Propagandowe i populistyczne hasełka przeciwników polowania w zderzeniu z badaniami naukowców legły w gruzach!
Stałe rozprzestrzenianie się wilka w Europie wywołuje konflikty. Zdaniem Komisji Europejskiej należy jak najszybciej zmniejszyć status ochronny tego gatunku. Takie stanowisko spotka się z ostrym sprzeciwem organizacji antyłowieckich…
Wilk nie ma akceptacji wśród hodowców zwierząt gospodarskich, ale również społeczeństwa, które zwyczajnie obawia się ich obecności. Jeśli państwa Unii Europejskiej nie rozwiążą narastającego konfliktu, to będzie się nasilać kłusownictwo oraz przypadki trucia całych watah.
Ważny elementem równowagi
Podstawą pożywienia wilków są dzikie zwierzęta. Badania prowadzone przez osiem lat w Saksonii dowiodły, że udział zwierząt kopytnych w diecie populacji wilków wynosił 96 procent. Z tego 55 procent stanowi sarna, 21 procent jeleń, 18 procent dzik, a muflon i daniel stanowi jeden procent ich diety.
Niski udział ostatnich dwóch gatunków w niemieckim badaniu wynikał z tego, że nie były zbyt liczne na tym terenie, ale stwierdzono, że ich populacje zostały znacznie zmniejszone w bardzo krótkim okresie czasu po pojawieniu się wilków…
Na podstawie wyników badań można postawić tezę, że wilki w naturalny sposób regulują liczbę zwierząt kopytnych. Takie założenie bardzo często przedstawiane jest przez przeciwników myśliwych, jako pozytywny aspekt ich rozprzestrzeniania się po Europie.
Rzeczywistość jest oczywiście inna, jednak organizacje antyłowieckie celowo budują przeświadczenie, że obecność wilków w obecnym krajobrazie jest ważnym elementem równowagi w przyrodzie. Mają nadzieję, że taka narracja pozwoli w przyszłości zakazać polowania. Niestety wilki nie są w stanie skutecznie regulować dzikich zwierząt w środkowej Europie!
Propaganda wegan
Przeciwnicy łowiectwa nieustannie dyskredytują łowiectwo w mediach głównego nurtu, tworząc w ten sposób „grunt”, aby nas ostatecznie wyeliminować. Dlatego obecność wilka jest przez nich przedstawiana, jako rozwiązanie problemu dużej liczby zwierząt kopytnych. Na ich propagandowych banerach pojawia się hasło: „Tam, gdzie człowiek zawiódł jako regulator zwierzyny łownej, musi wkroczyć wilk”.
Niewątpliwie wilk jest ważnym elementem bioróżnorodności, ale jego obecność ma bardzo ograniczony wpływ na liczebność rodzimych gatunków zwierząt kopytnych, takich jak: jelenie, sarny i dziki. Twierdzenia, że duże drapieżniki mogą się stać ważnym czynnikiem regulacyjnym dla zwierząt kopytnych w obecnych warunkach jakie panują w Europie, a nawet zastąpić w tym zakresie tradycyjne łowiectwo – obala statystyka!
W Niemczech – gdzie w ciągu ostatnich dwudziestu lat liczba wilków rośnie w bardzo szybkim tempie – występuje około dwóch tysięcy osobników. Badania udowodniły, że jeden wilk zjada rocznie około 50 sztuk zwierząt kopytnych, czyli zjadły tylko 100 tysięcy jeleni, saren i dzików…
Utopijne wizje
Tymczasem myśliwi w Niemczech strzelają ich rocznie ponad dwa miliony! Dodatkowo należy pamiętać, że na niemieckich drogach ginie ich rocznie 240 tysięcy, czyli wilki eliminują zaledwie połowę tego, co samochody…
Z tych danych jasno wynika, że wilki odgrywają bardzo niewielką rolę, jako czynnik regulacyjny dla zwierząt kopytnych. Gdyby miały całkowicie zastąpić myśliwych to ich populacja musiałaby liczyć minimum 40 000 osobników!
Taka liczebność jest absolutnie niemożliwa z biologicznego punktu widzenia, ale również nie będzie akceptowana przez społeczeństwo! W warunkach jakie panują w środkowej Europie wilki nie będą już nigdy regulować liczebności zwierząt kopytnych!