Felieton Andrzeja Brachmańskiego na temat stroju myśliwskiego wywołał burzliwą dyskusję, która pokazała tylko „czubek” wewnętrznego sporu.
Po 1945 roku socjalistyczne władze rozpoczęły proces budowy „ludowego łowiectwa”. Na wiele dziesięcioleci myśliwskie tradycje przestały być ważnym elementem.
Między innymi znacząco zmieniły się obyczaje i myśliwski strój. Większość myśliwych wyglądała jak oddziały partyzantów. Choć zdarzały się wyjątki…
Kultura Panie Wacławie!
Pracując w Polskim Związku Łowieckim miałem wielki zaszczyt poznać pana Wacława Prybylskiego (Honorowego Członka PZŁ), którego życiową misją było krzewienie naszej kultury wśród braci łowieckiej. Realizował ją między innymi poprzez wykłady dla nowowstępujących.
W czasie naszych rozmów wielokrotnie ubolewał, że okres PRL-u „wytrzebił” z naszego środowisko kulturę, a jej odbudowanie będzie wymagało ciężkiej pracy kilku pokoleń.
Jedną z jego ulubionych „kulturalnych” anegdot była relacja prezesa warszawskiego koła na temat odbytego jubileuszu. Na pytanie pana Wacława o przebieg tego wyjątkowego wydarzenia prezes miał odpowiedzieć:
-Panie Wacławie pełna kultura była! Tylko liter na twarz…
Wojskowe polowanie
Nie widziałem pana Wacława bez krawata i marynarki. Zawsze był ogolony i miał wypastowane buty, bo tak wyglądał KULTURALNY mężczyzna, który wychodził z domu na spotkanie towarzyskie.
Obecne standardy znacząco się zmieniły, ale nie wyobrażam sobie, aby pan Wacław wyruszył na polowanie w „wojskowym” stroju, bo to był dżentelmen. Sposób jego bycia, elokwencja oraz wiedza budziła powszechny szacunek u każdej napotkanej osoby!
Wielokrotnie dyskutowaliśmy o „posiadaczach” broni, które nie znały historii łowiectwa, nie wiedziały kim byli: Fałat, Brandt, Sztolcman, czy Weyssenhoff. Nie miał dla nich litości! W jego mniemaniu nie byli myśliwymi!
Myśliwska kultura
Podstawy KULTURY wynosimy z domu, ale większość zasad przyswajamy w trakcie życia. Andrzej Brachmański w swoim felietonie poruszył temat stroju myśliwego, który coraz bardziej ewoluuje w stronę wojskową – co jest bez wątpienia całkowicie sprzeczne z naszą myśliwską kulturą.
W polowaniu nie liczy się skuteczność. To szlachetna sztuka, w której mamy pokonać dzikie zwierzęta, ale za każdym razem dając im szansę ucieczki.
Nie jesteśmy watahą wilków, która musi zjeść, aby przeżyć. Dlatego ważną częścią naszej kultury stały się okresy ochronne oraz sposoby, w jaki zabijamy zwierzęta.
Nie bez powodu w przedwojennej Polsce powszechnie było używane powiedzenie, że myśliwi polują za dnia, a nocą tylko kłusownicy…
Upadek obyczajów
Specjalistyczna wiedza – którą tak się chełpimy – dotyczy tylko kilku aspektów związanych bezpośrednio z praktycznym polowaniem. Zdecydowana większość łowców nie interesuje się ochroną przyrody, ale również naszą kulturą i to doskonale widać w statystykach portalu WildMen…
Myśliwi – dla których nasza KULTURA jest najważniejszym elementem łowiectwa – obecnych „obyczajów” nie akceptują. Militarne stroje – do których kapelusz pasuje jak pięść do nosa – są tylko czubkiem naszego sporu.
Niestety dla coraz większej grupy łowców liczy się tylko jak daleko trzeba ciągnąć i po ile na skupie. Przestajemy być myśliwymi, a stajemy się „reduktorami”, a to najkrótsza droga do zakazania polowania i o tym doskonale wiedzą przeciwnicy jedzenia mięsa, którzy wszelkimi sposobami walczą właśnie z naszą tradycją…
Towarzystwo myśliwskie
Wielokrotnie przywoływałem historię, jak kursanci zapytali pana Wacława Przybylskiego, dlaczego przed wojną były towarzystwa myśliwskie, a teraz są koła łowieckie. Pana Wacław wybrnął tłumacząc, że były to w zasadzie bardzo podobne struktury, które się jednak różniły jak sama nazwa wskazuje towarzystwem…
Po 30 latach funkcjonowania III RP warto sobie zadać pytanie, czy jesteśmy bliżej, czy może dalej tego „towarzystwa”. Moim zdaniem tradycyjne łowiectwo „umiera” razem z osobami, które nie zdołały „zaszczepić” nim swoich następców…
Myśliwski „kapelusz” jest tylko i wyłącznie przyczynkiem do dyskusji, jakiego chcemy łowiectwa. Dla wielu łowców nasze tradycje stają się śmiesznym i niepotrzebnym ograniczeniem, ponieważ liczy się dla nich wyłącznie skuteczność, która usprawiedliwia „nowoczesne” metody zabijania.