Organizacje antyłowieckie w całej Europie manipulują i rozpowszechniają kłamstwa na temat myśliwych. Musimy sie zjednoczyć i zaprezentować nasze żądania!
Przed nami kampania do Parlamentu Europejskiego. Organizacje antyłowieckie takie okazje doskonale potrafią wykorzystać, aby zaprezentować swoje postulaty. Wielokrotnie nam udowodnili, że w Brukseli są skuteczni…
Aktywnie i konsekwentnie
Weganie, którzy występują w obronie praw zwierząt atakują rolników, hodowców zwierząt futerkowych, leśników oraz myśliwych i żądają wprowadzenia kolejnych zakazów. Ich strategia jest czytelna i prosta. Działają konsekwentnie. Krok po kroku idą do celu, którym jest – zakaz zabijania!
Nasze organizacje działają wyłącznie reakcyjnie. Biegamy z „wiaderkiem wody” i próbujemy gasić kolejne ogniska. Doskonale to widać przy okazji kampanii, której celem jest zakazanie przywożenia trofeów łowieckich.
Tylko dzięki „szczęściu” udało się w zeszłym roku zatrzymać nowelizację „zjednoczonej prawicy”, która miała taki zakaz wprowadzić w Polsce. Kilku myśliwych zdołało przekonać komisję sejmową, że takie działanie nie tylko nie uratuje słoni, nosorożców i lwów, ale przyniesie dla nich katastrofalne konsekwencje…
Niestety taki styl działania skazuje nas na porażkę, ponieważ przeciwnicy polowania są bardzo wiarygodni: „W momencie, kiedy świat dotyka kryzys bioróżnorodności i stajemy się świadkami wielkiego wymierania gatunków, nie możemy pozwalać zamożnym elitom na zabijanie zwierząt dla przyjemności” – twierdziła Iga Głażewska z Humane Society International (HSI) na łamach Oko Presss – Jedyną motywacją takich osób jest pozyskanie części ciała dzikich zwierząt do przygotowania trofeów, którymi później „ozdobią” swoje kolekcje. Dlatego tak ważne jest pilne wprowadzenie zakazu importu trofeów łowieckich tak w całej UE, jak i w Polsce. Apelujemy do polskich władz o zmianę prawa, która uniemożliwi import i eksport trofeów z wszystkich gatunków zwierząt zabijanych poza granicami UE, dla przyjemności i wzbogacenia listy gatunków „zaliczonych” przez myśliwego.”
Przemyślana manipulacja
W całej Europie trwa debata na temat trofeów łowieckich. Aktywiści prezentują fałszywe informacje, aby wzbudzić negatywne emocje w stosunku do myśliwych i zyskać społeczne poparcie dla swoich działań.
Udając wielkich „ekspertów” zwyczajnie kłamią. Świadomie i celowo mieszają kłusownictwo i zrównoważone polowania. W Afryce faktycznie spada liczebność lampartów, słoni, nosorożców, czy lwów w ostatnich dziesięcioleciach, ale problemem, z którym walczą afrykańskie kraje, to azjatyckie zapotrzebowanie na „tradycyjne leki”, co ma katastrofalny wpływ na dziką przyrodę.
Możemy już mówić o kłusownictwie przemysłowym, którym zajmują się zorganizowane grupy. Wprowadzenie zakazu przywożenia trofeów – o które wnioskują weganie – będzie miało tragiczne konsekwencje, ponieważ właśnie dochody z legalnych polowań w Afryce finansują zwalczanie plagi kłusownictwa!
Spoglądając na problem z poziomu Europy trudno sobie wyobrazić skalę. W Namibii i Republice Południowej Afryki legalnie strzela się około 20 nosorożców, a bywały już lata gdzie kłusownicy zabijali ich w ciągu roku ponad TYSIĄC!
Organizacje antyłowieckie specjalnie wykorzystują zdjęcia myśliwych stojących obok upolowanych zwierząt i stawiają znak równości między polowaniem, a kłusownictwem, aby zbierać środki na swoją działalność, która tak naprawdę nie ma nic wspólnego z ochroną przyrody w Afryce.
Realna współpraca
Ewentualne zakazy będą miały bardzo negatywny wpływ na postrzeganie łowiectwa, dlatego musimy wspólnie odpierać wszystkie wegańskie ataki, ale przede wszystkim mieć plan działania…
Jak na dłoni widać, że potrzebujemy nowej strategii. FACE pod koniec zeszłego roku – w związku z wyborami do Parlamentu Europejskiego – opublikowała „manifest”, którym pisze na temat ochrony naszych praw, poszanowaniu dziedzictwa kulturowego myśliwych, zrównoważonego łowiectwa i bioróżnorodności…
Moim zdaniem takie „hasła” nie zmobilizują do działania myśliwych. Musimy tak jak organizacje antyłowieckie prezentować nasze ŻĄDANIA. Jest nas w Europie siedem milionów, a nie ma między nami żadnej realnej współpracy!
Nasze żądania
Moim zdaniem Unia Europejska musi wprowadzić i FINANSOWAĆ wspólną politykę dotyczącą szacowania i wypłaty odszkodowań, które powodują dzikie zwierzęta. Nie można mówić o „wspólnej polityce rolnej”, jeśli jedni rolnicy dostają odszkodowania za szkody czynione przez wilki, czy ptaki, a inni są pozbawieni takiego wsparcia.
Wypłata odszkodowań z unijnego budżetu pozwoli na szersze spojrzenie i wypracowanie unijnej listy gatunków łownych, limitów odstrzałów oraz ram tworzenia okresów polowań. To jedyne sensowne rozwiązanie, aby rozpocząć dyskusje o skutecznej ochronie ptaków migrujących, ale również innych gatunków, które przecież również migrują, choć na mniejsze odległości!
W zeszłym miesiącu Parlament Europejski przegłosował ustawę o przywracaniu przyrody. Kraje członkowskie do 2027 roku dostaną 30 miliardów euro na odtworzenie zagrożonych siedlisk…
Wszystkie europejskie organizacje łowieckie muszą wymóc na Unii europejskiej, aby te środki miały realny wpływ na odbudowanie populacji zwierzyny drobnej, a nie kolejny raz trafiły do pseudoekologicznych organizacji na akcje społecznościowe. Musimy żądać, aby nasi przedstawiciele uczestniczyli w tworzeniu „krajowych planów odbudowy”.
Wszystkie nasze żądania muszą być uzgodnione w ramach Europejskiej Federacji Łowieckiej (FACE), która powinna koordynować całą akcję i prezentować postulaty na forum Unii Europejskiej.
Trwonienie unijnej kasy
Jaki efekt tych ewentualnych działań będzie dla szarego polskiego myśliwego?
Pieniądze w Unii Europejskiej pochodzą z podatków. Między innymi z opłat za emisję dwutlenku węgla. Kraje członkowskie w ciągu najbliższych czterech lat wpłacą tam 70 miliardów euro. To właśnie z tych środków unia finansuje „ochronę klimatu”.
„Zielone” organizacje pozarządowe do perfekcji opanowały wyciąganie środków unijnych, jak również trzymają rękę na pulsie, aby ich nigdy nie zabrakło. Za szczytnymi hasłami stoją wielkie interesy, które doskonale prosperują.
Ataki na myśliwych, leśników oraz rolników są doskonałą trampoliną, dzięki której „zieloni” sięgają po unijne miliardy. Tworzą prawo i ustalają jak będą rozdysponowane środki. Możemy się temu procederowi przyglądać, odpierać ataki, cieszyć się z małych zwycięstw i trawić przy ognisku kolejne porażki, lub wejść do gry i wywalczyć środki na realną ochronę przyrody realizowaną przez myśliwych!