Spośród wielu patentów angielskiej firmy Holland & Holland, to nabój .375 H&H jest największym osiągnięciem. Wprowadzono go do produkcji w 1912 roku, ale żeby zrozumieć ten fenomen musimy się jednak przenieść do Afryki, tuż po tym jak wynaleziono bezdymny proch i karabiny z magazynkiem.
W tamtym czasie afrykańskich użytkowników broni można było podzielić na trzy kategorie. Pierwszą grupą byli rolnicy i koloniści. Oni użytkowali najczęściej karabinów typu Mauser o umiarkowanej mocy 7×57, 8×57 i 9,3 x 57. Drugą kategorią byli zamożni dżentelmeni, którzy strzelali z broni specjalnie zaprojektowanej do polowań na wielką piątkę, a ich najpopularniejszym kalibrem był .450 Nitro Express, którego wadą był wielki odrzut oraz duży opad. Trzecim typem byli łowcy kości słoniowej oraz mięsa. Podczas swoich polowań szukali maksymalnej siły hamowania, dlatego ulubionym nabojem był Jeffery .450, który zapewniał nieco bardziej płaską trajektorię i tym samym lepiej się sprawdzał w otwartym terenie.
Narodziny 9,3
Niemieccy producenci amunicji dokonali w tym czasie największego przełomu. W 1905 roku Otto Bock w karabinie M98 Mauser wypuścił na rynek całkowitą nowość – kaliber 9.3×62. Łagodny pocisk, mający stosunkowo płaski tor lotu, a który był zdolny do głębokiej penetracji wielkiej piątki. Nowy 9.3 okazał się wielkim sukcesem i stał się bardzo popularnym afrykańskim nabojem myśliwskim. Zarówno dla rolników jak i myśliwych, dla których broń była narzędziem codziennego użytku.
W tym wyścigu o Afrykę postanowiła wziąć udział również brytyjska firma Holland & Holland. Wybrali kaliber 9,5 mm. i nazwali swój nowy pocisk .375 Belted Nitro Express. Nie uzyskał on jednak przewagi nad istniejącymi kalibrami. Afrykańscy koloniści ale również myśliwi na starym kontynencie mieli już doskonały 9,3×62. Nabój o wyższej mocy i przystępnej cenie.
Holland & Holland nie zniechęcił się i dalej dążył do stworzenia kalibru, który miał zatrzymać wielką piątkę i jednocześnie podbić Afrykę. Wreszcie w 1912 r. wypuścili .375 Holland & Holland Nitro Express Magnum. Ten kaliber znacząco różnił się od innych ładunków używanych na czarnym kontynencie. Dostępny był w trzech różnych masach pocisków, aby myśliwy mógł dopasować ją do każdego rodzaju polowania. Stworzono tym samym prawdziwie wszechstronny ładunek, który miał „stosunkowo” mały odrzut.
Zgodnie z brytyjską tradycją model .375 H&H został opatentowany, co oznacza, że amunicja mogła być wytwarzana tylko na podstawie umowy licencyjnej z Holland & Holland. Szybko zyskiwał godną pozazdroszczenia reputację, ale tylko kilku bogatych myśliwych było stać na luksusowe karabiny tej firmy.
Wojenne perypetie
Pierwsza wojna światowa spowodowała zatrzymanie wypraw do Afryki, praktycznie eliminując zapotrzebowanie na nabój .375 H&H. Po wojnie sytuacja wiele się nie zmieniła i nadal angielski pocisk pozostawał w tyle za 9,3×62, który był w ogólnym użyciu. Ogromny wzrost popularności, nastąpił dopiero w 1937 roku kiedy Winchester wypuścił swój flagowy model 70 z komorą .375 H&H. Okazało się, że ten kaliber idealnie sprawdzał się również podczas polowań na łosie i niedźwiedzie w Ameryce Północnej.
Druga wojna światowa przyniosła dalsze zmiany. Zatrzymała kolejny już raz polowania w Afryce, a bombardowania niemieckich fabryk zmniejszyły dostępność naboi 9.3×62. Jednak gdy nastał pokój… Obfitość amunicji .375 H&H oraz niedrogich karabinów Winchester Model 70 – a potem również taniego Brno ZKK 602 (obecnie CZ 550 magnum) – mocno ugruntowały pozycję .375 H&H Magnum jako wszechstronnej amunicji na afrykańskie polowania.
Uniwersalny nabój Holland & Holland zyskał największą popularność w latach 50-tych, kiedy afrykańscy zawodowi myśliwi promowali jego możliwości dla amerykańskich łowców. Dzisiaj ten model amunicji jest wykorzystywany w wielu krajach na całym świecie, a słowo „Magnum” użyte do podkreślenia wysokiej prędkości, od tego czasu stało się standardową terminologią w przemyśle zbrojeniowym, opisującą naboje o dużej prędkości.
Uderzenie mistrza
Wielu znawców tematu uważa, że kaliber .375 H&H Magnum jest dzisiaj słabo wykorzystywany przez myśliwych. W latach dziewięćdziesiątych wielu myśliwych kupiło sobie taki karabin z myślą o safari. Często stanowiły interesujący element w kolekcji i mile „drapały” wyobraźnię. Jednak wielu z tych łowców uznało, że .375 H&H to zbyt mocny kaliber na „zwykłe” polowania. Tymczasem został on zaprojektowany dla myśliwych potrzebujących jednego karabinu do różnych sytuacji, a nie tylko do wielkiej piątki. W rzeczywistości zalicza się do ciężkich kul, ale na dolnym końcu mocy.
Jedyną wadą o której trzeba napisać to odrzut – około 45–50 funtów – w porównaniu do 20 funtów popularnego .30 06, to znacząco więcej. Wielu łowców uważa strzał z .375 H&H jest nieprzyjemny. Jeśli jednak nadal marzycie o potężnym karabinie, proponuję przed zakupem pożyczyć go i samemu sprawdzić, czy odrzut jest na tyle poważny, aby stanowił problem. Jeśli okaże się, że można go wytrzymać – to macie szansę posiadać mistrzowską broń o niestandardowej sile obalania.