Teoretycznie Szwecja jest daleko i problemy skandynawskich myśliwych nas nie dotyczą. Jednak analiza zmian w prawie – jakie tam zachodzą – pokazują nieznane zagrożenia.
Sąd Najwyższy w tym kraju postanowił, że to wioska Girji będzie zezwalać na polowanie i łowienie ryb, a państwo nie będzie już wydać licencji na tym obszarze. Tym samym uszanowano prawo z XVIII wieku, gdzie Lapończycy hodujący renifery decydowali o polowaniu i łowieniu ryb na swoich ziemiach.
Spór prawny toczył się od dziesięciu lat przed szwedzkimi sądami i dotyczył prawa do polowania i połowów na ponad 500 tysiącach hektarów, którymi dysponują rdzenni mieszkańcy w hrabstwie Norrbotten. Myśliwi i wędkarze są rozczarowani oraz zaskoczeni orzeczeniem sądu.
Wyrok jest jasny, więc istnieje poważne ryzyko, że będzie miał zastosowanie również do innych terenów, gdzie żyją Lapończycy. W Grrji licencje na polowanie i wędkowanie będzie sprzedawać teraz wioska, a nie administracja państwowa. Przewodniczący wioski jest zadowolony z werdyktu Sądu Najwyższego, co jest zrozumiałe.
Prasa łowiecka natomiast, ogłasza na swoich łamach, że zakończył się pewien etap łowiectwa w tym kraju. Być może do Szwecji dociera fala tsunami, która wywoła pełną komercjalizację polowania oraz wędkowania.
W ostatnich latach coraz częściej hodowcy reniferów blokowali w tym kraju myśliwych. Twierdzili, że polowania przepłaszają stada. Kiedy sami będą sprzedawcami licencji, pewnie nie będzie to już tak dokuczliwe.
Obecnie tereny Lapończyków są całkowicie zamknięte dla polowań, ponieważ zarząd okręgu w Norrbotten szanuje wyroki sadów i natychmiast zaprzestał sprzedaży licencji.
Jak będzie funkcjonować nowy system w najbardziej wysuniętym na północ okręgu? Cała odpowiedzialność została przeniesiona z państwa na wioskę. Ile będą płacić szwedzcy myśliwi za możliwość polowania i łowienia? Czy teraz pojawi się nowa uprzywilejowana grupa lokalnych myśliwych?
Pytań jest dużo! Prawo przyznane przez Sąd Najwyższy wiosce Girji to wielkie zwycięstwo rdzennych mieszkańców hodujących renifery. Choć zdecydowana większość Lapończyków mieszkających na tym terenie nie ma nic wspólnego z taką działalnością, dlatego decyzja sądu wcale nie musi być historycznym zwycięstwem „uciśnionej” grupy etnicznej.
Pasterze reniferów uzyskali prawa, których nie ma żaden inny obywatel Szwecji. Już toczy się szeroka dyskusja i padają pytania, na które nikt nie zna odpowiedzi, a dotyczą praw własności w szerszej perspektywie. Lapończycy hodując około 5 tysięcy reniferów i „posiadają” prawie połowę kraju. Czy zatem z pozoru niewinny wyrok nie uruchomi ogromnej lawiny?
Być może następnym krokiem Lapończyków będzie wniosek o przejęcie praw do energii wodnej, wiatrowej oraz wszelkich minerałów. Państwo szwedzkie pogodziło się z utratą kontroli nad polowaniami i rybołówstwem. Myśląc, że to nie jest istotna kwestia. Ciekawe czy równie łatwo odpuści inne zasoby? Mam duże wątpliwości!
Werdykt zakończył dziesięcioletni proces, ale prawdopodobnie będzie punktem wyjścia do wielu nowych konfliktów.