WildMen

Fot Shutterstock

Zmiana koncepcji ochrony

Wilki zaatakowały mężczyznę w gminie Wojaszówka nieopodal Krosna. Wójt gminy zaapelował o zachowanie szczególnej ostrożności podczas wycieczek wśród pól, po lasach, po terenach zadrzewionych, na grzybobraniu…
Reklama

W mediach na przemian czytamy o zagrożeniach ze strony wilków, albo o potrzebie ich ochrony. Społeczeństwo nie dostaje rzetelnej wiedzy. Tymczasem w wielu krajach Europy dochodzi do ważnego przewartościowania.

Reklama

W poprzednim sezonie pomimo sprzeciwu obrońców wilków Szwecja i Norwegia kontynuowała redukcję. Rządy tych krajów nie wycofały się ze swoich decyzji, choć miłośnicy tych drapieżników przeprowadzili skomasowaną akcję medialną we wszystkich krajach Unii Europejskiej.

Powodem takiego twardego stanowiska jest wynik corocznego monitoringu, który wykazał, że populacja wilków wynosi 540 osobników. Podczas odstrzału redukcyjnego oraz w wypadkach komunikacyjnych padło 87 drapieżników. W Norwegii 38 sztuk, a w Szwecji 49.

Reklama

Badania nad wilkami

W Skandynawii nie tylko przeprowadzany jest monitoring. Coraz więcej inwestuje się środków na badania, które między innymi prezentują konsekwencje utraty kontroli nad rozprzestrzenianiem się dużych drapieżników.

Szwedzcy badacze przez dziesięciolecia twierdzili, że ich kraj ma niezwykłe warunki i może utrzymać liczną populację wilka. Mają duże obszary leśne i wysokie stany zwierzyny. Teraz gdy wilki kolonizują południową część kraju okazało się, że stanowią zagrożenie dla bioróżnorodności…

Reklama

Ataki na zwierzęta gospodarskie wywołały wycofywanie się rolników z działalności hodowlanej. W konsekwencji znikają pastwiska i cenne gatunki. Naukowcy uzmysławiają Skandynawom, że muszą jednocześnie rozwiązywać konflikt na linii drapieżnik – człowiek, ale również wyważyć straty oraz zyski w świecie przyrody, które są wynikiem obecności dużych drapieżników.

Błędne tezy i wątpliwe wyniki

W wielu przypadkach w poprzednich latach przeprowadzano badania naukowe, których założenia były wątpliwe. Obrońcy wilków chcieli za wszelką cenę pokazać, że drapieżniki są małym problemem dla ludzi oraz ich zwierząt hodowlanych.

Reklama

Chcąc zbadać wzorce przemieszczania zakładano nadajniki radiowe. Otrzymane wyniki były dla obrońców wilków rewelacyjne. Dzisiaj już wiemy, że były obarczone dużym błędem. Wilki ścigane przez helikoptery – z których strzelano do nich – unikają wszystkiego, co ma związek z ludźmi. Najczęściej dłużej niż działają baterie w ich obrożach. Takie badania nie dają wiedzy o „naturalnym zachowaniu” wilków!

Jedyną rzeczą – którą badania potwierdziły – jest fakt, że kiedy pozwolimy wilkom swobodnie osiedlić się na nowym obszarze, gdzie występuje odpowiednia baza żerowa, to ich populacja szybko rośnie.

WWF wspiera interwencję

Pierwszy zachwyt szybko mija. Potem następuje powolna, ale bardzo widoczna zmiana w nastawieniu naukowców, a nawet organizacji, które zawzięcie broniły wilki. Z takim przewartościowaniem mamy do czynienia w Szwajcarii.

Od 2019 roku wataha wilków w Gryzonii atakuje krowy. Rolnicy, lokalna społeczność, a teraz stowarzyszenia ochroniarskie mówią o „szkodliwej postawie watahy”.

W tym szwajcarski WWF uznał, że wilki w tym miejscu stwarzają wyjątkową sytuację, która wymaga specjalnych środków i wyjaśniają, że „Opowiadają się również za odstrzeleniem dominującego wilka M92, ponieważ jest oczywiste, że jego niepożądane zachowanie już się nie zmieni” i precyzują: „Musimy zapobiec atakom na krowy, dlatego wspieramy szybką i ukierunkowaną interwencję kantonu”.

Dominujący samiec jest prawdziwym problemem, ponieważ zdaniem naukowców „nie zachowuje się normalnie”. Nabrał złych nawyków, a reszta watahy podąża za nim. Biolog – początkowo wielki obrońca wilka – Marcel Züger dokonał na odstawie swoich obserwacji całkowitej rewizji poglądów temat adaptacji wilków.

Prawdziwe zagrożenie

Był przekonany, że wilkom należy pozwolić na powrót na swoje dawne terytoria. Prowadząc badania prze 25 lat zrozumiał, że duże drapieżniki nie będą jednak unikać ludzi i bytować tylko w niedostępnych miejscach. W miarę poszerzania swojego zasięgu stają się dla nas prawdziwym zagrożeniem – zwłaszcza dla dzieci.

Opinia Marcela Zügera jest taka sama jaką prezentują myśliwi od wielu lat. Teraz również szwajcarski biolog wie, że problemy będą gigantyczne. „Wilk był przedstawiany jako zwierzę bojące się ludzi. Zwykłe ogrodzenie i obecność psów stróżujących miało powstrzymać wilcze watahy.”

Dziś wie, że wilki są zdolne do adaptacji. Uczą się obchodzić najbardziej wyrafinowane środki ochrony. Kiedy zdają sobie sprawę, że ludzie nie stanowią zagrożenia, stają się coraz bardziej odważne w testowaniu granic, a kiedy ich nie czują – naciskają mocniej.

Szwajcarski biolog potrzebował 25 lat, aby zrozumieć, że jedynym sposobem, aby wilki bały się człowieka jest polowanie!

Supermarket bez kasy

Dla wilka nasz świat jest jak supermarket bez kasy. Wilcze watahy potrzebują dwóch podstawowych rzeczy: wystarczającej ilości pożywienia i spokojnego schronienia, aby bezpiecznie urodzić i wychować następne pokolenie.

Wilki bardzo łatwo znajdują pożywienie w całej Europie. Zjedzą pierwszą napotkaną zdobycz na swojej drodze. Może nią być cielak jelenia, ale również pies, owca, koza… Niestety również nasze dziecko!

To nie jest szczucie przeciwko wilkom tylko efekt badań, które potwierdziły, że im bardziej wilki przyzwyczają się do ludzi, tym bardziej zadomowią się w naszym bezpośrednim sąsiedztwie.

Każdy osobnik ma potencjał, by stać się wilkiem problemowym. Bez aktywnego zarządzania wilki staną się niebezpieczne o czym ostrzega między innymi Marcel Züger:

„Europejska polityka ochrony wilków jest równoznaczna ze rozmnażaniem gatunku. Wilki eliminuje się tylko w wyjątkowych przypadkach. Ta sytuacja prowadzi do wydawania milionów euro na ochronę. Musimy zrozumieć, że nie ma środków które, sprawią, że wilki odwrócą się od swojej ofiary. Unia Europejska musi zrewidować swoją politykę ochrony dużych drapieżników.”

Reklama

ZAPRASZAMY DO ZAKUPÓW

Galeria zdjęć

Więcej artykułów