Myśliwy pożyczył sukę od swojego brata, by zapolować w sobotę na cielaka łosia w okolicy Hällefors. Szwecki szpic myśliwski (Jämthund) jest wyjątkowo cenionym psem wśród szwedzkich łowców polujących na łosie. Już na początku znalazła samotną klępę, na którą nie można już było polować. Niestety nie powiodło się odwołanie suki, co ostatecznie doprowadziło tragicznego zdarzenia.
Wszystko wskazywało, że trzyma łosia, ale gdy przewodnik ponownie się zbliżył się do psa to nie słyszał oszczekiwania. Kiedy podszedł bliżej zobaczył dwa wilki, ale początkowo nie zdawał sobie sprawy, że jedzą jego sukę. Kilka sekund później wilków nie było, a łowca odnalazł rozszarpanego psa.
Po ataku myśliwy skontaktował się z zarządem powiatu w okręgu Örebro, gdzie dyżurujący urzędnik powiedział, żeby zostawił ciało suki w lesie, ponieważ nie ma inspektora. Ta informacja oburzyła łowcę i całe środowisko myśliwych, ponieważ psa myśliwskiego – prawdziwego członka rodziny – potraktowano na równi z zagryzionym baranem.
Głupi urzędnik
Myśliwy postanowił zlekceważyć decyzję urzędnika i zanieść ukochaną sukę brata do domu. W niedzielę pracownicy administracji hrabstwa dokonali kontroli i stwierdzili, że została zagryziona przez wilka. Podjęto również rutynowe czynności, zgodnie z którymi zabezpiecza się DNA wilków z ciał zagryzionych zwierząt. Suka miała głębokie ugryzienie na gardle, co prawdopodobnie było bezpośrednim powodem jej śmierci.
Wilk to gatunek, który ma największy potencjał konfliktu. Odzwierciedlają to statystyki dotyczące liczby psów rannych i zagryzionych w Szwecji. W Europie to psy myśliwskie są najbardziej narażone, chociaż w Finlandii – gdzie również jest prowadzona statystyka – około połowę psów zostaje zaatakowanych na podwórku.
Ataki wilków na psy są prawdopodobnie jedną z głównych przeszkód w zdobyciu większej akceptacji wilka nie tylko w Skandynawii. Według szwedzkich danych każdego roku zostaje zagryzionych 20 -30 psów. Szwecja wypłaca odszkodowania za psy, ale właściciel zagryzionej suki twierdzi że stracił około 250 tysięcy SEK, a takiej kwoty na pewno nie dostanie.
Oczywista oczywistość
Dla myśliwych w Szwecji jest oczywiste, że powinno się polować na wilki, bez względu na wielkość populacji tego drapieżnika. Jednak Szwedzka Agencja Ochrony Środowiska nie zezwala na polowanie. Torbjörn Larsson, prezes szwedzkiego związku myśliwych uważa, że pracownicy urzędu stracili kontakt z rzeczywistością.
Jesteśmy w sytuacji, gdy społeczeństwo atakowane przez wilka nie wierzy w wolę i zdolność władz do zarządzania wilkiem. Przez lata byliśmy świadkami wielu błędnych decyzji i wprowadzania biurokratycznych procedur.
Wyniki inwentaryzacji, którą przeprowadza się na zlecenie Szwedzkiej Agencji Ochrony Środowiska wskazuje, że populacja wilka wynosi obecnie około 300 osobników, co miało być sygnałem do legalnych i planowych polowań. Niestety administracja to zablokowała i zezwala tylko na pojedyncze odstrzały wilków, które atakują zwierzęta gospodarskie.
Dla mnie rzeczą oczywistą jest, że powinniśmy polować na wilki. Brakuje zaufania do systemu i zdolności władz do wydania decyzji – mówi prezes związku.
Nielegalne polowania
Przyczyną braku polowań na wilki – nie tylko w Szwecji – jest prawdopodobnie fakt, że niektórzy badacze uważają, że nielegalne polowanie znacząco zmniejsza populację.
Szwedzkie Stowarzyszenie Myśliwych jest przeciwne wszelkim formom nielegalnego polowania i jestem sfrustrowany tym, że władze przyczyniają się aby ten proceder trwał. Obecna sytuacja jest okłamywaniem wszystkich ludzi, którzy chcą legalnego zarządzania wilków. Jeśli problemem jest nielegalne polowanie, to władze powinny podjąć odpowiednie działania, ale niestety robią coś przeciwnego – mówi Torbjörn Larsson prezes związku.
W naszym kraju również dochodzi do ataków wilków na psy podczas polowań. Niestety takie zdarzenia nie są nagłaśniane, a związek nie prowadzi statystyk, które mogą być dobrym argumentem do wprowadzenia odstrzału redukcyjnego.