Nie wiem jak Wy, ale ja doskonale pamiętam jak wspierał nas Polski Związek Hodowców i Producentów Zwierząt Futerkowych. Przypomnę, że był sponsorem nagród dla myśliwych, którzy redukowali drapieżniki w ostojach głuszców, cietrzewi i kuropatw. Wspierali organizację wielu naszych imprez, ale również pomagali ułożyć trudne stosunki z ministerstwem rolnictwa.
Obecny łowczy krajowy też chciał „zacieśniać” stosunki. Spotykał się z prezesami, ale… Jak się okazało współpraca miała polegać jedynie na sponsoringu, a nie wspieraniu i walce ze wspólnym wrogiem.
W sytuacji kiedy trzeba stanąć ramię w ramię z rolnikami władze PZŁ postanowiły schować głowę w piasek i udawać, że ustawa nie dotyczy łowiectwa.
Jutro wybieram się o 10,00 na plac Trzech Krzyży. Na sto procent nie będzie tam najważniejszych działaczy i pracowników PZŁ, a zwykłych myśliwych też zabraknie?