Zając jest symbolem Świąt Wielkanocnych od siedemnastego wieku, kiedy to regulowanie daniny można było opłacać w naturze: jajkami lub właśnie szarakami. Jeszcze nie tak dawno był to jeden najczęściej spotykanych gatunków podczas wiosennych spacerów w środowisku polnym.
Tak naprawdę nie jesteśmy w stanie optycznie odróżnić płci zajęcy podczas ich walk godowych. Wbrew powszechnej opinii nie chodzi o spory pomiędzy rywalizującymi gachami, lecz rytuał pomiędzy samiczką a samcem. Przy czym to samiczka uderza przednimi i tylnymi skokami w swojego wybrańca. Walki pomiędzy gachami również występują, ale są znacznie rzadsze niż się potocznie uważa.
Jeżeli mamy odpowiednio liczną obsadę szaraków, dochodzi w ulubionych miejscach do czegoś w rodzaju „grupowego tokowania”. Zgromadzenie może liczyć nawet do 50 sztuk. Gachy pobudzane przez zapachowe bodźce poszukują samic, a ich większa aktywność działa stymulująco na inne znajdujące się w pobliżu zające. W tworzących się grupach znajduje się kilka do kilkunastu gachów oraz samic.
Czasem odpoczywające zające dołączają spontanicznie do parkotów. W większości przypadków w grupach jest więcej samców niż samic. Między wszystkimi szarakami dochodzi początkowo do nie zawsze łagodnie kończących się starć, zanim nastąpi tworzenie się par, które oddzielają się, gonią się dalej lub odpoczywają w niewielkiej odległości od siebie.
Według naukowców zajmujących się zachowaniem zwierząt, owe podchody i starcia w grupie służą obniżeniu poczucia lęku przed dotykaniem się osobników. Samica podczas gwałtownych skoków i pozornych walk „bokserskich” wyrywa gachowi kłębki turzycy. To ona decyduje o momencie kopulacji, a kiedy jest po wszystkim, porzuca swojego partnera.