Parlamentarzyści żądają konkretnych działań od ministra Dorożały, co budzi jego irytację. W trakcie ostatniej komisji krzyczał: „Ludzie powariowaliście – słuchajcie naukowców!” – nie dopowiedział, że tylko tych, którzy chcą pełnej ochrony dla wilka…
Od kilku miesięcy na sejmowych komisjach trwa debata na temat zmiany w podejściu do ochrony dużych drapieżników i żubra. Posłowie żądają przeprowadzenia wiarygodnej inwentaryzacji i opracowania strategii zarządzania chronionymi gatunkami.
Minister Dorożała, jak na razie pokazuje duże braki w kulturze osobistej, ponieważ lekceważy i obraża parlamentarzystów. Dodatkowo manipuluje, nie odpowiada na kluczowe pytania i wychodzi w trakcie posiedzenia, co jest bardzo czytelnym sygnałem, jaki ma stosunek do rolników, którym państwo nie wypłaca odszkodowań…
Brak strategii
Z jednej strony cieszy, że w końcu nasi parlamentarzyści zdobyli się na odwagę i mówią, co myślą na temat braku strategii ochrony dużych drapieżników. Można ubolewać, że byli ministrowie rolnictwa Telus i Ardanowski – którzy odebrali samorządność PZŁ oraz zakazali udziału w polowaniach naszym dzieciom – dopiero teraz przejrzeli na oczy…
W sumie, to tylko minister Edward Siarka zdobył się na samokrytykę. W trakcie posiedzenia komisji środowiska przyznał, że poniósł porażkę i nie zdołał przeprowadzić ogólnopolskiej inwentaryzacji wilka, która powinna być fundamentem strategii i zarządzania.
Weganie mają pełną świadomość, że wiarygodne oszacowanie liczebności wywoła społeczną panikę, dlatego blokują takie działanie. Cała Skandynawia, kraje nadbałtyckie, Rumunia, Bułgaria, Szwajcaria i Francja zarządzają dużymi drapieżnikami redukując ich liczebność do stanu, który określają mianem właściwej ochrony, więc faktycznie warto postawić pytanie – kto jest wariatem?
W Polsce żyje kilka tysięcy wilków, które w żaden wiarygodny sposób NIE są inwentaryzowane, NIE ogranicza się konfliktów i NIE wypłaca odszkodowań za zwierzęta gospodarskie pozostawione bez opieki od wschodu do zachodu słońca…
Całkowita bezczynność państwa ma swoje konsekwencje. Rolnicy biorą sprawy w swoje ręce i zabijają wilki oraz niedźwiedzie. Skali i skutków tego nielegalnego procederu nie można oszacować.
Realne działania
Nasilający się konflikt, którego nie chcą dostrzegać obrońcy zwierząt oraz minister Dorożała wywołuje całkowicie niepotrzebne napięcia. Parlament nie powinien się oglądać na garstkę przeciwników zabijania – którzy „ogniem i mieczem” chcą przekonywać do przejścia na weganizm – i zmienić zapisy w ustawie o ochronie przyrody!
Skoro przez dziesięciolecia posłowie i politycy nie mieli odwagi rozwiązać tego problemu, to dzisiaj nie mogą zrzucać odpowiedzialności na myśliwych. NIE chcemy na liście gatunków łownych żubrów, wilków, niedźwiedzi oraz bobrów!
Właściwe do tego urzędy mają szacować, wypłacać odszkodowania i jeśli jest taka konieczność również redukować. NIE jesteśmy hyclami do wynajęcia, którym minister Dorożała będzie zlecał brudną robotę.
Usuwanie osobników konfliktowych oraz redukowanie populacji jest zadaniem naszego państwa i niech urzędnicy, którzy pełnią odpowiedzialne funkcje wezmą się do roboty. To nie wójt gminy ma szukać i prosić myśliwego, aby zastrzelił wilka, czy niedźwiedzia.
To NIE jest nasze zadanie. To minister Dorożała ma wyszkolić swoich urzędników i brać na swoje barki całą odpowiedzialność za rozwiązywanie konfliktów na linii człowiek przyroda!
LINK do posiedzenia sejmowej komisja ochrony środowiska na temat żubrów i dużych drapieżników
LINK do posiedzenia sejmowej komisja rolnictwa na temat wilków