Będziemy mieli nowe nazewnictwo i kolory stref, co wywoła pewnie małe zamieszanie. Nowe rozporządzenie ujednolica je całej Unii Europejskiej. W związku z tym dotychczasowa strefa żółta – będzie strefą niebieską, strefa czerwona – różową, a strefa niebieska – czerwoną. Zmiany już niedługo pojawią się na mapie ASF, którą udostępnia Główny Inspektorat Weterynaryjny.
W pozostałych wytycznych związanych ze zwalczaniem afrykańskiego pomoru nic się nie zmienia. Choć ostatnie lata pozwoliły na przeprowadzenie dodatkowych badań, co pozwala podsumować nasze doświadczenia w zwalczaniu wirusa.
Część myśliwych – którzy są żywo zainteresowani tematem – niestety cały czas odrzuca informację, że jedynym ratunkiem dla dzików jest ich redukcja. Naszym priorytetowym celem musi być utrzymywanie populacji na niskim poziomie, ponieważ to spowalnia rozwój choroby.
Najlepszym dowodem na potwierdzenie tej tezy są Kurpie, gdzie populacja dzików zawsze była nieliczna i do dzisiaj ASF tam nie dotarł!
Odstrzał i badania
Najintensywniej polować powinniśmy na terenach wolnych od ASF wykorzystując również najnowsze technologie. Natomiast wszelką aktywność – w tym również odstrzał – należy ograniczyć w strefie świeżego zakażenia.
W wielu rejonach kraju udało się zredukować populację, ale mamy łowiska, gdzie jest to bardzo trudne. Jeśli wirus dociera w takie miejsca najważniejszym działaniem jest usuwanie padłych dzików oraz ich szczątków, co w nomenklaturze unijnej oznacza bierny nadzór.
W debatach Internetowych myśliwi poddają w wątpliwość konieczność badania odstrzelonych dzików. To po pierwsze wymóg unijny, ale po drugie jest całkowicie zasadny, ponieważ przetworzony nawet jeden chory dzik może być przyczyną rozprzestrzenienia wirusa na dużym obszarze.
Dane jednoznacznie wskazują, że najczęściej wirusa odnajdujemy u padłych dzików. W latach 2017 – 2019 potwierdzono chorobę prawie w 70 procentach próbek. Jednak w przypadku dzików odstrzelonych wirus również jest wykrywany. W 2017r. u 1,94 proc. w 2018r. u 1,54 proc., a 2019rr. 0,51 proc. – dane za 2019r. uwzględniają wczesny etap rozprzestrzeniania się wirusa w zachodniej części Polski, gdzie początkowo procent dodatnich wyników był niższy niż średnia dla wschodniej części kraju.
Nieuleczalna choroba
Niezmiennie większość dzików zainfekowanych wirusem afrykańskiego pomoru pada (90-95 proc.), a ich szczątki przez wiele miesięcy stanowią źródło zakażenia dla innych zdrowych osobników. Dlatego odnalezienie martwych dzików jest najskuteczniejszym sposobem ograniczania dalszego rozprzestrzeniania, co udowodniły doświadczenia czeskie i belgijskie.
Cykliczne poszukiwania należy prowadzić od 6 do 7 miesięcy od znalezienia pierwszego przypadku. Najwięcej chorych dzików w 2020r znaleziono w województwie warmińsko – mazurskim – 2 357 i lubuskim – 2 283 oraz lubelskim – 634.
Intensywność i skala poszukiwań to bardzo ważny element walki z wirusem. W województwie warmińskim i lubuskim zorganizowano w sumie 558 akcji. Natomiast w województwie lubelskim ze względu na pandemię Covid 19 przeprowadzono ich tylko 14. Prawdopodobnie to było jedną z przyczyn wystąpienia 60 ognisk ASF w gospodarstwach hodujących świnie.
Wielkie szukanie
Poszukiwanie martwych dzików należy prowadzić w sposób metodyczny, co znacząco zwiększa efektywność. Na podstawie przeprowadzonych badań wiemy, że poszukiwanie dzików należy prowadzić w promieniu od 1-3 kilometrów od padłego dzika na ASF, co pozwala na wykrycie innych przypadków z prawdopodobieństwem do nawet 97 procent. Bardzo dobre wyniki daje również prowadzenie akcji poszukiwawczych w 500 metrowych pasach wzdłuż cieków i zbiorników wodnych.
Zawsze w pierwszej kolejności sprawdzamy tereny graniczące z ciekami i zbiornikami wodnymi oraz miejsca o dogodnych warunkach siedliskowych – uprawy leśne, ugory oraz tam gdzie spotykamy dziki podczas polowań zbiorowych. Być może już niedługo rozpoczną się prace zespołu naukowców z SGGW oraz spółki Gigaco nad opracowaniem nowatorskiego systemu ułatwiającego odszukanie martwych dzików przy pomocy specjalnych czujników. W prace nad projektem są również zaangażowane inne jednostki naukowe.
Przed nami kolejny sezon łowiecki i wiosennych oraz letnich migracji dzików, które sprzyjają rozprzestrzenianiu wirusa. Teoretycznie koła łowieckie mają dostawać zwrot kosztów w postaci ryczałtu za odstrzelone dziki w całym kraju, co być może zmotywuje myśliwych. Niestety w strategii walki z afrykańskim pomorem wkradła się nieścisłość, która stanowi problem.
Zapis o wypłacaniu ryczałtu tylko za dziki dostarczane do punktu skupu – jest co najmniej niefortunny. Należy mieć nadzieję, że służby weterynaryjne nie będą piętrzyły problemów i redukcja dzików będzie przebiegać zgodnie z planem.
Wiele dyskusji w naszym środowisku wywołało zwiększenie odstrzału sanitarnego i zarzuty, że koła łowieckie „oszukują” przygotowując inwentaryzację. W tym miejscu warto przypomnieć, że zarówno w tym roku jak i poprzednim ze względu na ogólnoświatową pandemię dzierżawcy obwodów łowieckich w większości oparli się na całorocznych obserwacjach, które mogą być obarczone dużym błędem.
Dlatego wyciąganie pochopnych wniosków jest nieuprawnione. Jestem pewien, że większość kół łowieckich ma świadomość zagrożenia i świadomie nie prowadzi działalności dywersyjnej.