WildMen

Hubertus w błocie

Wydawało się, że zeszłoroczny Hubertus w Tarcach był wystarczającą nauczką dla Pawła Lisiaka. Niestety Malbork udowodnił, że może być jeszcze gorzej…
Reklama

„Nasz” łowczy żyje w przeświadczeniu, że jest doskonałym menadżerem. Tymczasem coraz więcej osób uważa, że kierowanie Polskim Związkiem Łowieckim Pawła Lisiaka zdecydowanie przerasta. Prawdopodobnie przestaje działać trik przerzucania wszystkich niepowodzeń i wpadek na pracowników…

Reklama

Nie było tajemnicą, że przygotowania do Ogólnopolskiego Hubertusa „leżą i kwiczą”. Podczas wizytacji krzyżackiego zamku – o której TU pisałem – Paweł Lisiak zorientował się, że panuje chaos i postanowił dokręcić śrubę.

Na pierwszy ogień poszła pani dyrektor operacyjna, która prawdopodobnie nie czuła się winna, ponieważ udała się na „długie” zwolnienie lekarskie. Na placu boju pozostał łowczy okręgowy z Elbląga Andrzej Rybicki.

Reklama

Sika nie zagwizdał

Pewnie wielu myśliwych zastanawiało się kto wpadł na „genialny” pomysł zorganizowania Ogólnopolskiego Hubertusa w fosie krzyżackiego zamku… i to pozostanie „słodką” tajemnicą „naszego” łowczego, który przybył do Malborka już w piątek.

Nie interesowały go jednak przygotowania. Miał wielką ochotę strzelić do swojej kolekcji jelenia sika, ale się nie udało…

Reklama

Z dawnych Hubertusów obecne władze pozostawiły ważny punkt programu. Polowanie! W sobotę o szóstej rano na zbiórce stawiło się 150 myśliwych, którzy wpłacili po 750 zł za udział w zbiorówce. Zgodnie z programem Paweł Lisiak miał powitać łowców. Spóźnił się prawie godzinę i mieliśmy pierwszy zgrzyt…

Pokoty nie były obfite, ale humory dopisywały. Niestety dalej było już tylko gorzej. W Jeziornej Osadzie miała być biesiada. Kiedy myśliwi tam dojechali po polowaniu – sala była wypełniona po brzegi. Brakło jedzenia oraz miejsca dla „naszego” łowczego. To już nie był zgrzyt… ale prawdziwa awantura.

Reklama

Uroczysta msza

Zanim opiszę kulminacyjną cześć uroczystości muszę wyjaśnić czytelnikom, że tegoroczny Ogólnopolski Hubertus w zamyśle organizatorów miał mieć trochę inny kształt. Niestety koszty przerosły możliwości PZŁ. Dyrekcja zamku za udostępnienie obiektu poprosiła o zakup kuszy za 300 tysięcy złotych…

Zarząd Główny zdecydował, że myśliwym wystarczy grząska fosa, dlatego tam stała główna scena. W niedzielny poranek w tym miejscu odprawiono hubertowską mszę, a najważniejszym gościem był minister Edward Siarka, dla którego nie było miejsca. Dokładnie tak samo jak dla prezesa NRŁ Rafała Malca. Ostatnim „dostojnikiem” jaki przybył na uroczystości, był „nasz” łowczy, dla którego też nie było miejsca… Przypadek? nie sądzę…

Atmosfera gęstniała z każdą chwilą, ponieważ prowadzący ewidentnie sobie nie radził, choć w nagrodę otrzymał na koniec kordelas…

Poczty sztandarowe – ze wszystkich okręgów – robiły za publikę. Musiały stać w pełnym słońcu – w błocie po kostki – prawie przez trzy godziny! Jeden z uczestników powiedział, że czuł się jak wojska krzyżackie pod Grunwaldem…

W Malborku nic się nie udało…

Nasi korespondenci powoli przyzwyczajają się do nowych standardów. Nie byli zaskoczeni fatalną organizacją, choć z rozrzewnieniem wspominają Spalskie Hubertusy.

Hubertus Spalski 2013

Nikt nie miał wątpliwości, że na stronie ZG PZŁ spektakularna klęska przekuta zostanie w sukces. Dodano nawet chwytliwy tytuł „Malbork zdobyty!”, ale mnie bardziej kojarzy się ta impreza z Sienkiewiczowskim topieniem polskiej husarii w błocie.

Paweł Lisiak na organizację Hubertusa – bezprawnie – zebrał od zarządów okręgowych 171 500 złotych. Nie był zadowolony z organizacji. Kilku myśliwych słyszało, że Andrzej Rybicki straci stanowisko łowczego w Elblągu. Minister Edward Siarka ponoć również nie był zachwycony…

Z pewnością Hubertus organizowany przez komisarzy nie jest już miejscem, w którym spotkają się myśliwi, a tym bardziej nie może być wzorem do naśladowania. Jeden z myśliwych w mediach społecznościowych zadał pytanie, dlaczego wybrano Malbork, a nie Spałę. Nikt nie odpowiedział…

Pokot zawsze był najważniejszym punktem Hubertusa!

Promocja trudna sztuka

W poniedziałek wielu znajomych zadzwoniło z pytaniem, dlaczego jeszcze nie zamieściłem komentarza. Nie liczyłem na komunikat z Elbląga o honorowym podaniu się do dymisji pana Rybickiego, a tym bardziej na odwołanie Pawła Lisiaka…

Oglądając relacje i czytając komentarze zastanawiałem się, czym komisarze chcieli zaimponować myśliwym oraz mieszkańcom Malborka? Przemarszem pocztów sztandarowych? Koncertem schodzącej gwiazdy disco polo? Czy balonem z logo PZŁ?

Myślę, że doskonałym podsumowaniem tegorocznego Hubertusa pod murami krzyżackiego zamku w Malborku jest piosenka Wojciecha Młynarskiego:

„Bo jedna myśl im chodzi po głowie, którą tak streszczę:
Co by tu jeszcze spieprzyć, Panowie… Co by tu jeszcze…”

Reklama

ZAPRASZAMY DO ZAKUPÓW

Galeria zdjęć

Więcej artykułów