Pan Sławek chodzi po Sejmie i szuka frajerów, którzy podpiszą się pod jego projektem ustawy. Z informacji jakie uzyskałem to pomimo wyznaczeniu terminu nikt się pod tym gniotem nie podpisał, co mnie nie dziwi.
Sławomir Izdebski razem z kolegami wyrzucił z ustawy PZŁ i udaje, że robi „reformę” oraz walczy z afrykańskim pomorem świń. Dzisiaj podczas sejmowej komisji jak zwykle obrażał myśliwych i jasno powiedział, że nie chce rozmawiać z Polskim Związkiem Łowieckim. Stwierdził, że to nie honor…
Dziwne, bo przychodził na Nowy Świat i prosił o kasę. Łowczy krajowy Lech Bloch nie dał się nabrać, więc stał się wrogiem Izdebskiego. Mam dowody, że pan Sławomir przychodził też do jego następców i chyba też ich nie namówił do „współpracy”. Moim zdaniem to jest główny powód walki ze związkiem.
Projekt Izdebskiego to skok na najlepsze obwody łowieckie przez biura polowań i próba zarabiania na myśliwych. Wszyscy to widzą i po cichu śmieją się przewodniczącego kanapowego związku, który napawa się wizją zaorania Polskiego Związku Łowieckiego.