na dobro dzieci, które miały być przymuszane do łowiectwa…
Moim zdaniem znacznie ważniejszy, szczególnie dla prawidłowego rozwoju młodego człowieka jest kontakt z przyrodą. Oczywiście nikt nie zapytał o zdanie dzieci myśliwych, wyrządzając nam ogromną krzywdę, która skutkuje osłabieniem więzi rodzinnych.
Z dnia na dzień zabroniono myśliwym zabierania dzieci na polowania, realizowania pasji, które poznaliśmy i pokochaliśmy. Ten zapis ustawowy jest niezgodny z Konstytucją a dodatkowo nie ma ani jednego badania, które potwierdzałoby chore wizje polityków.
Nie jestem pełnoletni i poznałem tą niesprawiedliwość na własnej skórze. Po raz pierwszy pojechałem na polowanie w wieku 8 lat. Dziadek zabrał mnie i brata do lasu tylko po to, żeby posłuchać ryczącego byka. Gdy usłyszałem pierwszy raz ryk byka, o którym mój dziadek mógłby napisać książkę…
Wiedziałem, że polowanie będzie moją pasją!
Kiedy jechałem z dziadkiem do lasu, nie liczyłem na to, że przywieziemy do domu byka czy dzika. Chciałem usiąść z dziadkiem na naszej ulubionej ambonie i porozmawiać…Poznawanie tajemnic dzikiej przyrody było niesamowite. Po wielu tygodniach zmagań udało nam się ustrzelić małego przelatka, którego wspólnie obieliliśmy, poćwiartowaliśmy i zrobiliśmy pyszne mielone.
Kiedy dziadek strzelił byka, pozwolił mi spreparować wieniec. Byłem z siebie bardzo dumny. Nieregularny czternastak stanowi najcenniejszą pamiątkę po dziadku. Patrząc na niego przypomina mi się jego głos. Powtarzał mi z angielskim spokojem wszystkie zasady selekcji oraz gwarę łowiecką.
Politycy uznali, że to jest barbarzyństwo!
U ludzi z miasta, którzy nie bardzo wiedzą skąd się bierze mięso, takie opowieści mogą wzbudzić przerażenie, ale dla mnie, polowanie stworzyło prawdziwą więź z dziadkiem. Niestety aktywiści organizacji antyłowieckich i Jarosław Kaczyński uznali, że to jest barbarzyństwo, a politycy PiS-u bojąc się prezesa wprowadzili irracjonalne prawo.
Zgodnie z nim pięcioletnie dziecko może złowić, zabić i wypatroszyć rybę, ale żeby pojechać na polowanie jako obserwator, trzeba skończyć 18 lat. W wielu cywilizowanych i demokratycznych krajach 12-letnie dzieci mogą polować pod opieką rodzica, a w Skandynawii wraz z rozpoczęciem sezonu polowań na łosie, dzieci dostają wolne w szkole.
Ja jako dziecko wychowane w rodzinie łowieckiej od zawsze wiem, że każdemu zwierzęciu należy się szacunek, wiem też, że aby powstał kotlet, musi zginąć zwierzę, dlatego mam ogromny szacunek do jedzenia. Wiem, jak funkcjonuje przyroda i jaki wpływ na nią ma człowiek, wiem też, że przyrodę należy szanować, a nauczył mnie tego dziadek podczas polowania.
Nie nabawiłem się żadnej traumy!
Polowania wywołały u mnie zainteresowanie przyrodą i dały wielką energię. W Polsce mamy najbardziej rygorystyczne prawo łowieckie. Dzieci są wychowywane w irracjonalnej bańce narzuconej przez oderwanych od rzeczywistości rządzących, mamy przy okazji największy w Europie odsetek samobójstw wśród młodzieży.
Może warto się zastanowić, czy kontakt z przyrodą nie zmieniłby tych przerażających statystyk…
Władek Tomaszewski
P.S.
List dedykujemy Naczelnej Radzie Łowieckiej, która powinna kazać ZG PZŁ zorganizowanie klubów strzeleckich, gdzie dzieci myśliwych mogłyby za darmo strzelać…