Wczoraj Paweł Lisiak spotkał się z delegatami na okręgowy zjazd w Warszawie. Wygłosił ponad dwugodzinny monolog, w którym prezentował swoje „sukcesy”.
Paweł Lisiak w ciągu ostatnich miesięcy odwiedził kilkanaście okręgów. „Nasz” łowczy spotyka się z delegatami na okręgowe zjazdy. Podczas których prezentuje swoje dokonania i wygłasza krytycznie uwagi na temat funkcjonowania Naczelnej Rady Łowieckiej.
Nie ukrywam, że z wielkim zaciekawieniem słuchałem opowieści o tej aktywności Zarządu Głównego PZŁ. Dzwoniłem do moich kolegów po każdym występie i pytałem, jaki ich zdaniem jest cel tych spotkań. Zadziwiające, że nikt nie umiał odpowiedzieć…
Najczęściej padało stwierdzenie, że był to stracony czas. Frekwencja w Warszawie była bardzo słaba – przyszło tylko 50 osób. Myśliwi, którzy opuszczali spotkanie również mieli przeświadczenie, że zmarnowali ponad trzy godziny.
Ja wysłuchałem bardzo uważnie wystąpienia Pawła Lisiaka oraz wstawek pani Ewy Kraski. Moim zdaniem prawdziwy cel tego tournee jest oczywisty…
Sukcesy i porażki
Paweł Lisiak ma przygotowaną prezentację i wszędzie mówi to samo. Główną osią przemówienia są „sukcesy” Zarządu Głównego PZŁ. Przy każdym poruszonym temacie był „zaszyty” komunikat, że jego poprzednicy fatalnie zarządzali związkiem. Występ trwał ponad dwie godziny i nie zakładał zadawania pytań, a tym bardziej dyskusji…
Na tego typu spotkaniach zawsze znajdzie się kilku myśliwych, którzy przerywają wystąpienie i wtrącają konkretne pytania na temat prawdziwych problemów. Paweł Lisiak nie udziela jasnej i klarownej odpowiedzi i po kilku wymijających zdaniach wraca do swojej „prezentacji”.
Koncepcja tych spotkań została tak wymyślona, aby pokazać „sukcesy” Zarządu Głównego pod światłym przewodnictwem Pawła Lisiaka. Na ich tle Naczelna Rada Łowiecka jest przedstawiana, jako hamulcowy „dobrej zmiany”.
„Jesteśmy nieudolni”
Moim zdaniem Paweł Lisiak zaprezentował się wyjątkowo słabo. Wszyscy, którzy zamierzają występować publicznie powinni wiedzieć, że tego typu przemówienie – zakładając, że porusza się arcyciekawe tematy – powinno trwać maksymalnie 15 minut. Po tym czasie nawet najbardziej wytrwali sięgają po swoje smartfony.
Wcale się nie dziwię, że podczas przerwy ponad połowa myśliwych opuściła spotkanie. Szczerze mówiąc nigdy nie słuchałem tak nudnego wystąpienia. Był to doskonały przykład, jak można sobie zepsuć reputację.
Paweł Lisiak podczepia sie pod sukcesy ministra Edwarda Siarki. Z pełną premedytacją wtrąca krytycznie opinie na temat swoich działań. Wprost mówi „jesteśmy nieudolni” w kontekście promocji łowiectwa oraz o „całkowitej porażce” sądów arbitrażowych. Takie wrzutki mają sprawić wrażenie, że Zarząd Główny widzi problemy i oczekuje wsparcia ze strony myśliwych, co nie znajduje jednak potwierdzenia w działaniach komisarzy.
Brak dyskusji
Jeśli podczas takiego spotkania nie przeznacza sie czasu na dyskusję, to możemy mówić o całkowitym lekceważeniu osób, które poświeciły swój cenny czas. Pawła Lisiaka ewidentnie nie interesuje opinia myśliwych i nie ma zamiaru z nami rozmawiać!
Z opowieści moich kolegów wiedziałem, że po zaprezentowaniu „sukcesów” Paweł Lisiak żegna delegatów i zamyka spotkanie. W Warszawie członek NRŁ Radosław Żołnierzak kilkukrotnie sygnalizował, że chciałby zabrać głos, co zostało całkowicie zignorowane.
Na koniec na chwilę przechwycił mikrofon, ale zarówno Paweł Lisiak jak i pani Ewa Kraska nieustannie mu przerywali uniemożliwiając wyjaśnienie zarzutów rzucanych w stronę organu kontrolnego.
Cały spektakl moim zdaniem ma pozostawić wśród delegatów wrażenie, że partyjni nominaci kierujący naszym związkiem chcieliby zrobić dużo więcej dla związku i myśliwych, ale nie mają wsparcia ze strony Naczelnej Rady Łowieckiej, co moim zdaniem jest fałszywą tezą!
Zero wizji i strategii
Myśliwi komentując od trzech lat działania Pawła Lisiaka publicznie stawiają pytania, do których partyjny nominat Suwerennej Polski się nie odniósł. Naczelna Rada Łowiecka również stawia poważne zarzuty, ale „nasz” łowczy udaje, że ich nie słyszy. Żyje w swoim pudełku i jak widać ma doskonałe samopoczucie.
Rozmawiając z myśliwymi, którzy przyszli wczoraj na spotkanie z łowczym krajowym odnoszę wrażenie, że oczekiwali dyskusji na temat aktualnych problemów oraz wizji funkcjonowania związku w nadchodzącej przyszłości…
Słuchanie ponad dwugodzinnego monologu na temat „sukcesów” i krytyka swoich poprzedników nie tylko nie poprawia wizerunku Pawła Lisiaka, ale całkowicie go pogrąża. Równocześnie jest dowodem, że przez trzy lata nie zdołał opracować strategii funkcjonowania Polskiego Związku Łowieckiego!