czwartek, 14 listopada, 2024
Strona głównaPolowanieStanowienie szydlarza

Autor

Stanowienie szydlarza

Wszystkie postrzałki zwierzyny grubej są bardzo niebezpieczne! Jednak ze względu na gabaryty dzików oraz jeleni, większość psów instynktownie czuje przed nimi respekt i unika fizycznego kontaktu. Natomiast postrzelone rogacze nie wzbudzają już takiego respektu, a ich ucieczka prowokuje psa do bezpośredniego ataku, aby go zatrzymać.

Taka interwencja niesie jednak ze sobą duże ryzyko, bo zdesperowany rogacz posiada groźną broń, którą są jego parostki i nie zawaha się ich użyć, gdy jest przyparty do muru. Przekonał się o tym niejednokrotnie Cezar, który niestety nie odziedziczył po przodkach „wilczego chwytu” za gardło, który chroni drapieżniki.

Tym razem, na finale pracy miałem wrażenie, że „zapoznał” się bliżej z parostkami kozła, sądząc po jego głoszeniu, z którym stanowiąc rogacza, nigdy nie przesadzał. Jednak dzięki jego doświadczeniu, obyło się bez widocznych ubytków na jego urodzie i wizyty u weterynarza.

Reklama

Na kulawy sztych

Zadzwonił Tomek i poinformował mnie, że jego koledze zwiał strzelany rogacz. Darek o tym, że trafił był przekonany, choć dowodów trafienia nie było. Na miejscu jesteśmy cztery godziny od strzału. Myśliwy z przekonaniem i ekspresją, opowiada o całym zdarzeniu. Rogacz stał w zbożu, na brzegu lasu w odległości około 100 metrów.

Stał jak stwierdził na kulawy sztych. Był to selekcyjny wysoki szydlarz, za którym uganiał się już kolejny dzień. Strzelił ze swojego sztucera w kalibrze .243 z amunicji Federal. Rogacz zdaniem Darka przykurczył się przez moment i pognał z kozą w las.

Reklama

Na miejscu nie zostawił żadnych śladów potwierdzających celny strzał… Cezar sprawdził zaznaczone przez Darka miejsce i ruszył niewidocznym tropem w las. Po jego charakterystycznej reakcji i zdecydowanej pracy nawet nie staram się zbytnio poszukiwać na tropie śladów farby, bo uważam to już za mało istotne.

Dla mnie, to zbyteczne wydłużanie i hamowanie przebiegu jego płynnej pracy. Udowodnił mi to tyle razy, że podąża bezbłędnie tropem postrzałka, więc tą przyjemność zostawiam towarzyszącym nam kolegom…

Po kilkuset metrach Darek idący za nami krzyczy, że znalazł farbę… Wracam więc do niego i jestem szczerze zaskoczony… Ma dobry wzrok! Spostrzegł, że łodyga jakiejś trawki ma lekko różowy kolor… Przeciąga palcem po niej i rozwiewa moje wątpliwości.

To bardzo dobrze! Przynajmniej teraz odpadnie mi zadanie przekonywania idącego za nami strzelca, że mój pies na pewno się nie myli, choć idzie po niewidzialnym dla nas tropie!

„Kiepski” stan zdrowia?

Po około kilometrze pracy dochodzimy w czwórkę na brzeg lasku. Ściółka jest wysuszona i widać piach. Cezar wykręca tu ze trzy spore koła, poszukując zgubionego tropu rogacza i wychodzi o dziwo, na pola!

Kilometr dalej widać las, więc przez moment mam chwilę zwątpienia, do „kiepskiego” stanu zdrowia tego rogacza! Jednak Cezar ciągnie polem, ale wzdłuż lasu i gdy dochodzimy do brzegu rzadkiego młodnika, nurkuje w nim ciągnąc tak dobre 100-150 metrów, gdzie rafia na świeże, ale już puste łoże rogacza! Od tego momentu zaczyna się pogoń za uciekającym postrzałkiem. Osobiście dużo bardziej lubię gon Cezara za dzikiem, czy jeleniem. Słyszę wtedy jego równomiernie oddalający się baryton, przystanki gdzie stanowi zwierza, a wszystko odbywa się w przyzwoitym tempie.

W przypadku rogaczy wszystko dzieje się nad wyraz szybko i gwałtownie! Gon prowadzony jest w zawrotnym tempie, a nagłe zwroty, utrudniają psu głoszenie. Rzadko słyszę moment ich bezpośredniego spotkania, który goniący Cezar zawsze w innych przypadkach zgłasza.

Tym razem jednak wyraźnie widziałem moment, jak podniecony świeżym odwiatrem pies, ruszył z młodnika poprzez łąkę w las za naszym uciekinierem. Pogoń trwała dobrych kilka minut. Po niej moment spotkania z psem zasygnalizował przestraszony rogacz. Gon nie trwał długo i o dziwo usłyszałem wreszcie głoszenie stanowienia.

Ostre i zabójcze

Cezar, tym razem wzorowo po jego zatrzymaniu, był w odległości dwóch metrów od niego. Możliwe, że zapoznał się bezpośrednio z jego parostkami, albo w tym upale (26-27st.C) zmordowany gonitwą uznał, że łatwiej jest głosić. Byłem bardzo zadowolony z jego reakcji, gdyż ten rogacz miał wyjątkowo zabójcze i ostre szydła.

Postrzał tego rogacza też był wyjątkowy i dość zastanawiający. Stojąc tyłem „na kulawy sztych” otrzymał postrzał od wewnętrznej strony lewej szynki. Kula o dziwo przechodząc na drugą stronę, zawadziła lekko o mięsień prawej szynki i przeszła brzegiem tuszy nie uszkadzając jelit ani innych organów, by zatrzymać się pod samą skórą, na wysokości komory.

Tym razem mieliśmy to szczęście, że wszystko zakończyło się dla nas dobrze, a upał nie stanął na drodze Cezarowi w dojściu swojego 40-tego, rannego rogacza.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
WIĘCEJ ARTYKUŁÓW

Polska bez myśliwych

Zielone bolszewiki twierdzą, że można zaprzestać polowań. Pokazujemy - na konkretnym przykładzie - jakie będą tego koszty takiej decyzji dla budżetu naszego państwa.

Bicie piany w ministerstwie

Jeśli ktoś ma siłę i obejrzy kolejne posiedzenie zespołu do spraw „reformy” łowiectwa podsekretarza Dorożały - nie powinien mieć wątpliwości, jaki jest prawdziwy cel tych spotkań…

Kurtka na zimę

Firma Deerhunter stworzyła zimową kurtkę Eagle w kamuflażu REALTREE EDGE® specjalnie pod zimowe polowania pędzone.

Tragedia w Austrii – dwie ofi...

Burmistrz i policjant, którzy byli myśliwymi zostali zamordowani. Podejrzany miał poważne problemy z prawem łowieckim.

Zapomniana, lekceważona, czy zanika...

Do łowiectwa wciągnął mnie ojciec. Zawsze dbał, byśmy dzień naszego patrona obchodzili dokładnie w jego święto – 3 listopada!

Gigantyczna manipulacja

Podsekretarz Dorożała zamiast „reformowania” łowiectwa powinien kupić różową farbę i przemalować Pałac Kultury i Nauki w Warszawie.