piątek, 22 listopada, 2024

Autor

Koniec sezonu

Dochodzenie tego mądrego i dostojnego zwierza, niezaprzeczalnego króla naszych lasów jest zawsze dużym wyzwaniem, przynoszącym niezapomniane wrażenia. Przed nami koniec sezonu, co zwiastuje, że będzie to jedna z ostatnich takich prac i przez kolejne pół roku będziemy tylko wspominać, jak wyjątkowe przeżycia wiązały się z każdą z nich.

Jedziemy więc do Lubartowskiego „Lisa”, gdzie Cezar zademonstruje swoje umiejętności po raz pierwszy. Mnie ciśnienie rośnie, bo nigdy nie wiadomo, jak się u nich zaprezentujemy. Jeśli byk został trafiony w komorę, miękkie lub układ kostny, to mam niemal pewność, że zakończymy pracę sukcesem. Natomiast każde inne zranienie z reguły nie wyrządza na tyle poważnych szkód, aby w ciągu doby od postrzału, pozwoliło skuteczne zatrzymać postrzałka.

To dla wielu myśliwych nie jest oczywiste, a zasada, że zwierzynę z czysto etycznych względów należy jak najszybciej dochodzić, jeśli jest stosowana nierozważnie, to przynosi odwrotny skutek od zamierzonego. Niestety ponowna kontrola z czysto praktycznych względów, jest niezwykle rzadko stosowana.

Reklama

Pamiętajcie, że dochodzenie w czasie pierwszej doby, gdy nie wiadomo, gdzie zwierz otrzymał postrzał obarczone są sporym ryzykiem niepowodzenia!

Niezawodny nos

Jedziemy do Grzesia, który pokaże nam miejsce zdarzenia i o nim opowie, bo był uczestnikiem tego polowania i świadkiem całej sytuacji, która przytrafiła się jego koledze. Byk strzelany był wieczorem na polu w momencie, gdy wraz z chmarą zmierzał do lasu.

Reklama

Nie zaznaczył strzału, a jego dalsza obserwacja była mocno utrudniona z racji zasłaniających go, uciekających w popłochu łań. Po chwili jednak okazało się, że odbił od swych towarzyszek i samotnie wpadł w las. Kontrola jego tropu pozwoliła na stwierdzenie, że otrzymał jakiś postrzał, bo na drodze myśliwi znaleźli kilka kropel farby.

Ruszamy z Cezarem jego tropem po 17 godzinach nie mając żadnej pewności, że rana nie była tylko obcierką, czy domięśniowym trafieniem. Dalej w lesie nie natrafiamy już na żadne ślady, które potwierdzałyby, że jesteśmy na właściwym tropie.

Pozostaje nam ufać w niezawodny nos naszego przewodnika i rzeczywiście po około kilometrze orzeł wyprowadza nas na… pole, gdzie widzimy czysty trop uchodzącego byka. Nie wróży to najlepiej, bo wydawać by się mogło, że ranny powinien raczej szukać schronienia w leśnym gąszczu, a nie uchodzić otwartymi polami.

Wykorzystać zaskoczenie

Po kilkuset metrach jednak ponownie jesteśmy w lesie. Praca przebiega gładko i bezproblemowo patrząc na poczynania Cezara, choć dla nas byk nie zostawia żadnych widocznych śladów. Gdy po dwóch kilometrach docieramy do krawędzi suchego lasu i zaczynają się jego podmokłe obrzeża… Pies gwałtownie przyspiesza i niknie nam z oczu, ale już po chwili słyszymy, jak głośno oznajmia, że znalazł naszą zgubę.

Teraz tylko pojawia się pytanie, w jakiej kondycji jest byk? Jeśli ostro odjedzie, potrafiąc uwolnić się od psa na dystansie kilometra, to szanse jego zatrzymania w tym dniu są praktycznie minimalne.

Przyspieszam aby szybko się do nich zbliżyć, chcąc wykorzystać moment zaskoczenia, co nieraz decyduje o sukcesie. Jednak ten czujny i bystry zwierz dobrze widzi, co dzieje się wokół niego. Gdy ja wreszcie dostrzegam jego sylwetkę pomiędzy drzewami, gdy daje odpór psu, on nie zwleka ani chwili i uchodzi.

Znów, po raz kolejny nadzieja pozostaje tylko w Cezarze. Czy potrafi go zatrzymać? Na szczęście słyszymy, że po kilkuset metrach jest stanowienie w niedużym, śródpolnym lasku.

Szturm Cezara

To dla nas dobry zwiastun, oznaczający problemy zdrowotne byka. Teraz musimy jak najszybciej do nich dotrzeć, ale jak zwykle w takich nagłych przypadkach, przeszkody pojawiają się niespodziewanie. Tym razem jest to kanał z wodą. Próba obejścia go kończy się niepowodzeniem, więc zdesperowany decyduję się na kąpiel.

Adrenalina robi swoje i jakimś cudem udaje mi się jednak ten kanał przeskoczyć. W końcu zdyszani docieramy obaj do lasku. Byk jednak nie kapituluje i kolejny raz nam odjeżdża. Widzę go przez moment, ale niestety… sromotnie pudłuję!

Teraz byk sadzi poprzez pola do niedalekiego lasu. Cezar na jego krawędzi stanowi go po raz czwarty. Pędzimy z Grzesiem do nich. Z odległości 80 metrów widzę, jak zażartą walkę toczy z nim Cezar. Nie wytrzymuję emocjonalnie i gdy byk rusza na psa, składam się, trzymając go już w lunecie…

Niestety są zbyt blisko siebie abym mógł oddać strzał. Gdy byk przerywa atak, to momentalnie role się odwracają i szturmuje go Cezar. Błagam go szeptem aby odskoczył w bok, co umożliwi mi bezpieczny strzał. Nieraz wydaje mi się, że to pomaga dzięki jego cudownej intuicji, lecz w tym przypadku o dziwo odskoczył nie pies, lecz byk!

Straż pożarna

Powodem był widok dwóch samochodów straży pożarnej, które niespodziewanie wjeżdżają między nas. To patrol jadący obrzeżem lasu. Już sam szczypię się w ucho, bo nie wierzę w to co widzę.

Cezar jednak konsekwentnie rwie za bykiem, zatrzymując go po raz piąty 250 metrów dalej. Pozdrawiamy w pośpiechu zdziwionych strażaków i gonimy dalej postrzelonego byka w przedni badyl. Ten finał trwa już zbyt długo. Wiem, że nie mogę schrzanić kolejnego stanowienia.

Zbliżam się już ostrożniej i szukam drzewa do wsparcia ręki, aby strzał był pewny. Tym razem wszystko zagrało idealnie i byk po strzale zwalił się w ogniu. Odetchnąłem z olbrzymią ulgą…

Finały niektórych prac są tak dynamiczne, stresujące i pełne niespodzianek, że śmiało można by obdzielić nimi parę atrakcyjnych polowań. W tym przypadku oprócz sukcesu dodatkową nagrodą był widok przepięknego wieńca byka.

Sezon na jelenie zamknęliśmy wyjątkową pracą. Pełną wrażeń i emocji. Wspominając będziemy czekać cierpliwie do września.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
WIĘCEJ ARTYKUŁÓW

Ptasia debata

Uwaga myśliwi czas się zmobilizować! To jest też zadanie dla Zarządu Głównego PZŁ- trzeba spowodować by na ptasiej debacie pojawili się i nasi reprezentanci.

Subiektywny przegląd poczty mailowe...

Często moje koleżanki i koledzy zastanawiają się, dlaczego media głównego nurtu atakują myśliwych. Odpowiedź jest prosta! Nasi przeciwnicy mają „maszynę” do zarabiania pieniędzy!

Czeska komedia – sikanie na n...

Z policyjnej akcji redukowania dzików nasi sąsiedzi zrobili prawdziwą komedię. Zdjęcie myśliwych oddających mocz w Górach Izerskich stało się powodem postawienia im zarzutów karnych.

Szkodliwe dokarmianie

Wielu myśliwych uważa, że dokarmianie jest naszym „obowiązkiem”. Jednak taka interwencja powoduje więcej szkody niż pożytku.

Obwód Prezydenta Mościckiego

Lasy gminy Hażlach koło Cieszyna nie mogły równać się bogactwem zwierzyny w Puszczy Białowieskiej, ale to w tym miejscu lubił polować Prezydent RP Ignacy Mościcki.

CZ 600+ na polowania zbiorowe

Czeski producent broni po trzech latach uzupełnia swoją popularną serię CZ 600. Model ERGO będzie dostępny w dwóch wariantach.