„Nasz” łowczy nie ma żadnych hamulców. Prowadząc prywatną wojnę zdecydował się napisać donos na Związek Kynologiczny w Polsce do ministerstwa rolnictwa. Zarzuca ZKwP monopolistyczne praktyki i prosi o podjęcie działań prawnych…
Czytając kolejne informacje i pisma wyłania się obraz totalnego chaosu. Większość myśliwych nie ma zielonego pojęcia, gdzie przebiega oś niezgody i jakie są prawdziwe powody konfliktu…
Jeśli dobrze pamiętam, to afera wybuchła 18 lat temu w Szczecinie podczas konkursu norowania. Krytyczne artykuły oraz niechęć samego Jarosława Kaczyńskiego do myśliwych były powodem zmian w regulaminie dla norowców.
Komisja Kynologiczna zaproponowała sławne „rondo”, które wykluczało kontakt lisa z psem w sztucznej norze. Paweł Lisiak mocno krytykował to rozwiązanie i postanowił w akcie sprzeciwu urządzać własne „biesiady”, na których oceniano norowce. Ta działalność była powodem wyrzucenia „naszego”łowczego z asystenta kynologicznego prób pracy psów myśliwskich, czyli pierwszego etapu w zdobyciu zaszczytnego tytułu sędziego ZKwP…
Wspieramy hodowlę
Jedynym zadaniem „kynologicznym” Polskiego Związku Łowieckiego zapisanym w naszej ustawie jest prowadzenie i popieranie hodowli użytkowych psów myśliwskich. Myśliwi sumiennie wypełniają ten obowiązek, a wspierał ich w tym działaniu nasz związek organizując w okręgach próby i konkursy.
Przez dziesięciolecia wydawaliśmy na ten cel spore kwoty, choć były to imprezy dla bardzo wąskiego grona hodowców i pasjonatów poszczególnych ras, którzy posiadali rodowodowe psy i jednocześnie byli członkami ZKwP.
Dlaczego hodowle użytkowych psów są zarejestrowane w ZKwP? Aby to wyjaśnić musimy się cofnąć do lat 30 XX wieku, kiedy to między innymi myśliwi postanowili założyć federację kynologiczną o ogólnopolskim zasięgu. Był to podstawowy warunek wstąpienia do Międzynarodowej Federacji Kynologicznej (FCI), co udało się osiągnąć w 1939 roku.
Zadaniem związku kynologicznego zrzeszonego w FCI jest między innymi prowadzenie ksiąg rodowodowych, w które wpisywane są championaty i osiągnięcia psów na wystawach i konkursach. Paweł Lisiak – powołany na łowczego krajowego przez Solidarną Polskę – prawdopodobnie w akcie zemsty postanowił całą wspólną historię współdziałania wyrzucić do kosza na śmieci…
Kość niezgody
„Nasz” łowczy karmi się utopijną wizją wprowadzenia dla myśliwych obowiązku posiadania rasowego psa oraz wydawania certyfikatów użyteczności – czyli dokładnie takiego modelu, jaki mają Niemcy – co wymagałoby zmiany ustawy łowieckiej. Chciałby również ominąć ZKwP i samodzielnie – jako PZŁ – występować do FCI, czyli stać się partnerem dla międzynarodowej federacji, która nie jest zainteresowana takim rozwiązaniem.
W styczniu zakomunikował, że Zarząd Główny PZŁ – pod jego światłym przewodnictwem – podjął uchwałę o zawieszeniu imprez kynologicznych zaplanowanych na 2023 rok. Będziemy jedynym krajem na świecie, w którym hodowcy nie będą mogli zdobywać stosownych dokumentów dla swoich psów.
Forsując absurdalny pomysł, aby w próbach i konkursach mogli brać udział wyłącznie myśliwi – którzy nie musieliby należeć do organizacji zrzeszonej w FCI – stawia pod znakiem zapytania dotychczasową współpracę z ZKwP, ale również uniemożliwia udział w naszych imprezach hodowcom psów myśliwskich, którzy nie są członkami PZŁ.
Impas w rozmowach
W ostatnim posiedzeniu Naczelnej Rady Łowieckiej – na zaproszenie prezydium – przybyli przedstawiciele Zarządu Głównego ZKwP. Nie wypracowano jednak żadnego kompromisu. Z rozmów, jakie przeprowadziłem z członkami NRŁ oraz komunikatu Pawła Lisiaka wyłania się obraz totalnego niezrozumienia tematu.
Przez dziesięciolecia Polski Związek Łowiecki – wspierając hodowlę użytkowych psów myśliwskich – finansował organizację imprez, w których przyznawano tytuły FCI. Jeśli Paweł Lisiak będzie się upierał, aby w próbach i konkursach uczestniczyli myśliwi, którzy nie opłacają składek w organizacji zrzeszonej w FCI, to nie pozostawia wyboru ZKwP…
Nie mając innego wyjścia związek kynologiczny będzie musiał samodzielnie organizować próby i konkursy dla psów myśliwskich!
Obraz po bitwie
Czytając ostatnie pismo Zarządu Głównego ZKwP widać, że kynolodzy cały czas liczą na wznowienie współpracy z PZŁ. Choć w prywatnych rozmowach nie ukrywają, że ZKwP kończy pracę nad własnymi regulaminami i będą samodzielnie organizować próby dla psów myśliwskich.
Jeśli nie będzie zmiany stanowiska władz PZŁ, to przestaniemy wspierać hodowlę psów myśliwskich pod egidą FCI. Paweł Lisiak stracił pięć lat na poprawianie regulaminów, które teraz można wyrzucić do kosza.
Polski Związek Łowiecki zarządzany przez Pawła Lisiaka będzie organizował imprezki i rozdawał dyplomy, które dla hodowców psów rasowych nie mają żadnej wartości. Moim zdaniem większość myśliwych zrzeszonych w ZKwP i hodujących psy myśliwskie będzie omijać „lisiakowe biesiady” szerokim łukiem.
Widząc zbliżającą się burzę, mediacji podjęła się przewodnicząca sejmowej komisji ochrony środowiska Urszula Pasławska, która zaprosiła przedstawicieli PZŁ i ZKwP do parlamentu…