Kolejne ogniska w chlewniach – ostatnie w zachodniopomorskim – pokazują, że rolnicy dalej nie przestrzegają zasad bioasekuracji. Przypadki w województwie świętokrzyskim – jakie miały miejsce w zeszłym roku – potwierdzają, że nielegalny handel prosiakami kwitnie i wirus jest przenoszony przez hodowców świń.
Premier rządu oraz politycy „zjednoczonej prawicy” całą winę niezmiennie zrzucają na myśliwych. Tymczasem przez dziewięć lat nasze państwo nie potrafi stworzyć sprawnego systemu usuwania padłych dzików.
Jeśli chorego osobnika potrąci samochód w piątek o godzinie szesnastej, to będzie tam sobie leżał do poniedziałku. O poranku pojawi się lekarz weterynarii, który pobierze próbki, ale dzik przez kolejne dwa dni przyciąga wszelkiej maści drapieżników i padlinożerców…
Trzy obszary
Efekt działań rządu oraz służb weterynaryjnych jest tragiczny! Polskę możemy podzielić na trzy obszary. Pierwszy to trójkąt Przemyśl – Warszawa – Białystok. Tu chorych dzików jest najmniej. Populacja została przez wirusa przetrzebiona. Na północy oraz okolicach stolicy większość przypadków to odstrzelone dziki, którym udało się zwalczyć wirusa. Gorzej jest na południu, ponieważ tam wirus dopiero dociera.
Drugim obszarem są Mazury i Pomorze. Wirus przedostał się w ten rejon z Litwy i obwodu kaliningradzkiego. Jak na razie skuteczną zaporą dla chorych dzików są autostrady.
Trzecim obecnie największym obszarem jest zachodnia ściana. Tu ASF przemieszcza się zarówno na północ w kierunku Szczecina jak i na południe, gdzie dotarł już prawie do czeskiej granicy. Wkracza do Wielkopolski i pomalutku „idzie” w stronę Śląska. Wirus afrykańskiego pomoru pokonuje rocznie 5-10 kilometrów, ale jeśli populacja dzików jest liczna to rozprzestrzenia się szybciej.
Niemcy opanowali wirusa
Nasi zachodni sąsiedzi w momencie pojawienia się afrykańskiego pomoru świń w województwie Lubuskim byli świetnie przygotowani. Pierwszym krokiem było rozstawienie płotu na granicy z Polską. Wirus jednak zdołał ją przekroczyć, ale grodzenie poszczególnych ognisk uniemożliwiło rozlanie się zarazy.
Dolna Saksonia wystąpiła do Komisji Europejskiej o skrócenie okresu dotyczących przemieszczania świń. Według ministra rolnictwa wszystkie wyniki badań u świń domowych i dzików na obecność wirusa ASF są negatywne, a kroki i środki podjęte w celu jego zwalczania zostały szczegółowo udokumentowane. Wniosek nie uzyskał akceptacji w Unii Europejskiej. Przepisy w tej kwestii bardzo rygorystyczne!
Dwa chore dziki znalezione w Polsce kilka dni temu – zaledwie 500 metrów od granicy postawiły władze Meklemburgi – Pomorze Przednie w stan pogotowia. Jako środek zapobiegawczy, chcą ponownie wprowadzić premię dla myśliwych za odstrzał dzików. Twierdzą, że podwójny płot jaki zbudowali skutecznie zablokował migrację dzików z Polski.
Zakaz zbierania grzybów
We włoskiej Ligurii ze względu na afrykański pomór świń wprowadzono ograniczenia dla grzybiarzy w czerwonych strefach, aby uniknąć „przeniesienia” wirusa. Grzyby – a szczególnie trufle – są ważnym elementem gospodarki, dlatego departament rolnictwa w szczególnych przypadkach wydaje zgodę, ale grzybiarze muszą złożyć specjalny wniosek. Pozytywne decyzje są częścią monitoringu i poszukiwania padłych dzików…
W naszym kraju nie wprowadza się żadnych ograniczeń. Weterynaria dalej pracuje od ósmej do szesnastej. Całą słabość służb ochrony przyrody obnażyła katastrofa ekologiczna na Odrze. Tylko w tym przypadku Polski Związek Wędkarski stał się bohaterem.
Nasz okupowany przez partyjnych nominatów stworzył jedynie skoordynowany program, który polegał na ściąganiu danych na temat odstrzału. Nie mamy – pomimo gotowych do działania myśliwych – grup poszukujących padłych dzików. Polski Związek Łowiecki nie jest zainteresowany tematem.
Niemcy mają już kilkaset specjalnie ułożonych psów. My tylko kilka, które były testowane i udowodniły swoją skuteczność. Resort rolnictwa miał znaleźć środki na szkolenie i poszukiwania, ale decyzje jeszcze nie zapadły.
Afrykański pomór świń będzie się dalej rozprzestrzeniał, pomimo stałego redukowania populacji dzików. Państwo wydaje miliony, a efektów brak. Patrząc na działania naszych zachodnich i południowych sąsiadów politycy „zjednoczonej prawicy” mówią wyłącznie o winie myśliwych. Tymczasem wszyscy wiemy, że muszą stworzyć sprawnie funkcjonujący system szukania i utylizowania padłych dzików – działający 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu!