Pan Mikołaj całkowicie się pogubił. Chce „testować” myśliwych jak proszek do prania, co jest dowodem, że traktuje nas przedmiotowo!
Jarosław Kaczyński miał Bartłomieja Misiewicza, a Donald Tusk Mikołaja Dorożalę. W jednym i drugim przypadku politycy powierzyli bardzo odpowiedzialne stanowiska ignorantom nie dostrzegając, że panowie nie mają żadnych kompetencji. Wybryki bliskiego współpracownika ministra Macierewicza były tolerowane przez dwa lata. Ciekawe ile czasu będzie potrzebował obecny premier…
Obrońca przyrody
Minister Dorożała kandyduje do Parlamentu Europejskiego, wiec jego aktywność wzrosła. Swoją popularność próbuje budować walcząc z Lasami Państwowymi oraz z myśliwymi.
Promocję zapewniają mu media głównego nurtu, w których „zielonych” wegan nie brakuje. Redaktor Jurszo z „Gazety Wyborczej” przeprowadził z ministrem wywiad, w którym głównym tematem jest „reforma” Lasów Państwowych i tworzenie nowych parków narodowych, ale kilka akapitów musiało być również o wykreśleniu z listy gatunków łownych: łyski, głowienki, czernicy i cyraneczki. Pan Mikołaj – któremu podoba się prawo uchwalone przez „zjednoczoną prawicę” pozwalające trzymać na krótkiej smyczy Polski Związek Łowiecki – powiedział: „Liczę, że środowisko łowieckie przystanie na wyłączenie tych czterech gatunków, bo naprawdę nie ma o co kruszyć kopii. Jeśli zaś nie będzie na to zgody, to będzie dla mnie czytelny sygnał, że łowiectwo w Polsce nie chce się zmieniać. Ale na razie liczę na dobrą wolę. To jest test dla środowiska myśliwych.”
Minister Dorożała nie ma racji! Jest o co kruszyć kopię! Środowisko myśliwych nie akceptuje polityki wykreślania kolejnych gatunków w imię chorych idei osób, którzy nie jedzą mięsa. Żądamy od naszego rządu zakończenia polityki pozornych „reform”, które nie mają żadnego pozytywnego wpływu na ochronę przyrody.
Propaganda antyłowiecka
Wielu myśliwych i leśników uwierzyło w przedwyborcze zapewnienia demokratycznej opozycji, że będą powierzać stanowiska osobom kompetentnym. Tymczasem Główny Konserwator Przyrody przez pół roku nie miał czasu przeczytać podstawowych ustaw i publicznie opowiada brednie!
Promując najnowszy odcinek stacji TVN24 GO „Czarno na białym” napisał, że: „Przed nami dyskusja na temat zmian w łowiectwie. Szybkiej zmiany wymaga ochrona ptaków czy polowania w rezerwatach. Łatwo nie będzie, ale jesteśmy zdeterminowani.”
Nie mogę i nie chcę wierzyć, że minister naszego rządu z pełną premedytacją kłamie. Myśliwi nigdy nie polowali i nie polują w REZERWATACH. Takie treści, to typowa antyłowiecka propaganda, która jest upowszechniana przez naszych przeciwników, aby społeczeństwo miało negatywne nastawienie do myśliwych!
Dorożała musi odejść!
Łowiectwo było i jest ważnym elementem w systemie ochrony przyrody, ale takiego stanowiska nie akceptują weganie, którzy chcą z naszego kraju zrobić jeden wielki przyrodniczy skansen. Moim zdaniem minister Dorożała reprezentuje wyłącznie interesy kilku organizacji pozarządowych, które uczłowieczają zwierzęta wykorzystując do tego rządowe i unijne dotacje.
Nie mają żadnych racjonalnych pomysłów, a ich propozycje prowadzą do destrukcji i konfliktów społecznych. Gdybym był złośliwy – to na kanwie obecnie toczącej się dyskusji – zasugerowałbym, że pan Mikołaj reprezentuje w polskim rządzie opcję rosyjską.
Bo jak inaczej interpretować sytuację, w której rząd premiera Donalda Tuska jest przeciwny wprowadzaniu zielonej polityki Unii Europejskiej, a jego minister kandydujący do Europarlamentu mówi wprost: „Jako Ministerstwo Klimatu i Środowiska cały czas popieramy Nature Restoration Law. (…) Myślę, że do dyskusji o NRL będzie można wrócić po eurowyborach, w nowym Europarlamencie. Wciąż jest szansa na uratowanie tego ważnego i potrzebnego prawa.”
W interesie myśliwych i leśników byłoby wysłanie pana Mikołaja do Brukseli, ale nie możemy być egoistami. Europarlamentarzyści mają reprezentować interes naszego kraju, a tego ewidentnie nie rozumie minister Dorożała!
https://www.youtube.com/watch?v=m3vbCpsp3Yc