Ministerstwo Rolnictwa Brandenburgii poprosiła leśników o pomoc w wykrywaniu rzekomo nielegalnych przypadków karmienia. Ministerstwo wyjaśniło, że buraki cukrowe, wysłodki buraczane, wyroby piekarnicze, a także zboża (kukurydza i pszenica), siano i kiszonka są rozrzucane na dużej powierzchni i w dużych ilościach, a w obecnej sytuacji takie działania nie będą tolerowane.
W Niemczech ustawa łowiecka zabrania dokarmiania zwierzyny kopytnej poza okresem ostrych zim. Ministerstwo Rolnictwa tłumaczy swoją reakcję rozprzestrzenianiem się afrykańskiego pomoru świń. Z punktu widzenia resortu karmienie jest sabotażem w czasie walki z wirusem.
Tymczasem myśliwi w Brandenburgii zachowują się zgodnie z prawem. Brandenburski Związek Łowiecki (LJVB) jest rozczarowany listem ministerstwa. Oskarżanie myśliwych o sabotaż – którzy nie są winni klęsce ministerstwa w zwalczaniu afrykańskiego pomoru – jest dowodem na bezradność.
Takimi działaniami zniechęca się całe środowisko, dlatego związek przypomniał politykom, że to myśliwi odnajdują 90 procent padłych dzików…