W Polsce znacząco zwiększyliśmy w ostatnich latach odstrzał dzików i sukcesywnie ograniczamy ich populację. Nieudolni politycy zwyczajnie kłamią, że w innych krajach europejskich masowe odstrzały zlikwidowały problem.
We Francji dzików każdego roku jest coraz więcej! Dlatego w tym kraju lawinowo przyrastają szkody, a myśliwi ponoszą coraz większe koszty. Francuzi mają prawie 2 miliony dzików. Ich populacja dosłownie eksplodowała w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat!
Dziki wspaniale przystosowały do zmian zachodzących w przyrodzie i rolnictwie. Łagodne zimy są pierwszym elementem odpowiedzialnym za wzrost ich populacji, ponieważ to pozwala przeżyć większości warchlaków i zapewnia im doskonałe warunki sprzyjające rozmnażaniu.
Ocieplenie nie jest jedynym czynnikiem, który sprzyja dzikom. Głównym problemem w całej Europie są wielkie monokultury kukurydzy, które dają wysokoenergetyczne pożywienie oraz bezpieczne schronienie.
Z drugiej strony mamy coraz więcej obszarów, które nie są eksploatowane przez rolnictwo. Głównie wokół szybko rozrastających miast. Człowiek stworzył wielkie obszary nieużytków, w których dziki znalazły idealne warunki i jest ich tam mnóstwo.
W 2019 roku we Francji odstrzelono 800 tysięcy dzików. Jednak myśliwi nie mogą wszędzie polować. Francuski związek łowiecki obliczył, że 30 procent powierzchni tego kraju jest wyłączone z terenów łowieckich. Te miejsca stały się doskonałym schronieniem dla dzików.
W Polsce mamy dokładnie ten sam problem. Każdego roku przybywa upraw kukurydzy, a prawie 20 procent powierzchni naszego kraju jest wyłączone z obwodów łowieckich. Przy każdej okazji powinniśmy uświadamiać naszych przeciwników, że sześć milionów hektarów leży poza zasięgiem myśliwych zrzeszonych w Polskim Związku Łowieckim!