Stały monitoring dostarczał naukowcom cennych informacji na temat biologii puchaczy, ale tym razem projekt zakończył szop pracz, który wspiął się na półkę skalną o wysokości trzydziestu metrów i pożarł młode. Broniły się rozpaczliwie, ale nie miały żadnych szans.
W tym rejonie żyje obecnie około 175 par puchaczy – zostały tam introdukowane. Projekt się udał, ale naukowcy podejrzewali, że coraz liczniejsza populacja szopów może odpowiadać za słabym sukcesem lęgowym, czyli niewyjaśnionymi upadkami pisklaków. Teraz mają dowody!
Zgodnie z rozporządzeniem Unii Europejskiej szopa pracza należy zwalczać, bo jest gatunkiem inwazyjnym. Myśliwi muszą go jak najszybciej wyeliminować. Służyć temu będą nowe zapisy w w naszym prawie, dzięki którym odstrzał nie będzie limitowany.
Populacja szopa pracza w Polsce bardzo szybko przyrasta, co widać w statystykach odstrzału. W sezonie 2019/2020 odstrzelono ponad dwa tysiące osobników – głównie w okręgach leżących na zachodzie kraju, ale pojedyncze osobniki spotyka się na terenie prawie wszystkich województw.