Dawniej gończe towarzyszyły konnym myśliwym i polowały w licznych złajach. Wprowadzenie broni palnej odmieniło ich rolę. Myśliwi nie przykładali już tak wielkiej wagi do osaczania i przytrzymywania zwierzyny. Potrzeba strzelania do zwierza z dalszej odległości bez narażania siebie i swoich czworonożnych towarzyszy na bezpośrednią konfrontację wymogła powstanie nowej specjalizacji.
Kolejne ewolucje broni nie zlikwidowały ryzyka postrzelenia zwierzęcia, którego człowiek nie był w stanie samodzielnie odnaleźć. Z pomocą przyszły psy. Myśliwi szybko zauważyli, że niektóre z gończych na sfarbowanych tropach pracują wolno i dokładnie. Uważni psiarczykowie, którzy znali swoje psy i ich wyjątkowe predyspozycje, drogą selekcji wyodrębnili te szczególnie wyczulone na farbę. Nazwano je schweisshundami.
O przodkach posokowców wspominał już Wiktor Kozłowski w „Pierwszych początkach terminologii łowieckiej” (1821 r.): „Każdy z nich ma inne przeznaczenie w myślistwie i u Niemców osobne, właściwe sobie nazwisko nosi. Jedne z nich gonią za zwierzem, iego śladem postępując i zbieraiąc nosem zapachy zostawione na ziemi…, drugie nazwane u Niemców Schweisshunde, przyuczone są gonić i łapać postrzelone zwierzęta.”
Autor jednak zauważa, że: „Schweisshund (farbotrop) idzie za postrzelonym zwierzem póty, póki myśliwemu nie ogłosi gdzie się zwierz znajduje”, sugerując tym samym, że te psy były oszczekiwaczami.
Przedwojenne hodowle
W czerwcu 1899 roku otwarto Pierwszą Warszawską Wystawę Łowiecką, na której w dziale psów przedstawiono 23 okazy używane do łowów, w tym tropowce i jamniko-gończe (początkowo zwane jamniko-ogarami, a dziś alpejskimi gończymi krótkonożnymi). Wielki złoty medal zdobył posokowiec hanowerski Wotan I, mały złoty otrzymała Hela, a wielki srebrny jej córka Silva. Wszystkie trzy posokowce były własnością Stanisława ks. Lubomirskiego.
Posokowca hanowerskiego wystawił też Jan hr. Zamoyski z Podzamcza, otrzymując za niego mały srebrny medal. Pies wabił się Wotan II i był synem wielkiego zwycięzcy. Parę jamniko-gończych zaprezentował Tomasz hr. Zamoyski. Psy wabiły się Tik i Tak i zostały odznaczone listem pochwalnym. Wotan powtórzył swój sukces na I Warszawskiej Wystawie Psów w 1902 roku, zorganizowanej przez Warszawski Oddział Cesarskiego Towarzystwa Prawidłowego Myślistwa.
Nie sposób nie wspomnieć o Leonie Ossowskim, wielkim hodowcy i znawcy posokowców z Komierowa na Pomorzu. Jego praca pt. „Posokowce” z 1935 roku była jedyną monografią rasy. W 1996 roku doczekała się nawet reprintu, nie tracąc wiele na aktualności. Jako ciekawostkę i dowód na wielkie wyczucie Ossowskiego należy przytoczyć fakt, że ze względu na niewielką w Polsce liczbę posokowców zarówno hanowerskich, jak i bawarskich, proponował wykorzystanie do poszukiwania postrzałków naszych rodzimych psów gończych, których węch oceniał bardzo wysoko.
W latach 30. ubiegłego wieku w Polsce było około 20 posokowców, głównie hanowerskich. Jednym z nich był nabyty przez członka Pomorskiego Towarzystwa Łowieckiego Romana Kentzera z Pruskiej Łąki – za horrendalną sumę 1000 marek – pięcioletni znakomity hanower Sascha vom Grünen Grund. Jednak najwięcej psów posiadał Zarząd Leśny Księstwa Pszczyńskiego. Psy te dokonywały prawie niemożliwych dojść postrzałków i były słynne nie tylko w Polsce.
Nawet Prezydent RP Ignacy Mościcki miał posokowca. Otrzymał go jako prezent od Hermanna Göringa. Wielki łowczy Rzeszy bardzo cenił te psy i wydał nawet specjalne zarządzenie o obowiązku posiadania posokowca w każdym łowisku, w którym polowano na jelenie. Prezent dla naszego prezydenta – hanower Wahrtoo vom Feuerstein – ozdobił okładkę przedwojennego „Mojego Psa”.
Tuż przed wybuchem II wojny światowej mieliśmy w Polsce cztery znane gniazda posokowców. W Białowieży, gdzie wykorzystywany był prezydencki reproduktor, w Komierowie hodowlę Leona Ossowskiego, w województwie Poznańskim, a także w Karpatach Wschodnich. W okolicach Lwowa i w Małopolsce wykorzystywano sprowadzone z Austrii alpejczyki. Ich wielkim miłośnikiem był dr Jan Zduń.
Pomocnik myśliwego
Najzdolniejsze posokowce poszukujące postrzałków zwierzyny grubej, są w stanie ją odnaleźć nawet po kilku dniach. W trakcie pracy na tropie pracują głównie dolnym wiatrem, ale również posługują się naprzemiennie wiatrem półgórnym. Wybierają ten ślad zapachowy, który w danym momencie jest dla nich najsilniejszy.
W miarę zbliżania się do zwierzyny mogą pracować przez krótki czas również górnym wiatrem, co nie jest błędem, świadczy to raczej o wybornym powonieniu i inteligencji praktycznej posokowca. W trakcie dochodzenia postrzałków pies wyłapuje cząsteczki zapachowe pozostawione przez rannego zwierza. Porusza się w tzw. tunelu zapachowym i pracuje na tropie osobniczym.
Doświadczony posokowiec po odwietrze jest w stanie ocenić stan postrzałka. Może ocenić czy jest martwy, czy żyje i w jakiej jest kondycji, a co za tym idzie, czy może być niebezpieczny. Przewodnik znający swego psa, po sposobie jego zachowania potrafi właściwie rozpoznać sytuację i też odpowiednio ocenić ryzyko. Dobry posokowiec wytrwale goni i stanowi zwierza, wykazując się przy tym wielką rozwagą.
Wyśmienity węch zapewnia posokowcom pracę również w innych zawodach zastępczych, m.in. przy poszukiwaniu osób zaginionych, materiałów wybuchowych, pracy na gruzowiskach, poszukiwaniu narkotyków, a także zwierząt poszkodowanych w wypadkach komunikacyjnych i padłych w wyniku chorób, co w związku z dużą liczebnością dzików zdarza się ostatnio coraz częściej.
Wybitne walory użytkowe posokowców i alpejczyków powodują, że psy tych ras hodowane są głównie przez myśliwych. W Polsce, w ciągu ostatnich trzech dekad, posokowce bawarskie zdobyły niespotykaną popularność i często ze względu na swoją urodę kupowane są również jako psy do towarzystwa.
Polskie bawarczyki są wyjątkowo urodziwe, o czym świadczą ich sukcesy na wystawach światowych i europejskich. Psy z polskimi rodowodami są też często kupowane do hodowli na całym świecie. Jeśli chcemy mieć naprawdę dobrego psa pracującego, szukajmy szczeniąt po przodkach pracujących – nie tylko w pierwszym pokoleniu.
Rasowe smaczki
Koneserzy zwrócą z pewnością uwagę na kilka cech właściwych posokowcom. W krajach, gdzie kluby posokowców mają w swoim składzie specjalnych doradców hodowlanych (np. Austria, Czechy, Niemcy, Słowacja), są to elementy ważne, których nie da się pominąć przy kojarzeniu par i kwalifikacji do hodowli najlepszych psów.
Cechą zaznaczoną we wzorcu jest linia grzbietu lekko wznosząca się od kłębu do zadu. Dziś nieco rzadziej spotykamy ją u posokowca bawarskiego, ale często występuje u posokowca hanowerskiego, podobnie jak maść pręgowana. Sylwetka nie może być zbyt krótka i wysokonożna – to nietypowe dla obu odmian, nie mówiąc już o alpejczyku, którego cechą szczególną są niezbyt długie kończyny.
U wszystkich omawianych ras harmonia ukątowania przodu i tyłu, zapewnia możliwość długiej pracy – bez zmęczenia. Nie bez znaczenia pozostaje długość szyi. Nie powinna być zbyt krótka, gruba i wciśnięta w łopatki – taka przeszkadza w pracy podczas podążania po tropie i powoduje, że pochylając całą przednią część ciała, pies szybciej się męczy. Ważna jest też wodoodporna, dość szorstka w dotyku i gęsta sierść, zwłaszcza w okresie zimowym.
Osoby zainteresowane pracą z posokowcami, chcące takiego psa nabyć, rozszerzyć swoją wiedzę lub rozwijać jego zdolności, mogą zgłaszać się do Klubu Posokowca przy PZŁ. Klub jest członkiem ISHV (Internationale Schweißhundverband), a przewodniczy mu międzynarodowy sędzia pracy psów myśliwskich Wojciech Galwas.
Corocznie organizowane są wystawy klubowe, próby pracy, a nawet specjalny memoriał wielkiego admiratora i znawcy rasy ks. Benedykta Gierszewskiego, który w grudniu 2019 roku odbył się już po raz dwunasty.
W rejestrach Związku Kynologicznego w Polsce na koniec ubiegłego roku mieliśmy zarejestrowanych 621 posokowców bawarskich, 94 hanowerskie i 122 alpejskie gończe krótkonożne. W 73 miotach bawarów przyszło na świat 529 szczeniąt, hanowerów w 6 miotach urodziło się 59, a alpejczyki w 11 miotach dały 71 nowych szczeniąt. Ich obecność w polskich łowiskach jest więc zapewniona.