Moje pierwsze doświadczenie z Navarą przed wielu laty było sporym rozczarowaniem. O świcie planowałem wyjechać na polowanie, więc zjechałem do podziemnego garażu. Byłem w szoku, gdy okazało się, że Navara w żaden sposób nie jest w stanie wcisnąć się na moje miejsce parkingowe…
Pamiętając z tamtej lekcji, że ciężarówki parkuje się pod chmurą, testując najnowszą wersję pojechałem bezpośrednio do łowiska. Specjalnie przystosowaną do polowania wersję Hunter miałem przyjemność testować dzięki uprzejmości dealera Odyssey.
Dwutonowy krążownik
Już na pierwszy rzut oka widać, że to całkiem inny samochód. Szare i twarde w dotyku tworzywo sztuczne z poprzedniego modelu zostało zastąpione wysokiej jakości materiałami. Auto nie tylko wygląda ładnie, ale jest zdecydowanie wygodniejsze niż poprzednik. Użytkownicy tylnych kanap często narzekali na brak komfortu – nowy model jest zdecydowanie bardziej wygodny.
Japońscy konstruktorzy poprawili nie tylko fotele, ale również mocno krytykowane tylne zawieszenie piórowe. Nowa konstrukcja to ogromny przełom w zakresie stabilności zarówno przy dużych prędkościach, jak i na leśnych drogach. Dwutonowy krążownik znakomicie sprawdza się podczas jazdy. Równie dobrze i bezpiecznie prowadzi się go po wszystkich rodzajach nawierzchni. Bez żadnych problemów można nim zjechać z szutrowych dróg, podjechać pod ambonę i załadować na pakę ustrzeloną zwierzynę.
Jakość jazdy i pewność prowadzenia to jedno, ale niebagatelne znaczenie ma również pakowność Navary. Otóż załadujemy na nią tonę ładunku i dodatkowo możemy holować przyczepę o ładowności 3,5 tony! Dzięki 229-milimetrowemu prześwitowi oraz doskonale skalibrowanemu systemowi kontroli trakcji Navara jest dalej prawdziwym samochodem terenowym z 2,3-litrowym turbodoładowanym silnikiem wysokoprężnym. Jest najbardziej oszczędna spośród konkurencyjnych modeli, wyróżnia się mocą (190 KM) i momentem obrotowym (450/1500- 2500)oraz zapewnia możliwości dodatkowego wyposażenia, którego ceny nie rzucają na kolana.
Ciężarówka z bajerami
W Nissanie wszystkie bagaże można umieścić na zabudowanej pace. Wbrew pozorom znajdziecie tam mnóstwo dodatkowych schowków na narzędzia oraz myśliwskie gadżety. Całość jest wyłożona grubą winylową matą, która idealnie tłumi hałasy, zabezpiecza, a także pozwala na bezproblemowe usunięcie zanieczyszczeń w postaci zaschniętego błota czy farby.
Pojazd spokojnie rozpędza się do górnej granicy dozwolonej prędkości i pozwala prowadzić swobodną konwersację oraz delektować się muzyką, która sączy się z sześciu głośników. System audio wyposażony został w funkcję łączności Bluetooth i przesyłania strumieniowego muzyki, dodatkowo posiada wejścia USB, a wszystkim oczywiście zarządza kierowca z kierownicy.
Tempomat jest również standardem, podobnie jak światła do jazdy w dzień, automatyczne reflektory, kontrola trakcji terenowej i całe mnóstwo poduszek powietrznych. „Ciężarówka” ma kamerę cofania, elektryczne siedzenia z podparciem lędźwiowym, nawigację satelitarną, duży ekran dotykowy o przekątnej 7 cali, fotele z elementami ze skóry, dwustrefową klimatyzację, podgrzewane elektrycznie składane lusterka, czujniki parkowania z tyłu i przycisk start/stop, który szczególnie na polowaniu jest przydatny, bo nie trzeba szukać kluczyka po licznych kieszeniach.
Test w terenie
Wszyscy znamy myśliwskie powiedzenie, że kto ma lepszą terenówkę, ten dalej ma do wsi, gdzie może szukać ciągnika. Użyczonego pojazdu nie zamierzałem utopić w pierwszej dziurze, ale nie miałem zamiaru jeździć nim wyłącznie po asfalcie. Tym bardziej że pojazd został oklejony specjalną zieloną folią, która zabezpiecza go przed zarysowaniami.
Szybko okazuje się, że pięciometrowy pojazd ma swoje wymagania – szczególnie kiedy trzeba zawrócić. To nie jest mały Samuraj, którym można jeździć pomiędzy drzewami. „Złamanie” wielkiego pickupa wymaga sporo miejsca i doświadczenia w powożeniu. W takich sytuacjach nieocenione są kamery zamocowane w tylniej burcie i przednim zderzaku.
Szukając dzików w końcu mam 100-metrowy odcinek drogi zalanej przez bobry. Po lewej stronie jest głęboki rów, więc trzymam się prawej. Dwutonowy czołg ma dopięty przedni napęd, podniesione i usztywnione zawieszenie oraz terenowe opony. Ruszam. Koła grzęzną w błocie, ale do leśniczówki tylko 500 metrów, więc ciągnik jest pod ręką. Navara pokonuje jednak przeszkodę bez jakiegokolwiek zawahania.
Przelatek nie wymagał wykorzystania zamontowanej na pace wciągarki, którą po specjalnym trapie bez trudu wciągnie nawet łosia – jeśli zostanie kiedyś zawieszone moratorium.
W razie potrzeby do dyspozycji jest również wyciągarka z przodu oraz stumetrowa linka do wyciągania tuszy z dalekich ostępów. Takie myśliwskie gadżety nie kosztują mało, ale w momencie, gdy stają się potrzebne, nie sposób ich zastąpić. Dzik ląduje w wannie i jedzie na pace.
Myśliwski pickup
A jakie są moje wrażenia? Na rynku motoryzacyjnym bez trudu znajdziemy tuzin luksusowych terenówek, ale możecie być pewni, że jeśli kiedyś zdecydujecie się na myśliwską Navarę, to żaden seryjny SUV nie znajdzie już waszego uznania. Navara jest bliska doskonałości. Oferuje doskonały stosunek wartości do ceny, dobre właściwości terenowe i nowoczesne wnętrze.
Patrząc na ulice, widać, że pickupy stają się modne, a największe koncerny będą toczyć poważną walkę. Fachowcy twierdzą, że tego typu pojazdy cieszą się coraz większym zainteresowaniem nabywców, a sprzedaż tego segmentu może już niedługo stanowić nawet 10 procent!
Navara jest półciężarówką i nie jeździ się nią jak zwykłym miejskim SUV-em. Nie mam jednak wątpliwości, że pickupa prowadziło się mi najlepiej.
PS. Wersja Navary Hunter jest dostępna tylko u dealera Odyssey. Szczegóły dotyczące wyposażenia znajdziecie na stronie www.nissan-odyssey.pl/navarahunter