poniedziałek, 21 kwietnia, 2025
Strona głównaAktualnościŁowczy z tatuażem

Autor

Łowczy z tatuażem

Obiecywałem sobie, że nie będę komentować miesięcznika „Łowiec Polski”, ale sierpniowa okładka mocno „wzburzyła” myśliwych i wywołała burzę opinii. Przeczytałem prawie 300 komentarzy, jakie zamieścili myśliwi. W większości gromy sypią się na niewinną redakcję i nikt nie umie połączyć faktów…

12 maja bieżącego roku Zarząd Główny PZŁ ogłosił w mediach społecznościowych konkurs na najciekawszy tatuaż myśliwski. Nagrodą miała być okładkowa sesja zdjęciowa w miesięczniku „Łowiec Polski”. Nie wchodźmy w szczegóły tego pomysłu, ponieważ nie zrozumiemy jego istoty – wymyślili go pracownicy zatrudnieni w Zarządzie Głównym PZŁ przez Pawła Lisiaka.

Problem obecnego łowczego krajowego polega na tym, że większość jego „drużyny” nie ma zielonego pojęcia ani o myśliwych, ani o polowaniu, ani o łowiectwie! Nieudolna i wciąż popełniająca błędy ekipa stara się budować pozytywny wizerunek łowczego Lisiaka. I kto wie, być może rzeczywiście ciężko pracują, o czym świadczyć może, że nie odbierają telefonów, listów, a nawet poczty elektronicznej! Chyba że milczą tak na wszelki wypadek. Nie z lenistwa, ale z obawy, że po raz kolejny się skompromitują.

Reklama

Nikt nie ma żadnej wątpliwości – Zarząd Główny PZŁ od trzech lat nie funkcjonuje. Kolejni „łowczowie” paraliżują Naczelną Radę Łowiecką, podejmują uchwały, które łamią Statut PZŁ, nie umieją zorganizować targów łowieckich, międzynarodowej wystawy w Budapeszcie, nie mówiąc o kontynuowaniu akcji edukacyjnych. Nawet jeśli dostają w „prezencie” dofinansowanie w kwocie 20 milionów, to nie umieją zorganizować przetargu.

Powołanie Pawła Lisiaka na stanowisko łowczego krajowego wydawało się doskonałym pomysłem. Doświadczony myśliwy, kynolog, a do tego członek NRŁ, więc nikt nie mógł zarzucić, że nominowany przez ministra kandydat nie ma akceptacji środowiska myśliwych. Jeśli nie ogólnokrajowego, to przynajmniej kaliskiego.

Reklama

Mając równocześnie poparcie Ministerstwa Środowiska i Naczelnej Rady Łowieckiej, Paweł Lisiak miał niepowtarzalną okazję zrealizowania wielu ważnych i potrzebnych działań. Niestety, całkowicie się pogubił. Najwyraźniej wpadł w paranoję, na każdym kroku szukając spisków, tropiąc zdrajców i komunistów. Żyje w alternatywnej rzeczywistości, w której ma wrażenie, że „reformuje” Polski Związek Łowiecki.

Straszna i nieprzemyślana sierpniowa okładka jest kwintesencją całej jego działalności. Z żalem to piszę, ale pan Lisiak kolejny raz skompromitował Polski Związek Łowiecki, wystawiając na pośmiewisko całe nasze środowisko. Apeluję do Pani Poseł Beaty Kempy (z której mężem ponoć poluje pan Lisiak) oraz do Pana Ministra Edwarda Siarki (który nadzoruje działalność PZŁ) – nie idźcie tą drogą! Wielokrotnie mieliśmy okazję rozmawiać o łowiectwie. Znam Wasze poglądy i jestem pewien, że losy Polskiego Związku Łowieckiego nie są Wam obojętne. Zlitujcie się nad naszym związkiem oraz panem Lisiakiem i w końcu go odwołajcie!

Obiecuję publicznie, że na pożegnanie sfinansuję panu Lisiakowi pamiątkowy tatuaż w postaci złotych gałązek jedliny z szyszkami nie zapominając o karminowym kordonku.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
WIĘCEJ ARTYKUŁÓW

Myśliwska Wielkanoc

Jednym z najbardziej skutecznych sposobów zachowania tradycji było i jest nasze dziedzictwo kulinarne.

Czekamy na trupa

W ciągu kilkunastu ostatnich dni miały miejsce trzy ataki wilków na ludzi. Politycy nie dostrzegają zagrożenia i bezczynnie czekają na tragedię.

Czerwona kartka dla celebryty

Marcin Możdżonek kolejny raz potwierdził, że nie dorósł do funkcji prezesa Naczelnej Rady Łowieckiej. Wsparł Mentzena czym szkodzi wszystkim myśliwym.

Działanie na szkodę myśliwych

Atakowanie Urszuli Pasławskiej i nazywanie skandalem przerwy w obradach komisji środowiska jest dowodem, że funkcja prezesa rady przerosła Marcina Możdżonka.

Ministra kontra Możdżonek

Mikołaj Dorożała na posiedzeniu podkomisji został sponiewierany przez Marcina Możdżonka. Paulina Hennig-Kloska zdjęła z boiska swojego podsekretarza i osobiście znokautowała prezesa NRŁ.

Niemy zjazd

XXV, a właściwie XXVI Krajowy Zjazd Delegatów Polskiego Związku Łowieckiego za nami. Przez dwa dni ponad 260 delegatów siedziało w hotelu i generalnie milczało.