Trzy lata monitorowania jednego osobnika pozwoliło zdobyć unikatową wiedzę na temat biologii tego gatunku. Francuzi poznali miejsca lęgowe, trasy migracji oraz zimowiska. Dzięki takim danym mogą właściwie chronić najcenniejsze siedliska, które są niezbędne dla gatunków migrujących.
Samica kulika została odłowiona 17 lipca 2019 roku. W tym czasie wiele gatunków migrujących przelatuje nad Francją. Lecą miedzy innymi do Afryki. Kulig z nadajnikiem GPS trzy razy z rzędu zimował w Gwinei nad ujściem rzeki Rio Nunez.
Wioną musi przemierzyć 16 tysięcy kilometrów, aby dostać się do Rosji, gdzie na początku maja zakłada gniazdo, w którym składa cztery jaja. Okres lęgowy jest bardzo krótki w lipcu wyrusza w drogę powrotną. W tym roku 4 lipca była już w Szwecji, gdzie odpoczywała sześć dni i poleciała do północnych Niemiec.
Badanie prowadzi Instytut Naukowy Północno-Wschodniego Atlantyku (ISNEA). Głównym celem instytutu -utworzonego przez myśliwych – jest realizacja programów naukowo-badawczych, które pozwalają sposób zrównoważony zarządzać w gatunkami i chronić cenne siedliska. Tym sposobem francuska federacja łowiecka staje się ważnym elementem ochrony bioróżnorodności.
Prowadzenie takich badań oprócz realnego przełożenia na ochronę najcenniejszych siedlisk pozwala zdobywać argumenty, które pokazują społeczeństwu rolę myśliwych w systemie zarządzania odnawialnymi zasobami przyrodniczymi. Pod tym względem nasz związek – okupowany dzisiaj przez komisarzy – nic nie robi…
Kilku znajomych w prywatnych rozmowach próbuje wytykać, że na portalu WildMen opisywane są tylko wpadki Zarządu Głównego, a nie zauważamy pozytywnych działań. Przyznaję, że niektóre zapowiedzi są bardzo interesujące – niestety nie idą za nimi działania…
W listopadzie 2020 roku na stronie Zarządu Głównego ukazała się krótka informacja, że w Stacji Badawczej PZŁ w Czempiniu komisarz Paweł Lisiak spotkał się z prof. Dariuszem Gwiazdowiczem, prof. Robertem Kamieniarzem, dr hab. Markiem Pankiem, kierownikiem stacji Markiem Budnym (choć ma na imię Maciej) i łowczym okręgowym Robertem Bąkiem.
Panowie sfotografowali się przy tablicy, na której Paweł Lisiak rozpisał jak będzie skonstruowany CBiRŁ, a myśliwych poinformowano:
„Omawiano wizję utworzenia Łowieckiej Rady Naukowej przy Zarządzie Głównym PZŁ oraz Centrum Badań i Rozwoju Łowiectwa. Ich celem będzie oparcie prowadzenia współczesnej gospodarki łowieckiej na bazie badań naukowych, a także rozpoczęcie prac badawczych nad czynnikami zewnętrznymi, które wpływają na obecne postrzeganie myśliwych oraz łowiectwa.”
Od tego spotkania minęło prawie dwa lata… Jaki jest efekt? Nie ma żadnego! Choć Paweł Lisiak przez ten czas wydał 30 milionów z naszych składek!