piątek, 22 listopada, 2024
Strona głównaPolowanieBawarski specjalista

Autor

Bawarski specjalista

Cezar po tygodniu byczenia zaleczył swoje rany po spotkaniu z postrzelonym jeleniem i należała mu się porządna rozgrzewka. Wykorzystujemy zgłoszenie Andrzeja z „Cytadeli”, który strzelał do byka. Spostrzegł, że uchodzący byk utykał, więc umawiamy się i następnego dnia spotykamy się w czwórkę.

Reklama

Andrzejowi towarzyszy Paweł, a ze mną jest Krzysztof, który występuje w roli kamerzysty. Jest zimno i hula wiatr. Na zestrzale jesteśmy po 16 godzinach i znajdujemy parę kropel farby. Mróz spowodował, że ma ona dziwny, jasno – różowy kolor. Andrzej łudzi się, że to jest płucna farba po komorowym strzale. Cezar po sprawdzeniu zestrzału rusza do lasu, a my idziemy za nim.

Na resztkach śniegu, po 100 metrach dobrze widać większe ilości farby. Miejscami jest jej sporo i sam zaczynam się łudzić, że może Andrzej ma rację i praca nie będzie zbyt długa. Niestety, po 300 metrach wszystko wraca do normy. Ślady farby zanikają i pozostaje nam tylko wiara w psi nos i przekonanie o jego nieomylności.

Reklama

Utrata wiary

Ja ufam mu bezgranicznie, ale nie dziwię się jednak rozterkom wielu towarzyszącym nam kolegom. Oni, jeśli widzą dużą ilość farby na początku tropu, a później jej kompletny brak – mogą zwątpić. Często wyrażają swoją wątpliwość, czy przypadkiem pies nie pomylił tropu i poszedł za innym, zdrowym jeleniem.

Większość myśliwych nie dowierza, że zwierz ostro farbujący, może odejść zbyt daleko, a tym bardziej w to, że nagle przestaje farbować. Jeśli w takich przypadkach Cezar podnosi byka, a ten żwawo ucieka, to często zdarza mi się słyszeć, że pies pomylił trop i pogonił zdrowego byka!

Reklama

Tymczasem poprawnie wyszkolony posokowiec nie może gonić zdrowej zwierzyny! Dlatego nigdy nie wolno go używać do płoszenia, czy naganiania w miocie – aby się tego nie nauczył. Dzięki temu gon i stanowienie to dla przewodnika stu procentowa gwarancja dojścia postrzałka!

Pierwsze stanowienie

Po trzech kilometrach Cezar przyspiesza i po 150 metach trzyma byka! Wiem z doświadczenia, że pierwsze stanowienie jest bardzo ważne. Zdarza się czasami szczególnie przy lekkich postrzałach – że jeśli nie uda się zakończyć dochodzenia, byk potrafi być nie do dojścia. W tym przypadku, mając prawie pewność postrzału w badyl, nie zachodziła taka obawa. Jednak jak pokazała ostatnia praca, przy takim właśnie postrzale dochodzenie potrafi być bardzo wyczerpujące.

Dlatego staram się wykorzystać każdą okazję, by zakończyć pracę jak najszybciej. Tym razem, też bardzo się starałem! Niestety, wszystko zagrało, oprócz… Mojej pamięci! Mając byka w lunecie na 50 metrów, naciskam spust i… Okazuje się, że zapomniałem napiąć iglicę! Byk, widząc nas uchodzi i teraz już wie, kto oprócz Cezara dybie na jego skórę.

Zaczyna się długi i wyczerpujący pościg. W czasie 40 minut dochodzenia, byk pokonuje ponad cztery kilometry. Jego odejścia nie przekraczają 350 metrów, ale niestety gdy zbliżamy się – byk nie chce nas oglądać…

Pod wiatr

Zamarznięty śnieg i liście strasznie głośno chrzęszczą nam pod stopami. Byk jest czujny, ale uchodzi coraz krócej, a my podchodzimy do niego coraz bliżej. Czuję, że powoli zbliżamy się do finału…

Gdy przekracza leśną drogę i dochodzi do stanowienia w gęstym młodniku sosnowym, szybko modyfikuję swój plan. Widzę, że zatrzymali się w okolicy wewnętrznego młodnika brzozowego. Sprawdzam szybko wiatr i tym razem zachodzę go z prawej strony – pod wiatr!

Gdy wychylam się z gąszczu młodych sosen udaje mi się dostrzec z paru metrów kark i wieniec byka. Postrzałek również mnie dostrzega i rusza do ucieczki. Tym razem jednak jest już niestety dla niego za późno. Oddaję strzał i kończę jego cierpienia.

Byłem mocno zmęczony tym pościgiem i zaczynałem wierzyć w fatum, które raczy nas kolejną pracą z niekończącym się gonem. Całe szczęście, że tak się nie stało, a widok wieńca byka wynagrodził nasze trudy…

Gratulacje i złom

I tu zaczyna się bardzo miła ostatnia część dochodzenia. Gratulacje, złom, zdjęcia, żarty i komplementy. Najsłodsze są wtedy, gdy praca jest dynamiczna z gonem i stanowieniem, lub gdy łowca przestaje wierzyć w możliwość dojścia postrzałka nie widząc śladów potwierdzających trafienie mimo długiej pracy psa.

Takie poszukiwanie znacznie podnosi nam poziom adrenaliny, a satysfakcja z jej zakończenia jest dużo większa. Wracamy do domu bardzo zadowoleni.

Cezar odnalazł swojego 99 byka, który tym razem otrzymał trafienie na mięsień przedniego prawego badyla. Było niegroźne, ale wychodząca kula trafiła odłamkami w kolano lewego badyla!

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
WIĘCEJ ARTYKUŁÓW

Ptasia debata

Uwaga myśliwi czas się zmobilizować! To jest też zadanie dla Zarządu Głównego PZŁ- trzeba spowodować by na ptasiej debacie pojawili się i nasi reprezentanci.

Subiektywny przegląd poczty mailowe...

Często moje koleżanki i koledzy zastanawiają się, dlaczego media głównego nurtu atakują myśliwych. Odpowiedź jest prosta! Nasi przeciwnicy mają „maszynę” do zarabiania pieniędzy!

Czeska komedia – sikanie na n...

Z policyjnej akcji redukowania dzików nasi sąsiedzi zrobili prawdziwą komedię. Zdjęcie myśliwych oddających mocz w Górach Izerskich stało się powodem postawienia im zarzutów karnych.

Szkodliwe dokarmianie

Wielu myśliwych uważa, że dokarmianie jest naszym „obowiązkiem”. Jednak taka interwencja powoduje więcej szkody niż pożytku.

Polska bez myśliwych

Zielone bolszewiki twierdzą, że można zaprzestać polowań. Pokazujemy - na konkretnym przykładzie - jakie będą tego koszty takiej decyzji dla budżetu naszego państwa.

Bicie piany w ministerstwie

Jeśli ktoś ma siłę i obejrzy kolejne posiedzenie zespołu do spraw „reformy” łowiectwa podsekretarza Dorożały - nie powinien mieć wątpliwości, jaki jest prawdziwy cel tych spotkań…