Pierwsza wpadka Zarządu Głównego była śmieszna i w sumie bezbolesna, ponieważ przeszła bez echa. Uważnie śledzę stronę PZŁ i przecierałem oczy ze zdumienia, kiedy 20 maja ukazał się tam obszerny wpis zatytułowany: „Ważne zmiany w szkoleniach. Kolejne zdecydowane działania Zarządu Głównego”. Czytając pierwszy akapit, zrozumiałem, że przez kilka miesięcy nikt w centrali nie przeczytał nowego Statutu!
W odpowiedzi na „zdecydowane działania Zarządu Głównego„ Naczelna Rada Łowiecka na swoim wyjazdowym posiedzeniu 25 maja w Radomsku podjęła równie zdecydowane działania i uchyliła kilkanaście uchwał Zarządu Głównego. Tekst o zmianach w szkoleniach został usunięty ze strony PZŁ i wydawało się, że kryzys został skutecznie rozwiązany, a cała sytuacja będzie przestrogą dla przyszłych tego rodzaju „zdecydowanych działań”. Wszystko wskazuje na to, że byłem naiwny.
Najliczniejszy okręg PZŁ od maja nie ma łowczego i to jest fakt! Paraliżuje to pracę zarządu i wywołuje wiele problemów – choćby brak możliwości wydania dokumentów potwierdzających przyjęcie do związku myśliwym, którzy wiosną zdali egzaminy. Okręgowy Zjazd Delegatów w Warszawie zebrał się 30 czerwca br. i zgodnie z nowym Statutem wybrał na stanowisko łowczego okręgowego trzech kandydatów, z których Zarząd Główny powinien powołać szefa okręgu. Wszyscy myśleli, że problem został rozwiązany…
12 sierpnia 2019 roku odbyło się posiedzenie ZG PZŁ, na którym prawdopodobnie kolejny raz została podjęta uchwała niezgodna ze Statutem naszego związku. Z nieznanych nikomu powodów Zarząd Główny powołał na to stanowisko… osobę spoza trójki wytypowanej przez delegatów!
Przemilczę komentarze do tej sytuacji, jakie krążą na ten temat po stolicy i skoncentruję się tylko na prawnych aspektach. Jeśli informacje na temat powołania łowczego okręgowego są prawdziwe, to tak jawne łamanie naszej wewnętrznej „konstytucji”, i to przez jeden z najwyższych organów związku, w niedalekiej przyszłości może ściągnąć na Polski Związek Łowiecki prawdziwą katastrofę.
Jeszcze wczoraj nie wyobrażałem sobie sytuacji, w której nadzorujący związek minister powołuje na łowczego krajowego np. swoją piękną asystentkę, której nikt z członków Naczelnej Rady Łowieckiej nie widział wcześniej na oczy. Dzisiaj, kiedy ZG PZŁ całkowicie lekceważy wybór, jakiego dokonali warszawscy myśliwi – taki scenariusz wydaje się całkowicie prawdopodobny!
Jutro, tj. 13 sierpnia 2019 roku, będzie obradować prezydium NRŁ, które miało się zajmować między innymi wnioskiem w sprawie zwołania nadzwyczajnego posiedzenia, którego kluczowym punktem miała być… sytuacja wokół związku. Stąpamy po nieznanym gruncie – być może jutro – pierwszy raz w historii związku prezydium będzie debatować nad uchyleniem uchwały Zarządu Głównego na posiedzeniu Naczelnej Rady Łowieckiej.