Ministerstwo Klimatu i Środowiska odwołało dzisiaj Pawła Lisiaka z funkcji łowczego krajowego.
Na taką informację czekali myśliwi od ponad miesiąca! Kadencja Pawła Lisiaka trwała prawie cztery lata!
W lutym 2000 roku minister Michał Woś z Solidarnej Polski powołał go na łowczego krajowego. Był bardzo aktywnym członkiem Naczelnej Rady Łowieckiej – reprezentując okręg kaliski – krytykował poczynania Piotra Jenocha i Alberta Kołodziejskiego.
Wielu członków Polskiego Związku Łowieckiego – w tym również ja – miało nadzieję, że nowy łowczy krajowy będzie współpracował z naszym „łowieckim parlamentem”…
Bezprawne działania
Niestety po kilku miesiącach było już wiadomo, że kolejny komisarz nie ma zamiaru wykonywać uchwał organu nadzorczego, a przede wszystkim pozwolić na kontrolę Zarządu Głównego PZŁ.
W odróżnieniu od Alberta Kołodziejskiego – którego bardziej zajmowała praca w Orlenie – Paweł Lisiak postanowił działać nie oglądając się na zapisy ustawy łowieckiej i Statutu PZŁ. Jednym z pierwszych zarządzeń było nakazanie kołom łowieckim obowiązkowego korzystania z elektronicznej książki ewidencji polowań EKEP…
Stanowcza reakcja Naczelnej Rady Łowieckiej, która w trybie nadzoru uchyliła bezprawne działanie nie wywołała żadnej refleksji. Paweł Lisiak przekonał Edwarda Siarkę o konieczności zmiany ustawy, co nastąpiło pod koniec 2022 roku.
„Nasz” łowczy
W maju 2000 roku w skład ZG PZŁ została powołana przez Michała Wosia pani prokurator Ewa Kraska. Ta nominacja od samego początku była wątpliwa pod względem prawnym. Zgodnie z ustawą o prokuraturze czynny zawodowo prokurator nie może zasiadać w organach spółek, firm, czy organizacji, które prowadzą działalność gospodarczą.
Dzięki obecności w ZG PZŁ bliskiego współpracownika Zbigniewa Ziobry, a przede wszystkim zaufanej Bogdana Święczkowskiego Ewa Kraska nie musiała się nikogo obawiać, a już na pewno społecznej działającej Naczelnej Rady Łowieckiej.
Nie jest tajemnicą, że pani Ewa Kraska była najważniejszą osobą w Zarządzie Głównym PZŁ i podejmowała większość decyzji. To był bardzo mroczny okres w historii związku, który powinien być dogłębnie zbadany przez Komisję Nadzoru i Kontroli Naczelnej Rady Łowieckiej.
Dyscyplinarne zwolnienie
Konsekwencją całkowitego lekceważenia NRŁ było dyscyplinarne zwolnienie Pawła Lisiaka, który prawdopodobnie sam się zatrudnił i pobierał każdego miesiąca wynagrodzenie w wysokości 30 tysięcy z naszych składek.
Przez cztery lata nic nie zrobił dla myśliwych. Toczył swoje prywatne wojenki. Między innymi całkowicie unicestwił współpracę PZŁ ze Związkiem Kynologicznym w Polsce.
Nie mam wątpliwości, że był to najgorszy łowczy krajowy w 100-letniej historii Polskiego Związku Łowieckiego. Minister Mikołaj Dorożała zdradził, że następca Pawła Lisiaka zostanie wyłoniony w drodze konkursu…