WildMen

Lisiak rzuca rękawicę

„Nasz” łowczy kolejny raz udowodnił, że nie ma zamiaru poddać się społecznemu nadzorowi. Tym samym bardzo ułatwił prezesowi NRŁ swoje zwolnienie dyscyplinarnie.
Reklama

„Zjednoczona prawica” w 2018 roku znowelizowała ustawę łowiecką. Od tego momentu politycy powołują łowczego krajowego i członków Zarządu Głównego PZŁ. To jedyny taki przypadek w demokratycznym świecie, gdzie organizacja pozarządowa nie może samodzielnie wybierać swoich władz, ale ze składek ma wypłacać partyjnym nominatom wynagrodzenie.

Reklama

Powołanie Pawła Lisiaka – członka Naczelnej Rady Łowieckiej, który ostro krytykował swoich poprzedników – niosło nadzieję i dawało szansę dotrwania do wyborów, a tym samym przywrócenia demokracji w Polskim Związku Łowieckim. Niestety „nasz” łowczy poszedł tą samą ścieżką co Piotr Jenoch i Albert Kołodziejski.

Brak nadzoru

Fatalnie rozpoczął swoje rządy, nakazując myśliwym obowiązkowe korzystanie z elektronicznej książki, co momentalnie uchyliła Naczelna Rada Łowiecka. Potem ośmieszył się, obiecując politykom Solidarnej Polski kupienie 46 samochodów dostawczych. Prawdziwą wisienką na torcie była okładka „Łowca Polskiego” z tatuażami. Po tym „numerze” było już tylko gorzej. Członkowie rady w końcu postanowili obciąć „naszemu” łowczemu pobory, co uchylił minister.

Reklama

W obecnym stanie prawnym Naczelna Rada Łowiecka nie może odwołać łowczego krajowego. Nadzorujący Polski Związek Łowiecki wiceminister Edward Siarka udaje, że nie widzi nieprawidłowości w działaniach Pawła Lisiaka. Swoją bezczynność tłumaczy brakiem możliwości kontroli łowczego krajowego, co daje mu poczucie bezkarności.

Nie strasz, nie strasz…

Prezes NRŁ dwa tygodnie temu zażądał od Pawła Lisiaka – jako pracodawca – zwrotu środków zabranych z okręgów i wezwał „naszego” łowczego do przestrzegania obowiązującego regulaminu wynagradzania.

Reklama

W odpowiedzi pan Paweł Lisiak kolejny raz skompromitował się i potwierdził, że nigdy nie powinien pełnić tej zaszczytnej funkcji. Jego niekompetencja jest porażająca a tragikomiczna jest próba straszenia prezesa NRŁ.

Z treści pisma jednoznacznie wynika, że Paweł Lisiak żyje w przeświadczeniu swojej boskości. Twierdzi, że może zabierać dowolne kwoty z Zarządów Okręgowych, mimo że corocznie Naczelna Rada Łowiecka uchwala wysokość składki i jej podział. Zdaniem prawników nie może zabrać z okręgów nawet jednej złotówki, bo tym samym ogranicza ich możliwości funkcjonowania, a przede wszystkim łamie uchwałę NRŁ!

Reklama

Łowczy to kierownik

Nikt nie powinien mieć wątpliwości, że zatrudnianie pracowników w Polskim Związku Łowieckim na stanowiskach, których nie znajdziemy w obowiązującym regulaminie wynagradzania jest całkowicie bezprawne. Pan Lisiak nie rozumie, że Statut PZŁ powierzył mu jedynie funkcję kierownika.

Problem „naszego” łowczego polega na tym, że to Naczelna Rada Łowiecka od 2019 roku ustala wynagrodzenia łowczego krajowego i zasady wynagradzania pracowników. Nie wiem, dlaczego przez trzy lata NRŁ nie uchwaliła „nowego” regulaminu (być może nie widziano takiej potrzeby), więc obowiązującym dokumentem jest ten, który wprowadził jeszcze dr Lech Bloch. Wprawdzie Piotr Jenoch zrobił „poprawkę”, ale jednoosobowo, zapominając o uchwale, więc ten „regulamin” można wyrzucić do kosza, a jego następcy nie mieli już takiego prawa, bo został zmieniony Statut PZŁ.

Niezawisły sąd

Skala bałaganu jaką stworzyło trzech ostatnich łowczych krajowych jest niewyobrażalna. Nawet prawnicy nie mający wiedzy na temat obecnie funkcjonujących aktów prawnych oraz tych historycznych mają problem z udzieleniem odpowiedzi na proste pytania.

Dlatego partyjni nominaci okupujący siedzibę Polskiego Związku Łowieckiego czują się bezkarnie, a ich arogancja nie zna granic. Błędów, uchybień i działań mających wszelkie znamiona działania na szkodę Polskiego Związku Łowieckiego jest mnóstwo.

Nie wiem, jaki miał plan prezes Naczelnej Rady Łowieckiej, ale moim zdaniem, nawet jeśli nie chciał wyrzucić dyscyplinarnie Pawła Lisiaka, to powinien zachować się jak prawdziwy wojownik i podnieść rzuconą rękawicę. W obecnej sytuacji jedynie niezawisły sąd może rozwikłać wszelkie prawne wątpliwości i dać jasną wykładnię w kwestii sprowadzającej się do pytania: Kto działa w granicach i na podstawie obowiązującego Statutu PZŁ!

Reklama

ZAPRASZAMY DO ZAKUPÓW

Galeria zdjęć

Więcej artykułów